Chciała chronić swoją bliskich i zaufała oszustom. Ta historia wydarzyła się naprawdę
„Nie popełnij tego błędu. Nie daj się oszukać!” to kampania społeczna Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku i Polskiego Radia Białystok. Policjanci we współpracy z dziennikarzami przedstawiają historie oszukanych osób i sposób działania kryminalistów w nadziei, że kolejne osoby nie zostaną oszukane. Historia pani Anny mrozi krew w żyłach. Została oszukana przez złodziei, którzy podali się za jej córkę, która miała rzekomo śmiertelnie potrącić 64-latkę i potrzebowała pieniędzy, by nie zostać zatrzymaną.
Białostoczanka oszukana metodą „na wypadek”
Pewnego dnia pani Anna z Białegostoku odebrała telefon. W słuchawce usłyszała głos łudząco podobny do głosu jej córki: „Mamo spowodowałam wypadek, potrąciłam kobietę ze skutkiem śmiertelnym”.
– No i wtedy zadziałały moje strasznie emocje. Kobieta powtórzyła jeszcze raz tę wersję, że córka miała wypadek, że potrąciła kobietę w wieku 64 lat – opowiada oszukana kobieta. – Wtedy jeszcze chyba normalnie reagowałam, bo powiedziałam, że to chyba nie jest głos mojej córki, ale ta pani dalej próbowała mną manipulować. Powiedziała tylko, że córka jest na komendzie i córce grozi 5 więzienia. No to brzmiało bardzo, bardzo przekonująco.
– Kobieta dodała, że córka może uniknąć kary, jeśli zapłaci w ciągu miesiąca 180 tys. zł. Chciała, bym jak najszybciej tę sumę albo jej równowartość. Zaczęłam wymieniać, co mogę dać, żeby zrekompensować tę sumę. Dopytywała o biżuterię, o oszczędności w banku. Powiedziała, że przyjdzie ktoś od niej, kto odbierze pieniądze. Miałam je zawinąć w ręcznik i włożyć do reklamówki. I przyszedł – dodaje.
Kobieta po wyjściu mężczyzny udała się do banku, miała na prośbę oszustów włączoną komórkę. W banku kasjerkę zaniepokoiła cała sytuacja i poprosiła dyrektorkę.
– Nie bardzo chciałam mówić. Dlaczego, nie mam pojęcia. To było okropne, że ja bardziej zaufałam rozmówczyni, której nie znałam niż pracownikowi banku na takim stanowisku. Dyrektorka banku prosiła by mogła porozmawiać z „moją córką” i mniej więcej po tych słowach rozmówczyni się rozłączyła. No i wtedy uświadomiłam sobie, że ona mnie ratuje. Wystarczyło rozłączyć się, zadzwonić do córki i sprawdzić czy faktycznie potrzebuje pomocy – kończy.
Ograniczone zaufanie do osób proszących o pomoc
Policja przypomina, by przy podejmowaniu decyzji finansowych, kierować się rozsądkiem, pozostać czujnym i nie ufać bezgranicznie, gdy w słuchawce zostanie się poproszonym pomoc finansową. Należy wtedy opanować emocje, rozłączyć się, a następnie zadzwońcie do osoby, która rzekomo potrzebuje pomocy w celu weryfikacji jej tożsamości lub do osoby zaufanej z prośbą o radę. Zawsze można zadzwonić na numer alarmowy 112 z prośbą o pomoc.
Policja w Białymstoku Polskie Radio Białystok/dm
Skomentuj artykuł