Co za finał! Jastrzębski Węgiel zdobył Puchar
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla zdobyli Puchar Polski, w finale pokonując Asseco Resovię 3:2 (22, -21, 23, -22, 13). Jastrzębianie zwycięstwem zapewnili sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Mecz finałowy był widowiskiem najwyższej klasy - emocjonującym, stojącym na bardzo wysokim poziomie. Naprzeciw siebie stanęli godni siebie przeciwnicy, nic dziwnego, że o końcowym rezultacie decydować musiał tie-break.
Na początku pierwszego seta przewagę uzyskała Resovia, w barwach której doskonale rozgrywał Rafael Redwitz, gubiąc blok jastrzębian. Zawodnicy Asseco dobrze spisywali się w obronie i wyprowadzali skuteczne kontrataki. Nic dziwnego, że na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc trzema punktami. Po wznowieniu prowadzenie Resovii jeszcze wzrosło i wydawało się, że nie będzie miała ona kłopotów ze zwycięstwem. Jednak przy stanie 17:13 jastrzębianie obudzili się, wzmocnili zagrywkę i zaczęli grać blokiem. Zdobyli 3 punkty z rzędu, a po jednym "oczku" rzeszowian kolejne cztery, doprowadzając do wyniku 19:22. Zanim zaskoczeni gracze Asseco zdołali się pozbierać, przegrywali w setach 0:1.
Druga partia toczyła się znów pod dyktando Resovii, a niewielką stratę po stronie Jastrzębskiego Węgla podtrzymywał rozgrywający świetne zawody Pavel Abramov. I znów, jak w pierwszym secie, po drugiej przerwie technicznej jastrzębianie doszli rywali. Powtórka z historii? Nic z tych rzeczy - znów zabłysnął w rozegraniu Redwitz, którego podania na punkty zamienili Grzegorz Kosok i Marcin Wika. Na koniec blok Resovii zatrzymał atak Igora Yudina i mieliśmy remis w setach.
Trzecia odsłona była najbardziej wyrównaną z dotychczasowych, prowadzenie co chwila przechodziło z rak do rąk. W Węglu szalał rzadko mylący się w ataku Abramow, ale Resovia nie zamierzała się poddać. O wyniku zadecydowała jedna akcja w końcówce. Przy stanie 24:23 jastrzębianie zdołali obronić atak i wyprowadzić kontrę, po której decydujący punkt zdobył Benjamin Hardy.
Czwarty set doskonale rozpoczęli rzeszowianie. Prowadzili 3:0, 8:4 i 11:6. Ale Jastrzębski Węgiel wyspecjalizował się tego dnia w odrabianiu wysokich strat, a Resovia zaczęła popełniać błędy. Po bloku Pedro Azenhi był remis, po 12. Od tej pory obie ekipy szły łeb w łeb. Chwilę prowadził Węgiel (16:15), a po dwóch akcjach na prowadzenie wychodziło Asseco (17:16). W końcówce walcząca o pozostanie w meczu Resovia kilka razy zagrała z poświęceniem w obronie i to się opłaciło. Seta zakończył as serwisowy rzeszowian.
Początek tie-breaka należał do Jastrzębskiego Węgla, który prowadził już 4:1, ale Resovia szybko zmniejszyła stratę do jednego-dwóch "oczek". Po przejściu Hardego na drugą stronę siatki był remis po 7, a po bloku Asseco z jednopunktową przewagą zmieniło strony. Gra punkt za punkt trwała do stanu 12:12, a coraz bardziej podenerwowani siatkarze zaczęli mylić się przy serwisie, szansę w kontrataku zmarnował nawet Abramov. Lider Węgla wściekłym atakiem doprowadził do wyrównania po 12, a po chwili zdobył punkt z zagrywki. Skutecznym uderzeniem po prostej odpowiedział Mikko Oivanen i było po 13. Hardy przebił się przez blok rzeszowian i jastrzębianie mieli piłkę meczową. Po następnej akcji szał radości na ławce Węgla. Nieudanie próbował kiwać Redwitz, a atak Oivanena zatrzymał się na bloku rywali.
Skomentuj artykuł