Córki, matki, żony, babcie, singielki... Protesty na Białorusi mają twarz kobiet
"I co, przepędzili je?” – wypytywali się przechodnie. Ktoś rzucił: "To są kobiety, ich nie da się przepędzić. I tak wrócą”. Łączy je sprzeciw wobec tego, co dzieje się w ich kraju. Zobaczcie dramatyczne zdjęcia z Mińska.
Trwające od niedzieli protesty przeciw sfałszowaniu wyborów prezydenckich wciąż się nie kończą. W ostatnich dniach szczególnie odpowiedziały Białorusinki, które w geście sprzeciwu i na znak solidarności z Swiatłaną Sichanouską wyszły licznie na ulice.
Żywe łańcuchy przeciwko przemocy milicji tworzą ubrane na biało kobiety w różnych miejscach na Białorusi. W rękach trzymają kwiaty. Jako pierwsze akcje zorganizowały w środę mieszkanki Mińska przed Rynkiem Komarowskim.
„I co, przepędzili je?” – wypytywali się przechodnie. Ktoś rzucił: „To są kobiety, ich nie da się przepędzić. I tak wrócą”.
„Przemocą miły mi nie będziesz” – taki napis rozpostarły przed sobą na ziemi milczące kobiety. W rękach trzymały kwiaty.
Przed Rynkiem Komarowskim zgromadziło się około 150 kobiet. Akcja trwała ponad trzy godziny. W pobliżu czuwał milicyjny pojazd do transportu zatrzymanych.
Po kilku godzinach w mediach niezależnych zaczęły się pojawiać zdjęcia takich samych łańcuchów solidarności z innych części miasta, m.in. z dzielnicy Uruczja, Placu Zwycięstwa, z prospektu Niepodległości, stacji metra Uschod, ale także z innych miejscowości – z Grodna, Słucka, Bobrujska, Smolewicz, Mohylewa. W niektórych miejscach doszło do zatrzymań – podał portal TUT.by.
Skomentuj artykuł