Dauha ATP: Łukasz Kubot w ćwierćfinale
Łukasz Kubot awansował do ćwierćfinału mocno obsadzonego turnieju ATP na twardych kortach w Dausze (z pulą nagród 1,024 mln dol.). W środę najlepszy obecnie polski tenisista pokonał w drugiej rundzie 6:2, 7:5 (7-5) Ukraińca Serhija Stachowskiego.
Mecz trwał godzinę i 51 minut, a Polak odnotował w nim po cztery asy i podwójne błędy serwisowe, a jego rywal odpowiednio siedem i dwa.
W pierwszym secie Kubot dwukrotnie przełamał serwis rywala, wykorzystując dwa z czterech "break pointów". Dam dwukrotnie musiał się bronić przed stratą podania, ale zrobił to skutecznie i wygrał tę partię 6:2 w ciągu 35 minut wyrównanej walki.
Na początku drugiego seta obydwu zawodnikom jeszcze trudniej przychodziło zdobywanie punktów, a w pierwszych czterech gemach Polak czterokrotnie wychodził z opresji przy własnym serwisie.
Kubot nie wykorzystał w nim dwóch piłek na "breaka", a sam obronił pięć. Ponieważ nie doszło do przełamań konieczny był tie-break, w którym od stanu 0:1 Polak zdobył cztery kolejne punkty.
Później odskoczył na 6:2, po czym nie wykorzystał trzech piłek meczowych, w tym dwóch przy własnym podaniu. Zakończył spotkanie przy czwartej okazji, a drugiej przy serwisie rywala.
W drabince turnieju w stolicy Kataru znajdują się m.in. nazwiska prowadzącego w rankingu ATP Szwajcara Rogera Federera i wicelidera Hiszpana Rafaela Nadala (Kubot może na niego trafić w ćwierćfinale), a jako rozstawiony z trójką gra Rosjanin Nikołaj Dawidienko, triumfator kończącego sezon ATP World Tour Finals w Londynie.
Łukasz Kubot (Polska) - Serhij Stachowski (Ukraina) 6:2, 7:6 (7-5)
Kubot, występujący w parze z Stevem Darcisem, odpadł w drugiej rundzie gry podwójnej. Polsko-belgijski debel przegrał z rozstawionymi z numerem drugim Czechem Frantiskiem Cermakiem i Słowakiem Michalem Mertinakiem 6:4, 6:7 (6-8) i 9-11 w tzw. super tie-breaku. Porażkę ponieśli też Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, przegrywając z Rosjaninem Jewgienijem Korolewem i Ukraińcem Serhijem Stachowskim 7:6 (8-6), 2:6 i 8-10 w tzw. super tie-breaku.
Skomentuj artykuł