"DGP": Lojalność nie popłaca
Operatorzy telekomunikacyjni, kablowi, banki, a nawet dostawcy prądu, dzielą kontrahentów na złych i dobrych - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Ci, którzy traktują kryzys jako okazję do przeglądu comiesięcznych kosztów, mają szanse je ograniczyć. Można zyskać o połowę niższy abonament przez pół roku, więcej kanałów HD w tej samej cenie, dodatkowy internet mobilny bez limitu, konto z niższym oprocentowaniem kredytu. Niestety, żeby zyskać, najlepiej wypowiedzieć umowę i wrócić jako klient z ulicy lub skorzystać z oferty konkurencji.
W przypadku usług telekomunikacyjno-telewizyjnych, jeśli klienta nie trzyma już terminowa umowa, co oznacza, że może ją wypowiedzieć w każdej chwili, trafia na listę klientów, których można stracić. Nie przekłada się to jednak od razu na odpowiednie traktowanie. Gdy klient dzwoni na infolinię, by porozmawiać o zmianie abonamentu, najpierw słyszy propozycję dodatkowych usług w tej samej cenie.
- To trochę tak jak na arabskim targu. Pierwsza oferta jest zawsze nie do przyjęcia, druga już trochę lepsza, ale trzeba dotrwać do trzeciej. To czyste wykorzystywanie technik manipulacji - mówi osoba zarządzająca sprzedażą w jednym z koncernów. Metoda jest skuteczna, bo natura klientów jest niezmienna: większość jest leniwa i nie szuka atrakcyjnych ofert.
- Nakłada się na to obawa przed zmianami i utrudnieniami, nawet jeśli nowy dostawca jest gotów załatwić wszystkie formalności - dodaje Waldemar Stachowiak, analityk rynku telekomunikacyjnego w Ipopema Securities. Klient nowy to klient świadomy. - Zazwyczaj świetnie orientuje się w ofertach i szuka atrakcyjnej propozycji. Żeby zmienił dostawcę, trzeba go skusić czymś bardziej atrakcyjnym niż to, co już ma| - dodaje Stachowiak.
Skomentuj artykuł