Emigranci narzekają, ale nie wrócą
Już po raz czwarty Money.pl przeprowadził internetową ankietę wśród Polaków pracujących za granicą. Wyraźnie widać, że w ostatnim roku dość mocno odczuli oni skutki kryzysu w strefie euro. Podobnie jak rodacy w kraju narzekają na wzrost cen i spadek wynagrodzeń.
Prawie połowa ankietowanych emigrantów wskazało, że jednym z najbardziej odczuwalnych skutków kryzysu jest wzrost cen w sklepach. To znacznie więcej niż jeszcze w 2010 roku, gdy na wysokie ceny skarżyła się mniej więcej co trzecia osoba. Polacy na emigracji mniej boją się za to o nowe zlecenia czy nowych klientów. Tutaj widać znaczącą poprawę w porównaniu do poprzedniego badania.
Rosnącej inflacji towarzyszy spadek realnych zarobków wśród polskich emigrantów. Badanie Money.pl pokazuje, że w porównaniu do ubiegłego roku wzrósł odsetek osób zarabiających najmniej, czyli kwoty do jednego tysiąca euro netto miesięcznie.
Jednocześnie spadł odsetek osób, które jeszcze w ubiegłym roku zarabiały więcej, w przedziałach od jednego do trzech tysięcy euro. Co ciekawe wzrósł odsetek specjalistów zarabiających najwięcej, nawet powyżej pięciu tysięcy euro miesięcznie.
Nieco trudniejszą sytuację Polaków na emigracji potwierdza w rozmowie z Money.pl prof. Krystyna Iglicka, ekonomistka i demograf, autorka badań poświęconych polskiej emigracji. Nie pozostawia jednak złudzeń, że wyższe koszty życia i spadek zarobków spowodują, że Polacy zaczną masowo wracać zza granicy. - Narzekają na to, na co my tutaj w kraju. Chociaż ich sytuacja w kryzysie trochę się pogorszyła, to i tak będą mieli sobie to czym zrekompensować - podkreśla prof. Krystyna Iglicka.
Profesor Iglicka przypomina, że na początku maja w Wielkiej Brytanii został zniesiony 7-letni okres przejściowy i Polacy uzyskali pełen dostęp do brytyjskiej pomocy socjalnej. Jej zdaniem to niezwykle ważny argument, który skłoni emigrantów do osiedlenia się na Wyspach na stałe.
- Wystarczy wspomnieć, że Wielkiej Brytanii jest w tej chwili około 130 tysięcy polskich dzieci w wieku od zera do czternastu lat. Aż 70 tysięcy urodziło się w 2009 roku i później - wylicza prof. Krystyna Iglicka. - Pod względem liczby urodzeń Polki są na drugim miejscu, tuż po imigrantkach z Pakistanu, wyprzedzając nawet kobiety z Bangladeszu - wylicza.
Skomentuj artykuł