Euro 2012. Zarobki i szokująca prawda

Na zdjęciu z 20.12.2010. prezes zarządu Narodowe Centrum Sportu Rafał Kapler podczas ogłoszenia w Warszawie zwycięzcy konkursu na opracowanie koncepcji uroczystego otwarcia Stadionu Narodowego (fot. PAP/Tomasz Gzell)
Bartosz Wawryszuk, Paweł szygulski

Prezesi i członkowie zarządów spółek odpowiedzialnych za przygotowania do Euro 2012 zarobili prawie 12 mln zł w trzy lata. W tym samym czasie kierowane przez nich spółki dysponowały budżetami o wartości 156,6 mln zł. Myli się jednak ten, kto myśli, że tylko Rafał Kapler - szef Narodowego Centrum Sportu - zapewnił sobie lukratywną premię. Prezesi miejskich spółek w Gdańsku, Poznaniu i Warszawie też zainkasowali premie, a zarząd spółki PL.2012 może liczyć na nagrodę - ponad 2 mln zł do podziału na trzech członków, z których jednym przez pewien czas był... Rafał Kapler.

Ponad pół miliona złotych premii, którą ma zapisaną w kontrakcie odwołany szef Narodowego Centrum Sportu może budzić kontrowersje. Co prawda minister Joanna Mucha wstrzymała jej wypłatę, ale nie oznacza to na razie, że Rafał Kapler nie dostanie w końcu tych pieniędzy. O tym zadecyduje analiza prawna warunków jego umowy. Patrząc jednak na to, ile pochłaniają zarobki i nagrody dla innych prezesów spółek powołanych do przygotowania piłkarskich mistrzostw Euro 2012, widać wyraźnie, że jego przypadek nie jest odosobniony, jeśli idzie o wysokość poborów.

Tylko do końca 2010 r. działalność spółek powołanych przez Skarb Państwa (PL.2012 i Narodowe Centrum Sportu) oraz pięciu spółek utworzonych przez miasta-gospodarzy Euro 2012 pochłonęła 156,6 mln zł. Ponad połowę tej kwoty (53 proc.) stanowiły koszty PL.2012 (33 proc.) i NCS (20 proc.) - wynika z ostatniego raportu NIK, który powstał po kontroli spółek zaangażowanych w przygotowanie Euro 2012.

źródło: raport NIK za lata 2007-2010;
* dane za lata 2008-2010; ** wynagrodzenia zarządów zawierają premie

DEON.PL POLECA

Porównując kwoty wypłacane szefom zarówno spółek powołanych przez państwo, jak i tych utworzonych przez miasta z kosztami ich funkcjonowania widać, że tylko na pensje i premie managerów wydano od 8,6 (średnia dla pięciu spółek celowych gmin) do 6,4 proc. (PL.2012) budżetów - wyliczyli kontrolerzy NIK.

Jeśli koszty funkcjonowania danej spółki odnieść do nakładów na budowany przez nią stadion, to najefektywniejsza okazuje się Euro Poznań 2012. Tam 1 mln zł wydany na stadion oznaczał jednocześnie zasilenie spółki 16 tys. zł. Znacznie gorzej sytuacja wygląda we Wrocławiu, gdzie 1 mln zł na stadion oznaczał wydanie również 40 tys. zł na samo funkcjonowanie spółki. Ceny stadionów zestawiliśmy w kwotach netto, gdyż VAT za te inwestycje podlega zwrotowi.

Źródło: Dane spółek i NIK; * dane NIK za lata 2007-2010

Według raportu NIK budżet państwa wydał w latach 2008-2010 na działalność spółki PL.2012 już 51 mln zł, z czego 6,4 proc. (3,3 mln zł) pochłonęły wypłaty uposażeń dla trzech ówczesnych członków zarządu. Dodatkowe 2,1 mln zł zostało przeznaczone wtedy na premie. Wynika z tego, zasiadający w zarządzie z prezesem Marcinem Herrą na czele mogli liczyć na niecałe 1,8 mln zł rocznego uposażenia, którego aż 39 proc. (około 700 tys. zł) stanowią dodatki do wynagrodzenia zasadniczego.

Jak jednak wyjaśniają przedstawiciele spółki, która koordynuje organizację mistrzostw z ramienia Ministerstwa Sportu i Turystyki, żadne premie nie zostały jeszcze wypłacone. - NIK ujął w swoim raporcie środki z rezerwy, która jest tworzona z myślą o 2013 roku, kiedy to Rada Nadzorcza będzie decydować o ewentualnym wypłaceniu premii - tłumaczy Mikołaj Piotrowski, rzecznik prasowy PL.2012. Jak dodaje, każdy z dwóch obecnych członków zarządu zarabia miesięcznie po około 25 tys. zł miesięcznie, co przez rok daje każdemu z nich uposażenie na poziomie 300 tys. zł.

Suma środków gromadzonych przez spółkę na poczet przyszłych premii pozwoliłaby jednak członkom zarządu uzyskać dodatkowo nawet po 200 tys. zł za każdy przepracowany rok. Mikołaj Piotrowski zastrzega jednak, że nie będzie powtórki sytuacji z Rafałem Kaplerem, bo wypłata gratyfikacji zależy od wyników prac spółki, które najpierw oceni Rada Nadzorcza. - Spółka będzie działać do 31 grudnia 2012 roku, po którym to terminie zostaną ocenione wyniki jej prac - informuje. Wśród potencjalnych beneficjentów znajduje się jednak sam Rafał Kapler, który do 2010 roku zasiadał również w zarządzie PL.2012. W sumie koszty spółki za cały okres funkcjonowania mają zamknąć się w 75 mln zł.

Narodowe Centrum Sportu, druga spółka powołana przez państwo - odpowiedzialna za budowę Stadionu Narodowego, nie była w stanie w ciągu dwóch dni podać nam, jakie były koszty jej funkcjonowania od chwili powstania, ani ile wydano na wynagrodzenia i premie dla jej pracowników. Informacji o finansach spółki próżno też szukać na stronie internetowej NCS w zakładce Biuletyn Informacji Publicznej, na co zwróciliśmy uwagę pracownikom biura prasowego NCS.

- Nie ma pakietu informacji na naszej stronie, ponieważ jesteśmy zobligowani do ich zamieszczenia w określonym czasie - powiedziała Anna Sibielak z biura prasowego.

W spółkach utworzonych przez miasta, w których rozgrywane będą mecze Euro 2012 władze też są sowicie wynagradzane.

Biuro Inwestycji Euro Gdańsk 2012 od października 2007 r. do grudnia 2011 dysponowało budżetem 21,6 mln zł. Suma ta została wydana na działalność spółki związaną z zarządzaniem projektem budowy stadionu w Gdańsku i przebudowy ul. Żaglowej.

- W kulminacyjnym okresie realizacji projektu spółka zatrudniała łącznie około 40 osób - wylicza Adam Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. Dodaje, że w czasie czterech lat wydatki na wynagrodzenia pracowników wynosiły (łącznie osobowe i bezosobowe) - 12,3 mln zł.

- W spółce system wynagradzania przewiduje tylko czyste wynagrodzenie zasadnicze oraz nagrody pieniężne za określone cele tzw. kamienie milowe, poza tym nie występują żadne dodatki, np. premie regulaminowe, godziny nadliczbowe itp. Łącznie wszystkie nagrody pracowników BIEG 2012 za cały, ponad czteroletni okres działalności wyniosły około dwa miliony złotych brutto - informuje Antoni Pawlak. Z tej puli 285 tys. zł stanowiły łącznie premie dla członków zarządu.

Jeśli chodzi o zarobki szefów gdańskiej spółki budującej stadion, to z ostatnich opublikowanych oświadczeń majątkowych członków zarządu wynika, że Ryszard Trykosko - prezes zarządu - zarobił w 2010 r. 298,7 tys. zł. Warto zaznaczyć, że w tym samym roku objął także kierownictwo w drugiej powołanej przez miasto spółce - Gdańskich Inwestycjach Komunalnych, gdzie zarobił 238 tys. zł (w ciągu trzech kwartałów). Do dziś jest prezesem obu spółek.

Pensje jego zastępców - wiceprezesów: Adama Kalaty (BIEG 2012) to 257,5 tys. zł i w przypadku Romualda Nietupskiego (GIK, wcześniej prezes tej spółki) - 253,4 tys. zł.

źródło: raport NIK za lata 2007-2010

Premie dla szefów BIEG 2012 wzbudziły oburzenie już wcześniej. W 2009 r. jak podały lokalne media spółka wypłaciła zarządowi premie: prezes Ryszard Trykosko zainkasował 60 tys. zł, natomiast wiceprezes którym przez kilka miesięcy był Adam Giersz (potem wiceminister sportu) - 25 tys. zł.

- Kiedy zrobiła się z tego afera, prezydent Gdańska zaproponował takie zmiany w statutach i regulaminach miejskich spółek, że to kierownik danej spółki decyduje jak dzielona jest pula premii i nagród dla pracowników. Władze miasta nie chciały ingerować w to, jakie premie są wypłacane i nie mają już na to wpływu - powiedział Money.pl Kazimierz Koralewski, radny PiS w gdańskiej radzie miasta.

Dodaje, że to kłopotliwe, bo radni muszą od tego czasu interpelować do władz miasta by uzyskać informacje o tym, jakie nagrody spółki wypłacały w danym roku. - Prezydent Gdańska formalnie uciekł od odpowiedzialności i monitoringu, ale politycznie za to odpowiada - uważa radny PiS.

Prezes spółki Euro Poznań 2012 Ryszard Dembiński zarabia miesięcznie 15 tys. zł brutto a jego zastępca Michał Prymas blisko 12 tys. zł. W sumie daje im to zarobki na poziomie odpowiednio 180 i 140 tys. rocznie. Z ich oświadczeń majątkowych wynika jednak, że mogą oni liczyć również na dodatkowe wypłaty. W 2010 roku Dembiński zarobił w sumie ponad 290 tys. zł, a Prymas niemal 230 tys. zł.

Ten ostatni może jednak tylko żałować, że nie został zatrudniony we Wrocławiu. Tam w 2009 roku wiceprezes spółki Wrocław 2012 Thomas Speck zarobił aż 494 tys. zł, czy niemal dwukrotnie więcej, niż jego przełożony Sławomir Wojtas, który zadowolił się 255 tys. zł. Dziś Speck nie pracuje już w firmie, a miasto tłumaczy, że wysoką pensję uzasadniało bogate doświadczenie wiceprezesa zdobyte przy budowie innych stadionów.

Obecnie w zarządzie Wrocław 2012 zasiadają trzy osoby. Średnio każda z nich zarabia 19 tys. zł miesięcznie. W sumie więc roczne utrzymanie zarządu wrocławskiej spółki kosztuje około 685 tys. zł. Zatrudnienie ogółem wrocławskiej spółki wynosi 31 osób. Przeciętnie, każda z nich zarabia 10 tys. zł. Niestety, mimo dwóch dni starań z naszej strony, spółka Wrocław 2012 nie udostępniła nam informacji o pełnych kosztach jej funkcjonowania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Euro 2012. Zarobki i szokująca prawda
Komentarze (3)
T
tak
18 lutego 2012, 00:43
Chciałbym zwrócić uwagę Szanownych Państwa, że to My wszyscy płacimy za te premie i  za wszystkie skandaliczne wydatki rządu PO właczając w to cotygodniowe loty Premiera do Gdańska - kilka milionów w samym roku 2011.  Rząd nic nie produkuje a więc nie ma własnych dochodów. Wszystkie pieniądze ma z podatków, które płacimy. Skoro się szasta naszymi pieniędzmi to potem nie wystarcza  na służbę zdrowia, emerytury, oświatę, naukę, armię , policję itd.
G
Groszek
17 lutego 2012, 21:09
Gigantyczne koszty budowy + gigantyczne zarobki zarządów + gigantyczne premie + gigantyczne opóźnienia = gigantyczny skandal jak zwykle zamieciony pod dywan
P
polo
17 lutego 2012, 20:56
Skoro za głupi stadion tyle płaci (kto?), to ile kosztuje ratowanie ludzkości?