Euro-kompleksy

Piotr Żyłka

Ja się pytam - o co chodzi? Co jest takiego złego w Polsce, że musimy się przypodobać Zachodowi? Albo inaczej - co tak wspaniałego ma Zachód, że jakakolwiek pochwała zza Odry, wzbudza wśród wielu z nas poczucie dziwnego spełnienia jeśli nie ekstazy?

Czy Euro 2012 jest w stanie zmęczyć nawet najbardziej zagorzałego kibica? Okazuję się, że tak. I wiem, o czym mówię, bo zmęczyło nawet mnie - wielkiego fana futbolu. Od kilku tygodni w swoich tekstach starałem się odpierać ataki i narzekania na wszystko, co jest związane z tą wielką piłkarską imprezą, ale na jej finiszu nie potrafię się powstrzymać od jednej krytycznej refleksji.

Nie chodzi mi o słaby występ Polaków, ani o to, że tak wcześnie odpadliśmy. Nie mam zamiaru też wieszać psów na Franciszku Smudzie. Ocena czysto sportowa to zadanie dla piłkarskich ekspertów. Moją uwagę w trakcie trwania tych mistrzostw przykuła pewna postawa naszych szeroko pojmowanych "elit", postawa, którą nazwałem "euro-kompleks".

"Euro-kompleks" można spotkać wszędzie. Włączam telewizor, słucham wypowiedzi polityków i słyszę, że "tak dobrze zorganizowaliśmy Euro, że się nie mamy czego wstydzić przed światem". Przełączam się na studio przedmeczowe, a tam jeden z zaproszonych gości mówi, że "dzięki Euro ostatecznie dołączyliśmy do nowoczesnego Zachodu". To samo w trakcie meczu. Wystarczy, że na chwilę siądzie tempo gry i już komentatorzy zaczynają się rozwodzić nad tym, jak to teraz właśnie, dzięki wspaniałej organizacji i dzięki atmosferze, jaką stworzyliśmy, możemy czuć się dumni i że Europa nas pokochała.

DEON.PL POLECA

W prasie i internecie to samo. Co chwila któryś z portali donosi, że ktoś tam w Anglii albo w Niemczech o nas dobrze napisał, że "europejskie gazety" nas chwalą. Nie inaczej jest i u nas. Wystarczy przeczytać tekst Błażeja Strzelczyka, a w nim choćby takie zdanie: "W tych dniach widać, że przez ostatnią dekadę staliśmy się bardziej światowi. Coraz mniej w nas konserwatywnej zaściankowości, coraz więcej europejskiego multikulti".

Ja się pytam - o co chodzi? Co jest takiego złego w Polsce, że musimy się przypodobać Zachodowi? Albo inaczej - co tak wspaniałego ma Zachód, że jakakolwiek pochwała zza Odry, wzbudza wśród wielu z nas poczucie dziwnego spełnienia jeśli nie ekstazy? Skąd ta potrzeba, żeby ktoś nas zaakceptował?

Jesteśmy inni - to prawda. Mniej zamożni - też. Ale co z tego? Przecież to dość naturalne, biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania historyczno-polityczne. Oczywiście cieszę się, że pokazaliśmy, iż wszystkie apele w stylu: "Nie jedźcie do Polski, bo wrócicie w trumnie", to była zwykła bzdura, ale takie nieustanne patrzenie i wyczekiwanie na to, czy nas pochwalą, świadczy według mnie o bardzo niskim poczuciu własnej wartości.

Ja tam się Polski nie wstydzę, a to, czy świat nas klepie z aprobatą po plecach, czy nie - jest mi całkowicie obojętne.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Euro-kompleksy
Komentarze (7)
A
Alfista
5 lipca 2012, 09:42
Zgadzam się w pełni z Autorem i jeszcze tylko taka mała prośba na przyszłość by nie cytować tego zakompleksionego młodzieńca, wspominającego w co drugim felietonie swój pobyt w seminarium.
B
BOB
5 lipca 2012, 09:05
zgadzam sie z autorem tekstu, "my nie musimy podlizywac sie aby nas pochwalono", kazdy czlowiek i narod powinien isc swoja wlasna droga , co nie znaczy ze nie powinien podpatrywac jak robia to inni. ja tam kompleksow nie mam i nie musze byc na silewciagany do EU, niech GW(Gowno Wybiorcze) wpedza w kompleksy swoich czytelnikow ja go nie czytam a jak ktos z Polakow ulega tej atmosferze to zapraszam do Pn Niemiec, gdzie smieci na trawnikach leza tygodniami az spadna na ulice i wtedy je dopiero sprzatna autonatycznie , podobnie w centrum Franfurtu
O
OPP
1 lipca 2012, 16:03
Dziękuję za ten rozsądny głos. Podzielam takie spojrzenie ponieważ irytuje mnie ciągłe wmawianie, że coś komuś musimy ciągle udawadniać. Dla mnie jest to zakompleksienie "piaskownicy". Swego czasu pracując w jednym z krajów - uczestnikw EURO 2012, spotykałem się z pytaniami w stylu "na jakim kontynencie leży Polska". Ignorancja tak zwanego psotępowego zachodu jest ogromna, ale to ich problem. Przyokazji, jeśli te same nakłady finansowe przeznaczony by zostały na normlana promocję, to myslę, że efekt byłby duzo lepszy.
M
mądrość
30 czerwca 2012, 19:58
"... Żaden naród nie może zrezygnować ze swoich praw do wolności i z własnych zadań. Nie wolno tych praw nikomu oddawać, ich obrona jest obowiązkiem moralnym, a rezygnacja z nich - zdradą!" - Stefan Wyszyński
M
MR
29 czerwca 2012, 11:35
 W Polsce wszystko robimy albo normalnie, albo cudem. Normalnie, czyli bałagan, złodziestwo,improwizacja, mobilizacja, karanie niewinnych, nagradzanie niezasłuzonych. Cudem, czyli zgodnie z planem, spokojnie, terminowo, porządnie.
D
dd
29 czerwca 2012, 11:06
Racja. Slowacki coś już o tym pisał - o tym kompleksie i poczuciu niskiej wartości. "Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą; Pawiem narodów byłaś i papugą" Bo czy ktos pamieta, gdzie 4 lata temu było Euro i jak było świetnie - czy nieświetnie zorganizowane? Owszem dobra robota organizacyjna. Ale to powinno być normą, a nie jakimś wyjątkowym cudem.
lucy
29 czerwca 2012, 10:56
Myślę, że nie ma nic złego w oczekiwaniu aprobaty, pochwały i zwyczajnej radości gdy te "cukierki" otrzymujemy. Przecież to takie ludzkie. Tym bardziej, iż było wiele obaw czy poradzimy sobie z organizacją Euro, wcale nie chodzi o to żeby komukolwiek się przypodobać tylko o zadowolenie i satysfakcję z tego, że daliśmy radę. Mamy kompleks niższości to prawda i trudno się tego wypierać, nie chodzi o to, że wstydzimy się Polski, ale czujemy się gorsi, to w nas gdzieś tam siedzi, (wpływ przeszłości, wychowania i wielu innych rzeczy).Są więc powody ku temu i tak szybko tego kompleksu się nie pozbędziemy. Dlatego proszę nie zabijać tej radości, satysfakcji i zadowolenia, nie szerzyć malkontenctwa i nie doszukiwać się dziury w całym. Tacy jesteśmy i już, więc nie ma sensu się za to biczować, siebie samego też czasami trzeba pochwalić i docenić.