Eurokraci strajkują przeciw cięciom

(fot. rockcohen/flickr.com/CC)
PAP / pz

W związku z żądaniami krajów UE przeprowadzenia dalszych cięć w administracji unijnej, we wtorek strajkuje około 90 proc. z około 3 tys. pracowników Rady UE - poinformował szef jednego ze związków zawodowych tej instytucji Guenther Lorenz.

Niewykluczone są dalsze strajki w przyszłym tygodniu.

Jak powiedział Lorenz kraje członkowskie idą "zdecydowanie za daleko", jeśli chodzi o cięcia w unijnej administracji na lata 2014-2020 jakich domagać się będą w trakcie negocjacji z Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską.

"Propozycja, z którą Komisja Europejska wyszła w grudniu 2011 roku, wiązała się z jednym miliardem euro oszczędności (...), podczas szczytu UE 7 i 8 lutego kwota oszczędności została zwiększona do 2,5 mld euro. Teraz Coreper (ambasadorowie krajów UE ) przygotowuje mandat do negocjacji z Parlamentem Europejskim, który przewiduje dalszy wzrost oszczędności prawdopodobnie do 10 mld euro" - wymienił Lorenz. Nie wykluczył kolejnego strajku w przyszłym tygodniu.

Związki zawodowe uważają, że tak duże oszczędności zagrażają europejskiej służbie cywilnej. Póki co do strajku pracowników Rady UE nie przyłączyli się pracownicy innych instytucji UE m.in. Komisji Europejskiej.

Jak poinformowała PAP KE i irlandzka prezydencja ambasadorowie mają udzielić prezydencji mandatu do negocjacji z PE w sprawie projektu reformy statusu funkcjonariuszy unijnych w środę, a pierwsze trójstronne spotkanie negocjacyjne w tej sprawie ma odbyć się w poniedziałek.

"Na Radzie Europejskiej (szczycie UE) w lutym uzgodniono, że poziom zobowiązań (finansowych) w administracji na lata 2014-2020 nie przekroczy 61 mld 629 mln euro (o 4,5 mld euro więcej niż w latach 2007-2013 - PAP). Ten limit uwzględnia szereg oszczędności tj. redukcję zatrudnienia o 5 proc. w stosunku do lat 2013 - 2017, zwiększenie czasu pracy, zawieszenie na dwa lata waloryzacji pensji i emerytur" - wymieniła w informacji dla PAP irlandzka prezydencja.

Według Lorenza wstępny projekt stanowiska negocjacyjnego krajów UE w sprawie reformy administracyjnej zakłada m.in. podwyższenie wieku emerytalnego dla urzędników instytucji unijnych z 63 do 67 lat, wprowadzenie górnej granicy podwyżek wynagrodzeń na poziomie 2 proc., przywrócenie dodatkowego opodatkowania części dochodów urzędników w wysokości 6 procent, a także ograniczenie możliwości awansu.

Związkowcy podkreślają, że wtorkowy strajk nie jest skierowany przeciwko propozycjom KE dotyczącym reformy statusu funkcjonariuszy unijnych, która miałaby przynieść oszczędności w administracji UE w wysokości 1 mld euro do 2020 roku.

KE proponowała m.in. likwidację 5 proc. miejsc pracy (m.in. przez niezastępowanie osób odchodzących na emerytury) do 2017 roku, a także podniesienie wieku emerytalnego z 63 do 65 lat (do 67. roku życia na życzenie pracownika), wydłużenie tygodnia pracy z 37,5 do 40 godz. Projekt KE przewidywał też ograniczenie niektórych przywilejów, w tym skrócenie z sześciu do trzech dni dodatkowego urlopu na podróże urzędników do domu oraz zmniejszenie dopłat na te podróże.

Na pensje 55 tys. urzędników przeznaczona jest mniej niż połowa unijnych wydatków na administrację. Miesięczne zarobki urzędników wahają się od 2600 euro dla świeżo zatrudnionej sekretarki najniższego szczebla do ponad 18 tys. euro brutto dla najwyższych rangą dyrektorów generalnych i ich zastępców. Ponad 20 tys. euro na miesiąc zarabiają komisarze i sędziowie Trybunału UE. Osobną kategorię stanowią tzw. pracownicy kontraktowi, zatrudniani na czas określony (stanowią prawie 20 proc. wszystkich zatrudnionych); zarabiają znacznie mniej: od 1850 do 6 tys. euro brutto.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Eurokraci strajkują przeciw cięciom
Komentarze (3)
MR
Maciej Roszkowski
7 maja 2013, 16:40
        Przytoczone zarobki, to nawet jak na zachodnie państwa dobrobytu dużo. A przede wszystkim za co? Całe te 55 tysięcy darmozjadów można zamknąć na cztery spusty i tylko dostarczać papier, a utylizować makulaturę. Pewnie by nawet nie zauważyli. 
P
PanB
7 maja 2013, 15:58
Mają czelność strajkować! Cały projekt unii europejskiej powinno się spakować do pudła i zamknąć w szafie, a klucz wyrzucić do oceanu. Unia Europejska, to kolejny socjalistyczny projekt, który z czasem, albo rozsypie się jak domek z kart, ze względu na ekonomię, lub będzie podtrzymywany na zasadzie coraz to nowszych regulacji prawnych nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Oczywiście czas zweryfikuję ten eksperyment socjalistyczny, a kiedy ta piramida finansowa rozleci się - ba, już się sypię na oczach milionów ludzi, potwierdzi się stara reguła, że socjalistyczna ekonomia i myślenie zawsze prowadzi do upadku. Ile milionów euro jest marnotrawione rocznie na różnorakie dyrektywy, decyzje, zakazy, nakazy, dopłaty, które w dużej mierze przyczyniają się do zahamowania gospodarek państw europejskich. Z ich pracy nie powstaje dochód dla przeciętnego zjadacza chleba i przedsiębiorców, lecz przychód dla biurokracji unijnej, która kosztuje fortunę, a co za tym idzie w perspektywie czasowej - wzrost podatków, by móc utrzymać biurokratycznego molocha i nic więcej.
A
Alfista
7 maja 2013, 13:26
Na zbity pysk z tymi darmozjadami.