Gronkowiec-Walczyk i lekcja Demokracji

Marcin Łukasz Makowski
Marcin Łukasz Makowski

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami istniało miasto Hipsteria. Ponieważ było wielkie i prestiżowe, zjeżdżała się do niego szlachta z całego królestwa i chłopi z okolicznych wiosek, zwabieni obietnicą stażów w TNV.

Niestety, pomimo wybudowania krytego (na wypadek ataku smoków) amfiteatru i urządzenia festynu rycerskiego, nad Hipsterią zawisły czarne chmury. Złowroga burmistrz Gronkowiec-Walczyk bez pytania podnosiła opłaty za myto, nieudolnie brukowała drogi, szerokim gestem trwoniła złoto na paziów i służbowe powozy. A ponieważ gród ten leżał w cudownym królestwie Demokracji, mieszkańcy stracili cierpliwość i, korzystając z nabytych w walce z Czerwonym Czarnoksiężnikiem swobód, postanowili urządzić referendum i odwołać suwerena.

"Chodźcie, zbierzemy się i naszym głosem wyrazimy sprzeciw!" - powiedzieli na wiecu. A ponieważ byli mieszczaństwem obywatelskim, za słowem poszedł czyn. Wymagana liczba głosów powędrowała pocztą konną do sejmiku królestwa Demokracji i wystarczyło tylko czekać, aż w wyborach lud zdetronizuje niechcianego rządcę. Jakie było zdziwienie mieszczan, gdy okazało się, że Pierwszy Strażnik Demokracji, książę Tusek, wraz z królem Komorkiem wzruszyli jedynie ramionami. "Nie będziemy przyklaskiwać takim tanim próbom politycznych gierek" - zawyrokowali. "Chociaż Demokracja wiąże nam ręce i referendum być musi, my nim pogardzamy, a powstrzymanie się od głosu uważamy za czyn cnotliwy" - dodali.

Popłoch i zamieszanie wzmogły się wśród mieszczan, którzy do tej pory wiernie służyli Strażnikom Demokracji. "Przecież bez ustanku chronili nas własną piersią przed Sektą Smolarzy i Wrogów Demokracji. Gdzie się teraz podziejemy i komu zaufamy?" - pytali. Pełni gniewu nie tracili jednak ducha, wiedząc, że ich głos nadal wszystko możne zmienić. Zwarli więc szeregi i zapowiedzieli liczny udział w głosowaniu.

DEON.PL POLECA


A ponieważ książę Tusek regularnie nasłuchiwał, co mu ptaszki tweetują, wiedział, że burmistrz Gronkowiec-Walczyk na głosy poddanych nie może liczyć. Nie sprawdziło się rozlewanie miodu przechodniom na rogatkach miast ani wycofanie się z podwyżek myta. I właśnie w tym momencie, kiedy sprawa wydawała się zupełnie przegrana, książę postanowił udzielić wszystkim cennej lekcji Demokracji. "Mieszczaństwo obywatelskie nie może wykorzystywać referendum do swoich niecnych celów. Komu to służy, kto zaciera przy tym ręce, jeśli nie Sekta Smolarzy? My na to pozwolić nie możemy i, nawet jeśli burmistrz uda się odwołać, ustanowimy ją komisarzem". A głos jego był silny i doniosły, i odbił się echem po całym królestwie.

Dopiero wtedy mieszczanie Hipsterii zrozumieli, w jak wielkim byli błędzie i jak łatwo dali się zmanipulować pociągającemu za sznurki Kaczemu Językowi - Wrogowi Demokracji z Sekty Smolarzy. Przecież bycie świadomym, wykształconym mieszczaninem z wielkiego ośrodka nie polega na graniu władzy na nosie. Demokracja ma bowiem to do siebie, że jej Strażnik w momencie zagrożenia stosuje metody przez nią usankcjonowane do jej obrony. W interesie mieszczan. "Myliliśmy się. Zawiodła nas krótkowzroczność i prymitywna rządza odwetu. Jak wiele jeszcze musimy się dowiedzieć o Władzy Ludu i jakże łatwo przymknęliśmy oczy na knowania Kaczego Języka". I wygonili Sektę Smolarzy za rogatki Hipsterii. I żyli długo i szczęśliwie.

A ja tam byłem, gołąbki ze słoików jadłem i drinka na Placu Zbawiciela piłem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gronkowiec-Walczyk i lekcja Demokracji
Komentarze (69)
T
tak
15 października 2013, 21:26
Drogi TomkuR, piszesz, że: " Problem w tym, że nigdzie na świecie obywatele nie mogą odwołać raz wybranego posła. Z prezydentami też tak raczej się nigdy nie zdarza. Co jest nie tak z tymi demokracjami?" Nie jest to prawda. Czy mógfłbyś rozpatryzc takie swoje postępowanie, że zanim napoiszesz coś w dyskusji to sprawdzisz czy to prawda? W eleganckim towarzystwie to kosztuje ośmieszeniem siebie. nikt by Ci już więcej nie uwierzył. A teraz cytaty: "Konstytucja stanu Kanady o nazwie Kolumbia Brytyjska dopuszcza odwoływalność posłów. W Kanadzie prawo to zaistniało przed ostatnimi wyborami w Kolumbii Brytyjskiej. 18 miesięcy po wyborach procesy odwołania zapoczątkowano w trzech okręgach: w Vancouver Island i w dwóch okręgach północnych. W pierwszym przypadku podsumowanie pracy reprezentanta wyglądało tak fatalnie, że obywatele wkrótce zebrali podpisy pod petycją o odwołanie. W tej sytuacji kwestionowany reprezentant, zorientowawszy się że nie ma szans, sam zrezygnował z mandatu. Proces odwołania doszedł od razu do stadium powtórnych wyborów. Okazało się też, że już samo istnienie mechanizmu odwołania silnie ukierunkowuje uwagę reprezentanta na elektorat, który go wybiera i opłaca". Odwoływalność jest dopuszczona w prawodawstwie sądowym USA od dziesięcioleci i nigdy jej nie nadużywano; co więcej - jest wykorzystywana bardzo rzadko". I ja będę ostrożny w przyjmowaniu Twoich informacji  za prawdziwe.
W
wwa
15 października 2013, 10:07
Jeśli chodzi o odwołanie wybranej osoby w systemie demokracji, to jak wyjaśnić sprawę Richarda Nixona, prezydenta amerykańskiego?
W
Wojtek1957
3 września 2013, 10:18
"Opłaty za myto" to po prostu myto!
Jadwiga Krywult
3 września 2013, 08:23
Demokracja jest wtedy gdy ci, którzy wybrali mogą wybraną osobę odwołać. A tutaj pisiorki chcą odwołać osobę, której nie wybrali.
M
Magdalena
2 września 2013, 22:30
Jeśli naprawdę poznaliśmy Jezusa, to nawet gdybyśmy zaszli w życiu bardzo wysoko, ON będzie najważniejszy.
?
?!
1 września 2013, 15:36
Rzeczywiscie cienki ten artykul, na miare brukowca
S
siostra
1 września 2013, 10:52
Pani Haniu, wstydziłaby się Pani. Jak można zdradzić wartości, które kiedyś się wyznawało i udawać prawego człowieka... Niech Bóg ma Panią w Swojej Opiece i pomoże wrócić na zgubioną ścieżkę.
TR
Tomek Romaniuk
31 sierpnia 2013, 15:35
Demokracja jest wtedy gdy ci, którzy wybrali mogą wybraną osobę odwołać. Jest to konieczne w sytuacji gdy politycy kłamią, używają agencji reklamowych i PRowskich.  Wybory nie  mogą być  prawdziwymi, przemyślanymi, wolnymi wyborami i nie wolno obarczać za nie winą  wyborców, w sytuacji gdy istnieje cały przemysł oszukiwania ludzi i lansownaia jako mężów stanu miernot, oszustów , a nawet przestępców.  W tej sytuacji jedynym wyjsciem jest umożliwienie wyborcom odwołanie wybranych. To jest jedyny mechanizm, który by zmuszał wybranych polityków do realizacji obietnic wyborczych. ... Bardzo ciekawa definicja. Problem w tym, że nigdzie na świecie obywatele nie mogą odwołać raz wybranego posła. Z prezydentami też tak raczej się nigdy nie zdarza. Co jest nie tak z tymi demokracjami?
H
humbak
31 sierpnia 2013, 12:31
@ ech "Prawdziwy" katolik, czyli katolik, nie powinien popierać partii, która namawia i zmusza do postępowania wbrew prawom Kościoła Katolickiego. To tak jakbyś był Polakiem, ale w Powstaniu Warszawskim strzelał wraz z Niemcami do Powstańców. Ponadto, oczywiście wiadomo, kto ma być Prezydentem Warszawy, Hania oczywiście. Doniu na pewno to załatwi.
E
ech
31 sierpnia 2013, 11:57
Brawo Deon.pl, brawo Makowski - walić w Platformę Obywatelską, wszystkie ręce na pokład, dośc udawania neutralności politycznej, czas jasno powiedzieć, że prawdziwy katolik nie może głosowac na Platformę - wiadomo kto ma być Prezydentem Warszawy, wiadomo kto ma być Premierem! Do pracy! każda forma nacisku jest dobra.
H
h
31 sierpnia 2013, 11:33
Nie wiem jak osoba, któa jest dziennikarzem mogła napisać tak infantylny artykuł.
T
tak
31 sierpnia 2013, 11:10
Demokracja jest wtedy gdy ci, którzy wybrali mogą wybraną osobę odwołać. Jest to konieczne w sytuacji gdy politycy kłamią, używają agencji reklamowych i PRowskich.  Wybory nie  mogą być  prawdziwymi, przemyślanymi, wolnymi wyborami i nie wolno obarczać za nie winą  wyborców, w sytuacji gdy istnieje cały przemysł oszukiwania ludzi i lansownaia jako mężów stanu miernot, oszustów , a nawet przestępców.  W tej sytuacji jedynym wyjsciem jest umożliwienie wyborcom odwołanie wybranych. To jest jedyny mechanizm, który by zmuszał wybranych polityków do realizacji obietnic wyborczych.
B
baranek
31 sierpnia 2013, 10:34
Ladnych parę lat temu zamierzałam wziąć udział w rekolekcjach ignacjańskich w Częstochowie. Wśród osób- duchownych i świeckich- proponowanych na "anioła stróża" , czyli na osobę towarzyszącą duchowymi rozmowami w trakcie odbywania rekolekcji- widniało nazwisko pani Hanny Gronkiewicz-Waltz...
L
leszek
31 sierpnia 2013, 09:21
Mnie raczej ciekawi, dlaczego autor jakoś dziwnie pominął, że ci sami mieszkańcy trzy lata wcześniej wybrali panią prezydent większością głosów w pierwszej turze i jak chcą zmiany to bez żadnego problemu moga wybrać kogoś innego za rok w normalny sposób. Jakby ci spragnieni demokracji  mieszkańcy zapomnieli, że od prawa odwoływania jest  dużo ważniejsze prawo wyboru, a najlepiej mądrego. Ale jak się wyrusza do walki o Demokrację, Prawo i Sprawiedliwość, przywdziewa zbroję, wsiada na konia i zatrzaskuje przyłbicę, to wtedy świat widać przez bardzo wąskie szparki.
1
123
31 sierpnia 2013, 03:07
Juz Gazeta Polska - dyżurny rynsztok w tym kraju - reprezentuje wyższy poziom - trudno w to uwierzyć, a jednak... Makowski zrobil sobie sztab wyborczy na deon.pl - jezeli jeszcze kasuje forse od redakcji deon.pl za te wypociny - to juz śmiechu warte...  Redakcjo - halo! - pobudka - to juz dno - pora się odbić podziwiam Pana Piotra Kłysa, że tak uważnie wczytał sie w to szambo wyborcze i z taką uwagą to punktuje, to tylko dowartościowuje tego pismaka
30 sierpnia 2013, 23:55
Podoba mi się odwoływanie się do kultury, ja jednak odniosę się do niej od innej strony, niż być może spodziewana. Otóż porównanie do Ezopa wydaje mi się równie adekwatne, co odwołanie się do Krasickiego lub de la Fontaine'a. Nietrafione po prostu. 
Z
zs
30 sierpnia 2013, 23:53
Panie Marcinie, dobry felieton, dziękuję :)
PK
P K w S B
30 sierpnia 2013, 23:26
autor Marcin Łukasz Makowski do pisania bajek sie nadaje jak najbardziej podpisano Pawel Kot w Siedmiomilowych Butach PS objasnianie łopatologiczne w przypadku bajkopisarzy jest bardzo ważne
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 21:48
I ja również się dopiszę do tej listy.
.
.
30 sierpnia 2013, 21:08
Popieram zdanie Pana Piotra Kłysa, wyrażone w ostatnim poście. ... Ja również.
S
Staszek
30 sierpnia 2013, 20:06
Popieram zdanie Pana Piotra Kłysa, wyrażone w ostatnim poście.
Piotr Klys
30 sierpnia 2013, 19:03
@M.Ł. Makowski Szanowny Panie, co prawda moje ego nie pozwala mi wczuć się w krytykę Ezopa, ale widzę, że czasem trzeba łopatologicznie objaśniać nieudolnie wyrażone myśli. 1. Punktem wyjścia jest okazany przez Pana brak szacunku dla drugiego człowieka. W każdej sytuacji obowiązuje ludzi dobrze wychowanych zachowanie norm kulturowych. Cel nie uświęca narzędzi, a umyślne przekręcanie cudzych nazwisk łamie zasady kultury przyjęte w cywilizowanym świecie. 2. Każdemu wolno mieć własne zdanie na temat sposobu wykonywania misji publicznej najwyższych przedstawicieli Państwa, ale każdego z nas obowiązuje w imię już nie tylko przyjętych norm kulturowych, ale i IV przykazania - szczególne poszanowanie dla tych, którzy w trybie obowiązującego prawa pełnią służbę publiczną reprezentującą godność Rzeczypospolitej. 3. Naruszenie określonych powyżej zasad, o ile może być rozpatrywane w kategoriach estetycznych w "publicystyce ostatniej strony" czy autorskim blogu, o tyle zamieszczone w postaci tekstu programowego portalu katolickiego pozostaje - w moim odczuciu - w sprzeczności z oświadczeniem: "Misją portalu jest (...) interpretowanie tych wydarzeń z punktu widzenia Kościoła". Koniunkcja Pańskiego tekstu z definicją misji portalu nasuwa prawo do przyjęcia, że zarówno treść, sposób i forma jej przekazania wyrażają punkt widzenia Kościoła.  4. Nie oceniam i nie komentuję Pańskiego stanowiska w sprawie; cieszę się, że DEON znajduje miejsce na prezentowanie wydarzeń społecznych, ale mój sprzeciw budzi zastosowana przez Pana forma, obraźliwa - jak mniemam - nie w intencji, ale w skutku - wobec ludzi, poprzez - cóż, przyzna Pan, raczej miernej jakości - zabawę Ich nazwiskami - czyli tym, co otrzymali bez swej woli jako osobliwą cechę społeczną od swych Rodziców. 5. I ja pozdrawiam Pana serdecznie, z obietnicą "wrzucenia na luz" wobec dowolnych żartów z mojej osoby, ale nigdy wobec szyderstw czy drwin z osób trzecich.
30 sierpnia 2013, 18:58
4,40 zł za normalny bilet to trochę dużo...
Marcin Makowski
30 sierpnia 2013, 16:04
Panie Piotrze, może trochę więcej luzu? Ezop nie miałby z Panem łatwo :) Pozdrawiam serdecznie. Podpisano Marcin Łukasz Makówka-Makowiec
J
jacek
30 sierpnia 2013, 15:49
@Piotr Klys Pana komentarz wcale nie odbiega charakterem od powyższego tekstu. Jeśli kogoś pouczamy, nie popełniajmy tych samych błędów. Poza tym Pan przyjmuje założenie, że powyższy tekst jest niechrześcijański i obraźliwy, jako pewnik. Tymczasem ja chciałbym zwrócić uwagę, że to tylko Pański punkt widzenia. Pan może się mylić.
Piotr Klys
30 sierpnia 2013, 15:43
@Jacek, @TomekR Panowie, jakość zastosowanych przez Autora środków jest sprawą Jego możliwości twórczych, reszta niech pozostanie miłosiernym milczeniem... Problem leży w umiejscowieniu tego tekstu - zwłaszcza w świetle przytoczonej przeze mnie deklaracji programowej Redaktorów Portalu. Nie jestem Warszawiakiem, jestem Łodzianinem, ale niezleżnie od sympatii czy antypatii politycznych - mam prawo oczekiwać od katolickiego Portalu zachowania pewnych standardów - także w dziedzinie savoir vivre. Znając Jezuitów już dobrych parę dziesiątków lat - po prostu - trochę mi wstyd.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 15:38
W reportażu nie. Natomiast jeśli chodzi o bajkę - to wydaje mi się konieczne. Inaczej powyższy tekst przestanie być bajką. Oczywiście Autor mógł był ;) zamienić w ogóle personalia, ale wtedy bajka byłaby mniej czytelna dla części populacji.
B
bb
30 sierpnia 2013, 15:30
bajke napisał Marcin Łukasz Makówka-Makowiec
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 15:23
Ani w bajce, ani w reportażu takie drwiny nie są konieczne. Naprawdę.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 15:14
Bo to bajka, a nie reportaż, tak jak już ustaliliśmy.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 15:14
Tak podsumowując "w locie", z alegorii i metafor zrodziła się dyskusja nad dobrym wychowaniem. Nasi bohaterowie, nieskazitelni przedstawiciele naszego Narodu, jakoś nie miewają takich problemów.
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 15:13
Nie mawiam. I słowo daję, nie potrafię rozumieć, w jaki sposób tekst miałby na tym zyskać.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 15:13
Może śmieszne, zależy dla kogo. Mnie śmieszy akurat cały powyższy tekst, dobrze przystający do tego, co dzieje się w Warszawie, a nie pojedyncze, wyrwane słowa. "Tusek" to nic złego. "Kaczy Dziób" również. Jeśli mawiasz "Kaczor", pozwól mówić innym "Tusek".
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 15:05
No doprawdy. Tu nie chodzi o to, czy się kogoś obraża czy nie (choć powinno bo premier i prezydent to jednak urząd JAKIEJŚ rangi i tego szacunku szczególnie domagano się w kwietniu 2010 r.), to chodzi o żarty niezwykle niskich lotów. Tusek? Naprawdę? To takie śmieszne? I proszę nie mylić znaczenia ironii. Ironia zawsze ma na celu drwinę z kogoś. Nic w tym szczytnego.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 14:59
@Piotr Klys Przeczytawszy uważnie tekst M.Ł. Makowskiego[...] Po braku umiejętności sprawowania władzy na sposób zachodniej Europy, niemal powszechny i kompletny brak poczucia humoru jest drugą istotną wadą Polaków. Mylimy ironię z poczuciem humoru. A nawet ta ironia wydaje nam się mało śmieszna, gdy jej ostrze jest skierowane przeciwko nam lub naszym krewnym lub znajomym. Nawet La Fontaine pewnie miałby z Panem ciężko, a przecież pan Makowski nie pretenduje do roli mistrza, próbując tylko farsę napisaną przez naszego Wodza przerobić na komedię. Wg mnie nieźle mu wyszło, trzeba tylko ściągnąć pancerz świętego oburzenia. Po pierwsze, nie oszczędził nikogo. Po drugie, przekręcanie nazwiska zwykłego Kowalskiego jest godne potępienia, ale jeśli ów Kowalski jest politykiem, powinien wkalkulować również i takie koszta w biznes sprawowania władzy. W końcu lepiej zarobić "Kaczym Dziobem", niż "chamem", jajkiem, czy tortem - bo i tak się zdarza.
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 14:46
@TomekR Zakończenie: (...) Jeśli autor miał inny cel, niż ten, który został osiągnięty - puenta płynąca z tego zakończenia - to mu nie wyszło. Tym samym bajka w takim kształcie nie jest prześmiewcza wobec opcji rządzącej albo - nie udała się. Również jako prześmiewcza wobec wszystkich. ... Z jednej strony: nie interesuje mnie w ogóle cel bajki, pytam tylko, skąd potrzeba takich niemądrychh żartów z nazwisk. Ale z drugiej: a Ty na pewno zrozumiałaś tę bajkę? Jeśli jest ona skierowana przeciw komukolwiek innemu niż PO, to to jest jakaś hipermetafora.
30 sierpnia 2013, 14:40
@TomekR Zakończenie: "Dopiero wtedy mieszczanie Hipsterii zrozumieli, w jak wielkim byli błędzie i jak łatwo dali się zmanipulować pociągającemu za sznurki Kaczemu Językowi - Wrogowi Demokracji z Sekty Smolarzy. Przecież bycie świadomym, wykształconym mieszczaninem z wielkiego ośrodka nie polega na graniu władzy na nosie. Demokracja ma bowiem to do siebie, że jej Strażnik w momencie zagrożenia stosuje metody przez nią usankcjonowane do jej obrony. W interesie mieszczan. "Myliliśmy się. Zawiodła nas krótkowzroczność i prymitywna rządza odwetu. Jak wiele jeszcze musimy się dowiedzieć o Władzy Ludu i jakże łatwo przymknęliśmy oczy na knowania Kaczego Języka". I wygonili Sektę Smolarzy za rogatki Hipsterii. I żyli długo i szczęśliwie." Jeśli autor miał inny cel, niż ten, który został osiągnięty - puenta płynąca z tego zakończenia - to mu nie wyszło. Tym samym bajka w takim kształcie nie jest prześmiewcza wobec opcji rządzącej albo - nie udała się. Również jako prześmiewcza wobec wszystkich.
30 sierpnia 2013, 14:35
W Szwajcarii nie ma wyborów na burmistrza (mayor). Wybiera się radę i ta rada wyłania mayora. Procedura odwoławcza rady miejskiej istnieje w 2 czy 3 kantonach od 2011 roku. Ile trzeba zebrać głosów też zależy od kantonu, na pewno nie 2%. musisz popracować nad Szwajcarami :-) oni chyba nie wiedzą, że się znimi nie zgadzasz... :-) ale maja takie miejsca gdzie prawo odwołania burmistrza w referendum istnieje od 130 lat... musisz nad nimi poracować!
T
tak
30 sierpnia 2013, 14:33
Grzegorz Kramer SJ „Zostanę posądzony za trzymanie z władzą, ale się tak zastanawiam ile tych podpisujących podpisało tylko dlatego, że to modne by władzy się sprzeciwiać?” Czy to ma oznaczać , że Polacy nie potrafią rozsądnie myśleć  i zbyt często zachowują się jak durnie?  Jest to niebezpośrednia próba wykazania, że referendum jest dla ludzi niepoważnych. Zatem odnosząc się do początku zdania, które ksiądz już wcześniej napisał, a które powyżej cytuję odpowiem tak; owszem jest tak jak ksiądz pisze i to trzymanie zauważam nie po raz pierwszy. Problem w tym, że ksiądz zdaje się nie zauważać  tego.
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 14:29
@TomekR Na pewno przeczytałeś bajkę w całości i do końca? ... Ale to już mi przecież jacek wyjaśnił, że to "bajka metaforyczna" i autor celowo poukrywał tożsamość bohaterów. Coś jeszcze przegapiłem?
L
leszek
30 sierpnia 2013, 14:26
@~leszek hm... a co Pan wiesz o Szwajcarach... im wystarczy czasem 2% podpisów by zrobić referendum w sprawie odwołanie burmistrza... ... W Szwajcarii nie ma wyborów na burmistrza (mayor). Wybiera się radę i ta rada wyłania mayora. Procedura odwoławcza rady miejskiej istnieje w 2 czy 3 kantonach od 2011 roku. Ile trzeba zebrać głosów też zależy od kantonu, na pewno nie 2%.
30 sierpnia 2013, 14:06
@TomekR Na pewno przeczytałeś bajkę w całości i do końca?
30 sierpnia 2013, 14:06
@~leszek hm... a co Pan wiesz o Szwajcarach... im wystarczy czasem 2% podpisów by zrobić referendum w sprawie odwołanie burmistrza...
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 14:02
A może Tomku Er przeczytaj bajkę do końca? Bajka metaforyczna ma to do siebie, że nie mówi nic wprost. Gdyby Autor użył nazwisk, to nie byłaby bajka, lecz komentarz polityczny, zbędny w tym przypadku ;) ... I to jest komentarz serio? To i ja serio odpowiem. Chciałbym się dowiedzieć, jak można pogodzić w sobie wietrzenie wszędzie kpiny z Lecha czy Jarosława Kaczyńskiego i oburzenie za każdy żart z pogardliwym podkpiwaniem ze strony przeciwnej.
L
leszek
30 sierpnia 2013, 13:54
@leszek Demokracja w Szwajcarii jest realizowana na poziomie samorządowym właśnie. Rząd centralny ma mniej do powiedzenia, niż lokalny samorząd. Podatki płaci się także lokalnie. Szwajcaria i Polska są nieporównywalne pod względem praw. Gdyby na polski grunt przenieść wszystkie zasady i prawa panujące w Szwajcarii, wtedy może Twoja uwaga miałaby rację bytu. Być może Szwajcarzy nie potrzebują procedury odwoławczej w sytuacji, gdy sprawującym "de facto" władzę, jest sąsiad, którego zna się od kilkudziesięciu lat, i który nie zawali, bo nikt mu tego nie zapomni, i nie zawali, bo jest Szwajcarem, a nie Polakiem. ... A może zamiast metafizyki lepiej założyc, że praktyczni Szwajcarzy nie stosują takiej procedury aby nie dopuścić do sytuacji, gdzie na przestrzeni jednego roku odbywają się trzy zdarzenia wyborcze dotyczącego tego samego: refendum odwoławcze, wybory do końca bieżącej kadencji i wybory na następną kadencję. Przypuszczam, że bardzo trudno byłoby im znależć uzasadnienie jaka wartość dodana ma się z tego brać, jaka jest z tego korzyść. Zaryzykuję stwierdzenie, że uważają, że aby wskazać kto ma rządzić wystarczą normalne wybory co cztery lata. A instytucję referendum stosują do wydarzeń  nadzwyczajnych, nie pokrywających się z zakresem objętych normalną procedurą. Bo i po co ?
Piotr Klys
30 sierpnia 2013, 13:42
Przeczytawszy uważnie tekst M.Ł. Makowskiego nie mogłem się oprzeć by nie zajrzeć na stronę informacyjną DEON-u "Kim jesteśmy" ([url]http://www.deon.pl/o-portalu/[/url]), gdzie czytam: * * * "Misją portalu jest informowanie o znaczących wydarzeniach społecznych oraz interpretowanie tych wydarzeń z punktu widzenia Kościoła, a także komentowanie wydarzeń kościelnych i przybliżanie ich znaczenia naszym Użytkownikom. Bycie łącznikiem pomiędzy religią a życiem społecznym nie jest możliwe bez zapewnienia przyjaznego miejsca dla otwartych i inspirujących dyskusji na tematy religijne, społeczne, polityczne i kulturalne." * * * Rozumiem więc, że powyższa informacja i interpretacja wydarzeń jest dokonana z punktu widzenia Kościoła, łącznie z arcydowcipną (przepraszam za "arcy") zabawą nazwiskami. Fantastycznie, kochany DEON-ie, po prostu fantastycznie!
J
jacek
30 sierpnia 2013, 13:38
@leszek Demokracja w Szwajcarii jest realizowana na poziomie samorządowym właśnie. Rząd centralny ma mniej do powiedzenia, niż lokalny samorząd. Podatki płaci się także lokalnie. Szwajcaria i Polska są nieporównywalne pod względem praw. Gdyby na polski grunt przenieść wszystkie zasady i prawa panujące w Szwajcarii, wtedy może Twoja uwaga miałaby rację bytu. Być może Szwajcarzy nie potrzebują procedury odwoławczej w sytuacji, gdy sprawującym "de facto" władzę, jest sąsiad, którego zna się od kilkudziesięciu lat, i który nie zawali, bo nikt mu tego nie zapomni, i nie zawali, bo jest Szwajcarem, a nie Polakiem.
30 sierpnia 2013, 13:36
A może w takim razie szanowny dyskutant wytłumaczyć, dlaczego w Szwajcarii np. nie ma w ogóle procedury odwoławczej posłów do parlamentu na szczeblu federalnym, na szczeblu kantonów jest tylko w 6 na 26. I jakoś demokracja w Szwajcarii na tym nie cierpi, a nawet - jak widać - jest wzorem do naśladowania. ... Szanowna dyskutantka zrobi, co w jej mocy ;): ponieważ tak skonstruowano prawo w Szwajcarii, nie w Polsce, to po pierwsze. My korzystamy z tego, co mamy w prawie polskim. Poza tym czy my mówimy o odwoływaniu posła na szczeblu lokalnym (no bo nie federalnym przecież)? Nie. Zdaje się natomiast, że mówimy o odwołaniu osoby ze stanowiska dotyczącego tylko i wyłącznie obszaru, na którym referendum ma być przeprowadzone. Tym samym nie widzę analogii.
30 sierpnia 2013, 13:32
Decyzję nt. kto ma rządzić podejmuje sie w wyborach i nie potrzeba referendum. ... Najwyraźniej wystarczająco wielu uprawnionych warszawiaków uznało, że jest inaczej, a puczu jakby nie było ;)
L
leszek
30 sierpnia 2013, 13:32
@leszek Referendum jest instytucją czysto demokratyczną, argument, że nie ma go w krajach typu Wielka Brytania nie czyni go mniej demokratycznym, jako że jest narzędziem demokracji bezpośredniej. Państwa demokracji bezpośredniej również istnieją i mają się świetnie. Przykładem może być Szwajcaria, gdzie na pewno jednym z powodów takich rezultatów jest obowiązkowość obywateli i poczucie odpowiedzialności za decydowanie o swoim losie. Istotą referendum nie jest odwoływanie czy powoływanie, tylko bezpośrednia decyzja społeczeństwa. I z tego tytułu nawoływanie do bojkotwania wydarzenia demokratycznego, zwołanego wolą społeczeństwa - bo w tym wypadku nie całego narodu - jest absolutnie niestosowne (pan premier lubi to słowo, używał go ostatnio) i jest samo w sobie czysto politycznym zagraniem. Zwłaszcza, jeśli w innych przypadkach do historii przeszły już poparcia dla takich referendów i czerpanie z ich wyników korzyści. ... A może w takim razie szanowny dyskutant wytłumaczyć, dlaczego w Szwajcarii np. nie ma w ogóle procedury odwoławczej posłów do parlamentu na szczeblu federalnym, na szczeblu kantonów jest tylko w 6 na 26. I jakoś demokracja w Szwajcarii na tym nie cierpi, a nawet - jak widać - jest wzorem do naśladowania.
KS
Krzysztof Sagan
30 sierpnia 2013, 13:31
A czy nie jest tak, że referendum przeprowadzone teraz to oszczędność na nagrodach wypłacanych pod koniec kadencji za dotrwanie do jej końca?
J-
jacek - moher
30 sierpnia 2013, 13:25
@Kinga Słusznie, słusznie, wszystko wina Kaczego Jęzora, należy go wypędzić za rogatki Hipsterii. @drogi jacku Zgadzam się, ale uszy do góry: lemmingi też już mają dość :)
L
leszek
30 sierpnia 2013, 13:25
Nic nie jest takie proste sa tacy co głosują bo nie sa w stanie uwierzyc Pani Hani na słowo, że w Warszawie nie ma korków, II linia metra byla przed EURO 2012, reforma śmieciowa została dobrze przygotowana - a nagłe obiniżenie stawki o 50% to tego dowód ;-) A może szanowny dyskutant wytłumaczyć nam, ludziom prostym, dlaczego uważa, że zorganizowanie referendum w 2013 roku zamiast normalnych wyborów w 2014 (zgodnych z kalendarzem) na rozwiązać ten problem ?
Jadwiga Krywult
30 sierpnia 2013, 13:24
Istotą referendum nie jest odwoływanie czy powoływanie, tylko bezpośrednia decyzja społeczeństwa. Decyzję nt. kto ma rządzić podejmuje sie w  wyborach i nie potrzeba referendum. Referendum jest potrzebne do podjęcia decyzji, które nie mogą być podjęte w formie wyborów (wstąpienie do UE, przyjęcie konstytucji itp.)
30 sierpnia 2013, 13:22
@leszek Referendum jest instytucją czysto demokratyczną, argument, że nie ma go w krajach typu Wielka Brytania nie czyni go mniej demokratycznym, jako że jest narzędziem demokracji bezpośredniej. Państwa demokracji bezpośredniej również istnieją i mają się świetnie. Przykładem może być Szwajcaria, gdzie na pewno jednym z powodów takich rezultatów jest obowiązkowość obywateli i poczucie odpowiedzialności za decydowanie o swoim losie. Istotą referendum nie jest odwoływanie czy powoływanie, tylko bezpośrednia decyzja społeczeństwa. I z tego tytułu nawoływanie do bojkotwania wydarzenia demokratycznego, zwołanego wolą społeczeństwa - bo w tym wypadku nie całego narodu - jest absolutnie niestosowne (pan premier lubi to słowo, używał go ostatnio) i jest samo w sobie czysto politycznym zagraniem. Zwłaszcza, jeśli w innych przypadkach do historii przeszły już poparcia dla takich referendów i czerpanie z ich wyników korzyści.
Jadwiga Krywult
30 sierpnia 2013, 13:19
Dziwne, że nie było szkoda na przedwczesne wybory w 2007. Wtedy Kaczy Jęzor doprowadził do wcześniejszych wyborów. Widocznie to jego ulubione zajęcie.
DJ
drogi jacku
30 sierpnia 2013, 13:18
W ogłoszeniu, że HGW zostanie komisarzem w Warszawie nie chodzi o PR. Chodzi tu o zniechęcenie do referendum. Wielu ludzi pomyśli: "szkoda mojego czasu i zachodu i tak zrobią co chcą" i pojedzie na przysłowiowego grilla. I o to mniej więcej chodzi. Od czasów "okrągłego mebla" ludziom pokazuje się, że demokracja jest tylko wtedy, gdy władzę, media, biznes znajduje się w odpowiednich rękach. A jeśli ktoś spróbuje wyskoczyć przed szereg, czeka go lincz publiczny, taki jak spotkał braci Kaczyńskich, lincz skarbowy, który dotyka niepoprawnych biznesmenów, czy problemy z kolportażem niezależnej gazety...
30 sierpnia 2013, 13:15
Zostanę posądzony za trzymanie z władzą, (...) Aj, nic nie jest proste. ;-) Ale jak to obawa tak nurtuje Ojca: Zostanę posadzony za trzymanie z władzą? Zostanę posądzony o trzymanie z władzą? Obie na raz? Nic nie jest takie proste sa tacy co głosują bo nie sa w stanie uwierzyc Pani Hani na słowo, że w Warszawie nie ma korków, II linia metra byla przed EURO 2012, reforma śmieciowa została dobrze przygotowana - a nagłe obiniżenie stawki o 50% to tego dowód ;-) @~jacek PO ma dobrych speców od PR zrozumieli, że trzeba ratować resztki... wiedzą, że HGW przegra w referendum - ale komunikat jest prosty my i takl wychodzimy z tetgo zwycięsko z HGW u steru w Warszawie... w tych "wyborach" po prostu nie startujemy wygrywamy je metoda administracyjną :-)
L
leszek
30 sierpnia 2013, 13:11
Wiązanie prawa do odwoływania  ze stanowisk pochodzących z wyborów z "Demokracją" jest też takie sobie. W Wielkiej Brytanii, czyli kolebce europejskiej demokracji w ogóle nie ma takiej procedury, dopiero teraz się rozważa coś takiego, ale pewnie dużo czasu minie zanim to nabierze materialnych kształtów. A przecież nikt nie powie, ze w Wielkiej Brytanii nie ma demokracji. To jest raczej procedura nadzwyczajna, może byc i może jej nie być. W większości krajów demokratycznych takich procedur nie ma. Wychodzi się z założenia, że wystarczy kadencyjnośc urzędów (na ogól cztery lata). Może zamiast bawić się w powoływanie/odwoływanie lepsza jest edukcja wyborców, aby dokonywali przemyślanych wyborów, a nie wybierali byle kogo i potem się bawili w referenda odwoławcze.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 13:02
@Grzegorz Kramer SJ W Krakowie od lat rządzi niejaki pan Majchrowski, pochodzący chyba z SLD, na którego równo głosują niektórzy zwolennicy PiS, SLD, część elektoratu PO, czy ludzie nie zainteresowani polityką. Polacy umieją docenić "wystarczająco dobre" rządy - bo przecież rządy pana Majchrowskiego idealne nie są. Pan Majchrowski nie jest również jedynym "wystarczająco dobrym" zarządcą, rządzącym miastem od lat, w Polsce. Nie o sprzeciw władzy chodzi na poziomie samorządowym. A to, co PO robi z referendum w Warszawie, jest po prostu żenujące. Gdyby PO miało (obecnie) rzeczywiście dobrych speców od PR, to zrozumieliby, że nawet posądzenie o to, że HGW zostanie komisarzem, jest totalną porażką medialną.
Grzegorz Kramer SJ
30 sierpnia 2013, 12:55
Zostanę posądzony za trzymanie z władzą, ale się tak zastanawiam ile tych podpisujących podpisało tylko dlatego, że to modne by władzy się sprzeciwiać? No i ilu jest tam takich, którzy podpsiali, a wcześniej głosoali z nią tylko dlatego, żeby zagłosowac przeciw przeciwnikom, a teraz znów głosja tylko przeciw?  Aj, nic nie jest proste.
30 sierpnia 2013, 12:50
(...) Hipokryzja jakich mało. @theONA dlaczego hipokryzja? Może po prostu taktyka... Kancelaria Premiera zawarła interesującą umowę z jedną z agencji PR. Jeden z punktów zobowiązuje firmę m. in. do rekomendacji działań prowadzących do "złagodzenia lub zniwelowania w mediach społecznościowych opinii o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów".
30 sierpnia 2013, 12:38
@leszek Dziwnym trafem obecna opcja rządząca nie ma takich problemów, gdy - jak słusznie zauważa ~tak - chodzi o odwołanie strony przeciwnej. Przykładem jest referendum w Łodzi, w którym odwołano Kropiwnickiego. Wtedy było i demokratycznie, i mądrze, i oszczędnie, a i śmiechu było co niemiara i wielkiej klaki na całą Polskę. Hipokryzja jakich mało.
T
tak
30 sierpnia 2013, 12:21
leszek, oczywiście nie byłoby szkoda pieniędzy gdyby trzeba było odwołac Kaczego Jęzora. Na śledztwo smoleńskie też szkoda pieniędzy, na nowe drogi, na zdrowie, na infrastrukturę, na kulturę, na edukację , na bezpieczeństwo publiczne itd, też szkoda. Dziwne, że nie było szkoda na przedwczesne wybory w 2007. Przecież te niecałe 2 lata można było poczekać. Jedynie na co nieszkoda to na nagrody dla dworzan Hipsterii.
J
jacek
30 sierpnia 2013, 12:13
A może Tomku Er przeczytaj bajkę do końca? Bajka metaforyczna ma to do siebie, że nie mówi nic wprost. Gdyby Autor użył nazwisk, to nie byłaby bajka, lecz komentarz polityczny, zbędny w tym przypadku ;) Z trochę innej bajki, ale mówiącej o tym samym: "Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim".
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 11:57
Ale jaki jest sens tego zniekształcania nazwisk? Że to takie śmieszne?
L
leszek
30 sierpnia 2013, 11:41
Nie wiem czy w pełni zrozumiałem wyrafinowaną ironię autora. Ale jakoś szkoda, ze zabrakło tutaj informacji, że tą panią burmistrz ci sami mieszkańcy wybrali trzy lata temu w pierwszej turze głosowania, wyraźnie bardzo zadowoleni stylem rządzenia we wcześniejszej kadencji. I że bardzo wielu mieszkańców ma problem ze zrozumieniem sensu takiego referendum na rok przed następnymi wyborami, kiedy to można odwołać panią prezydent w zupełnie normalnym trybie. Nie umieją też zrozumieć sensu urządzania dwa razy czy nawet trzy razy głosowań w tej sprawie sprawie w odstępie jednego roku : referendum, wybory prezydenta do końca bieżącej kadencji (krócej niż rok), wybory prezydenckie zgodnie z normalnym kalendarzem na następną kadencję. Jednym słowem, wiele osób uważa takie referendum za czyste pieniactwo żeby pokazać "nie lubimy pani prezydent !!!". Oczywiście, każdy ma prawo do takich poglądów, ale dlaczego w tym celu trzeba wydawać publiczne pieniądze i dezorganizować zarządzanie ogromnym miastem ?  Wprowadzenie takich wątków oznaczało by jednak ogromną komplikację narracji, odejście od barw czarno-białych i dołożenie różnych odcieni szarości wymaga jednak szerszej palety i pewnie trochę większych umiejętności w machaniu pędzlem (czy piórem lub klawiaturą).
M
mhpaw
30 sierpnia 2013, 10:59
Mimo wszystko Warszawa to piękne miasto. Pozdrawiam. PS. Są ciekawsze miejsca niż Starbaks i pl. Zbawiciela.
M
Mikrob
30 sierpnia 2013, 10:52
Alternatywny ostatni akapit: Dopiero wtedy mieszczanie Hipsterii krzyk wielki podnieśli i jęli wołać, że to skandal, że się nie godzi, że może niech urząd burmistrza będzie dziedziczny. A wtedy jeden mieszczanin rzekł: „Bracia, toć my księciu Tusekowi winni wdzięczność dozgonną, a może nawet i na mszę dać, by na komisarza Gronkowiec wyznaczył. Za rok burmistrza Hipsterii wybierać będziemy, a za dwa lata elekcja księcia”. I zrozumieli mieszczanie, że im książę Tusek wielką przysługę oddaje i z radością do domów wrócili, by się do referendum szykować.