Groźba światowej recesji przekracza 50 proc.

Amerykański ekonomista Nouriel Roubini (fot. EPA/TONY MCDONOUGH)
PAP / pz

Z powodu kryzysu zadłużenia w strefie euro groźba nowej recesji światowych potęg gospodarczych przekracza 50 procent - ocenił we wtorek amerykański ekonomista Nouriel Roubini, który zasłynął tym, że zapowiedział kryzys z 2008 roku i przewidział jego etapy.

- Moim zdaniem, istnieje znaczące prawdopodobieństwo wynoszące powyżej 50 procent, że będziemy mieli kolejną recesję najbardziej zaawansowanych gospodarek w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy - powiedział Roubini w Perth, w południowo-zachodniej Australii, na forum gospodarczym towarzyszącym szczytowi brytyjskiej Wspólnoty Narodów.

Dodał przy tym, że za drugorzędne rozważania językowe uważa dociekania, czy kolejna recesja będzie nowym kryzysem, czy też dalszą częścią kryzysu sprzed trzech lat.

DEON.PL POLECA

Roubini jest zdania, że jeśli strefa euro nie zdobędzie się na głębokie reformy, to grozi jej rozpad, który może za sobą pociągnąć światowy kryzys gorszy od tego z 2008 roku. Ocenił też, że rynki finansowe oczekują raczej środków pobudzających wzrost gospodarczy w najsłabszych krajach strefy euro niż mechanizmów wsparcia i pokrywania albo umarzania ich długów, finansowanych z kieszeni najbogatszych.

Roubini, do którego z powodu jego pesymistycznych tez przylgnął przydomek "doktor Zagłada", ostrzegł, że rozpad strefy euro będzie miał dla światowej gospodarki gorsze skutki niż upadek banku Lehman Brothers, który w 2008 roku zapoczątkował kryzys w USA, a potem w innych krajach. Kluczowe - jego zdaniem - jest powstrzymanie chaosu w Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoszech.

Recesja w krajach rozwiniętych wywoła - zdaniem ekonomisty - "znaczne straty uboczne w krajach rozwijających się". Ucierpiałyby znacznie Chiny, po pierwsze na skutek spadku popytu w USA i Europie, po drugie zaś ze względu na zaangażowanie chińskiego kapitału w ryzykowne inwestycje np. w nieruchomościach.

Jako środek zaradczy Roubini zalecił dewaluację euro w celu pobudzenia eksportu oraz obniżenie stóp procentowych do zera, co w krótkim terminie miałoby spowodować wzrost PKB.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Groźba światowej recesji przekracza 50 proc.
Komentarze (5)
P
polonopitek
26 października 2011, 10:26
Może czasy, kiedy każde z nas będzie miało jedną parę spodni, parę butów i jedną koszulę odbiją sie pozytywnie na naszej duchowości? Bez wątpienia przydałoby się to coponiektórym z zajmujących się duchowością zawodowo.
P
PL
26 października 2011, 09:02
Sprawy nie zawsze sie tak maja na jakie wygladaja. Juz w bodaj 2005-2007 wiadome bylo ,ze specyfika "opcji" i pochodnych instruumentow finansowych to bomba z opoznionym zaplonem.Jesli ktos pozycz w postaci zakupu obligacji, pozniej ten zakup ubezpiecza - i cieszy sie ze spokoju jaki ma przez ubezpieczenie i wysokiech % za ryzyko- to taka banka w ktoryms momecie musi peknac.Tak wlasnie zrobila znaczna czesc bankow francuskich, niemieckich.Wujek Sam ubezpieczal i tak kolko sie zamknelo.Grecja,Wlochy,Hiszpania,Portugaslia,Irlandia,Belgia,Holandia bodaj tez....a po drugiej stronie Niemcy,Grancja,Anglia i USA (jako ubezpieczyciele )i mamy ladna grupe, ktora umoczyla.Tak dlugo jak Helmut czy Piere nie wycofa kapitalu, bede zabiegali o utrzymanie strefy euro-pozniej juz nie bedzie warto Nie przez przypadek SBC nie kupuje obligacji z dodruku w EUR.Mimo kosztow jakie przynosi wysoki kurs CHF - nie decyduja sie na oslabienie w ten sposob....a to tez wiele mowi.
RJ
Robert Jęczeń
26 października 2011, 08:24
Może czasy, kiedy każde z nas będzie miało jedną parę spodni, parę butów i jedną koszulę odbiją sie pozytywnie na naszej duchowości?
N
nieuniknione
26 października 2011, 00:07
To jest nieuniknione. I dzięki Bogu 2 + 2 znowu będzie się = 4. Bo ludziom od kłamstwa już zupełnie poprzewracało się w ich orzeszkach. Jesteśmy światkami upadku masońskiego (lucyferiańskiego) porządku świata ! Nadszedł czas na modły dziękczynne.
P
polonopitek
25 października 2011, 23:20
"Recesja w krajach rozwiniętych wywoła - zdaniem ekonomisty - "znaczne straty uboczne w krajach rozwijających się".   Czyli to co zwykle. Zanim gruby schudnie, chudy umrze. Nic innego tym idiotom do łbów nie przychodzi.