KE odkłada decyzję ws. gazociągu Opal
KE uzgodniła w piątek z niemiecką federalną agencją ds. sieci przesyłowych przedłużenie terminu na wydanie decyzji ws. gazociągu Opal - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner. Rosyjski Gazprom chce wyłączności na korzystanie z tej rury.
Opal (prowadzący przez Niemcy do granicy z Czechami) jest lądową odnogą kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego. Rura została wybudowana, by ominąć Ukrainę jako kraj tranzytowy dla rosyjskiego gazu na zachód. W 2009 r. Opalowi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich (czyli w tym przypadku konkurentów Gazpromu) do infrastruktury przesyłu gazu w UE, ale przewiduje też możliwość wyjątków w uzasadnionych przepadkach. Zgodnie z tym wyjątkiem, Gazprom otrzymał rezerwację 50 proc. przepustowości Opalu, Rosja zabiega jednak o 100 proc. KE od marca odkłada decyzję w tej sprawie. Teraz, jeśli Gazprom chce przekroczyć 50 proc. na granicy niemiecko-czeskiej, musi uwolnić część gazu na rynku czeskim.
"Powód przedłużenia (terminu decyzji - PAP) jest taki, że pewne techniczne aspekty wymagają dalszej uwagi" - oświadczyła Holzner. Dodała, że trudno jest wskazać, kiedy dokładnie zostanie podjęta decyzja. Zaznaczyła, że teraz terminem tym jest koniec października, ale że dyrektywa gazowa daje możliwość jego przedłużenia.
Komisja Europejska po raz pierwszy odłożyła decyzję ws. Opalu w marcu, jeszcze przed aneksją Krymu przez Rosję. Odżegnując się od politycznych pobudek, uzasadniała przesunięcie "potrzebą dalszych technicznych wyjaśnień". W lipcu i wrześniu minęły kolejne terminy.
Przekonanie o pozytywnym rozstrzygnięciu i zarezerwowaniu na rzecz Gazpromu pełnych zdolności Opalu wyraził w styczniu w Brukseli podczas szczytu UE-Rosja prezydent Władimir Putin. "W zasadzie osiągnęliśmy porozumienie (UE i Rosja), że będzie używane (przez Gazprom) nie 50 proc., ale 100 proc." - mówił Putin. Gazprom od początku krytykował obostrzenia, które mają przeciwdziałać monopolowi rosyjskiego koncernu. Jego przedstawiciele wskazują, że obostrzenie ogranicza eksport na rzecz klientów, podczas gdy nie ma zainteresowania pozostałą przepustowością wśród innych dostawców.
Wciąż też trwa uruchomione we wrześniu 2012 r. dochodzenie antymonopolowe wobec Gazpromu. KE chce sprawdzić, czy koncern nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej. KE bada m.in. formułę cenową gazu stosowaną w naszym regionie, która wiąże ceny gazu z cenami ropy, a także klauzule w kontraktach, które zakazują krajom reeksportu gazu. W październiku ub.r. KE rozpoczęła przygotowanie zarzutów wobec koncernu, później Gazprom zaczął zabiegać o polubowne załatwienie sprawy, ale w styczniu br. media donosiły, że KE chłodno przyjęła propozycje Gazpromu. Dotąd zarzutów nie przedstawiono.
Gdyby dochodzenie KE potwierdziło monopolistyczne praktyki Gazpromu, KE mogłaby ich zakazać i nałożyć na spółkę karę, sięgającą nawet 10 proc. rocznych przychodów. Drugą możliwością jest przedstawienie przez spółkę zobowiązań do zmiany zachowania. Gdyby KE je zaakceptowała, uczyniłaby je prawnie wiążącymi, a wówczas spółka może uniknąć kary.
Skomentuj artykuł