"Lech Kaczyński. Prezydent. Wybitny Polak"

"Wymiar postaci Lecha Kaczyńskiego pewnie potrafimy docenić dopiero z czasem" (fot. prezydent.pl)
Bronisław Wildstein

Polityk, którego celem było przywrócenie ładu moralnego w naszej najnowszej historii. Człowiek przedstawiany jako kostyczny ponurak, który w rzeczywistości był osobą ciepłą i wesołą.

Lech Kaczyński. Prezydent. Wybitny Polak. Trudno uwierzyć, że nie żyje. Trudno się z tym pogodzić. Najlepszy prezydent, jakiego mieliśmy w III RP. Człowiek, którego wizerunek spreparowany przez przeciwników na użytek opinii publicznej tak zasadniczo różnił się od rzeczywistości, że wywoływał poczucie, iż żyjemy w dwóch nieprzystających do siebie światach. Człowiek niezwykle ciepły, przyjacielski, życzliwy ludziom. Te cechy wchodziły czasami w konflikt z jego polityczną misją. Strasznie trudno było mu odsuwać ludzi, których znał, a więc lubił, gdyż takie było jego naturalne nastawienie do współpracowników. Niezwykle trudno było mu wycofywać ofiarowane im zaufanie.

Jego osobiste nastawienie równoważył naturalny dla niego patriotyzm. Świadomość, że żyjemy we wspólnocie, dzięki której dopiero możemy osiągnąć pełnię człowieczeństwa, była dla niego czymś oczywistym. Tak jak i fakt, że nasza egzystencja nie wyczerpuje się w doraźnej teraźniejszości, ale rozpięta jest między sięgającą głęboko wstecz przeszłością a pokoleniami, które nastąpią i wobec których jesteśmy w głównej mierze odpowiedzialni za stan naszego wspólnego kraju.

Ta odpowiedzialność i solidarność z tymi, którzy byli i którzy nadejdą, była głównym imperatywem jego politycznego działania. To ona była źródłem jego polityki historycznej, w tym i takich jego osiągnięć jak budowa Muzeum Powstania Warszawskiego. Dlatego tak oczywiste dla prezydenta Kaczyńskiego było przywrócenie ładu moralnego w naszej najnowszej historii. Jego symboliczne działania w tej mierze, odznaczanie tych, którzy położyli zasługi w walce o wolność i niepodległość Polski, były działaniami nie do przecenienia.

Jego zaangażowanie w sprawę Polski powodowało, że bez kompleksów i złudzeń podchodził do polityki międzynarodowej. Do UE miał stosunek realistyczny. Nie uznawał jej za wcielenie kolejnej utopii, ale ważną instytucję, na którą patrzyć powinniśmy z perspektywy swojej racji stanu. Wiedział, że Polacy tak jak inne kraje Europy mają prawo w ramach Unii walczyć o swój interes i nie ma powodu, aby przyjmowali podrzędną pozycję. To znamienne, że jego realizm, w którym niczym nie odbiegał od przywódców państw zachodnich, wywoływał agresję i przedstawiany był jako postawa archaiczna.

Być może głębokie i autentyczne zaangażowanie czyniło go łatwiejszym obiektem niewybrednych ataków. Jego pasja dla sprawy polskiej była widoczna, a więc mogła stać się celem taniej ironii tak rozplenionej w naszych czasach.

Kiedy się okazało, że amerykańska tarcza antyrakietowa może nie zostać w Polsce zainstalowana, zaprosił mnie na osobistą rozmowę. Uważał, że jest ona niezwykle ważna dla strategicznego związania Polski ze Stanami Zjednoczonymi, co zasadniczo poprawiłoby nasze bezpieczeństwo. Odwołanie jej budowy poruszyło go, jakby poniósł osobistą, głęboką stratę. Sprawy publiczne bowiem, sprawy Polski były najgłębiej jego osobistymi sprawami.

To głębokie zaangażowanie w sprawy publiczne nie pozbawiło go dystansu do siebie samego, ciepłej ironii i poczucia humoru. Człowiek przedstawiany jako kostyczny ponurak był bowiem osobą wesołą i dowcipną. Wiedzą o tym doskonale wszyscy jego współpracownicy, przyjaciele i znajomi.

Ludzie sprawdzają się w niespodziewanych, trudnych sytuacjach. Rosyjska agresja na Gruzję, w odpowiedzi na którą Lech Kaczyński przybył natychmiast do zagrożonego Tbilisi, była jego próbą, którą przeszedł tak, że mogliśmy poczuć się dumni ze swojego prezydenta. Udowodnił, że zaangażowanie etyczne może się łączyć z polityczną racjonalnością.

Kaczyński przybył do Gruzji nie tylko, aby wyrazić solidarność z napadniętym narodem, ale aby zorganizować mu pomoc. Ściągnięcie grupy przywódców państw posowieckich do Tbilisi miało wielkie znaczenie dla zatrzymania ofensywy rosyjskiej. Znamienne, że przywódcy ci traktowali polskiego prezydenta jako swojego naturalnego lidera. A powstrzymanie imperialnych apetytów Moskwy leży w najgłębszym polskim interesie.

Nie uzmysłowiliśmy sobie jeszcze naszej straty. Wymiar postaci Lecha Kaczyńskiego pewnie potrafimy docenić dopiero z czasem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Lech Kaczyński. Prezydent. Wybitny Polak"
Komentarze (5)
P
polishtragedy.com
18 kwietnia 2010, 21:56
Nie stac z boku! Polec znajomemu! Wyslij wiadomosc: <a href="http://polishtragedy.com/pl/condolences/">http://polishtragedy.com/pl/condolences/</a>
T
Tadeusz
15 kwietnia 2010, 22:38
Dziękuję Panie Prezydencie Lechu Kaczyński za przykładną służbę Polsce. Niech Maryja zaprowadzi Pana do Swego Syna a naszego Pana Jezusa Chrystusa.                                                                                   Tadeusz
R
R50
13 kwietnia 2010, 14:33
Tak jest to strata, ktorej nie jestesmy w stanie w tej chwili uzmyslowic sobie.Byl odwaznym politykiem i patriota.
I
IlonaT
13 kwietnia 2010, 12:01
"Jego zaangażowanie w sprawę Polski powodowało, że bez kompleksów i złudzeń podchodził do polityki międzynarodowej. Do UE miał stosunek realistyczny. Nie uznawał jej za wcielenie kolejnej utopii, ale ważną instytucję, na którą patrzyć powinniśmy z perspektywy swojej racji stanu. Wiedział, że Polacy tak jak inne kraje Europy mają prawo w ramach Unii walczyć o swój interes i nie ma powodu, aby przyjmowali podrzędną pozycję. To znamienne, że jego realizm, w którym niczym nie odbiegał od przywódców państw zachodnich, wywoływał agresję i przedstawiany był jako postawa archaiczna." Mądre słowa redaktorze!
S
swiecka
13 kwietnia 2010, 10:36
Prezydent ukazywany był przez ostanie lata jako osba niemedialna. Teraz pokazuje się Jego inny wizerunek. Okazuje się, że wydobyte z archiwów zdjęcia ukazują człowieka , z pogodnym obliczem, życzliwym uśmiechem, ciepłymi oczami. Kamery już nie są ustawione z góry aby podkreślać jego mała posturę i zabłocone buty. I jaka zmiana – okazało się, że Prezydent był „medialny”. Szkoda, że dopiero teraz. Odrobinę za póżno. Szkoda, że dopiero teraz „robi dobrego newsa”. Pokazuje to jeszcze jeden element manipulacji medialnej po publiczkę. Wczoraj wieczorem do Szkła Kontaktowego dzwonił jakis widz i wyraził żal, że media tak negatywnie i tendencyjnie ukazywały Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście Miecugow był oburzony. Tak bardzo po ludzku wzruszająca była wypowiedż zapłakanej rodziny, która przyjechała z Płocka aby „złożyć hołd Prezydentowi i przeprosic go za to, że go nie bronili za życia”. Mam nadzieję, że to co się stało może w jakiś sposób, chociażby cześciowo, uświadomi ludziom jak krytycznie należy podchodzić do relacji medialnych, że jesteśmy w jakimś sensie zakładnikami mediów uzależnionymi od tego co i w jaki sposób nam sie serwuje, że media niezależne to fikcja.