Liga Mistrzów - pora na ćwierćfinały
Rywalizacja Bayernu Monachium z Manchesterem United oraz Arsenalu Londyn z Barceloną to najciekawsze wydarzenia fazy ćwierćfinałowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. We wtorek i środę odbędą się pierwsze spotkania w czterech parach.
Mistrzowie Anglii chcieliby, żeby rywalizacja z Bayernem zakończyła się tak, jak w 1999 roku, gdy w finale "ManU" dosłownie w ostatnich sekundach meczu zdobył dwie bramki i wygrał 2:1. "Historia naszych potyczek z Bayernem pokazuje, że czeka nas bardzo trudne zadanie" - powiedział menedżer Manchesteru Alex Ferguson. Niewykluczone, że w drużynie Bayernu zabraknie we wtorek najlepszego ostatniego zawodnika, holenderskiego skrzydłowego Arjena Robbena, który doznał kontuzji łydki w sobotnim spotkaniu ligowym z VfB Stuttgart (1:2). Z powodu żółtych kartek nie zagra również pomocnik Bastian Schweinsteiger. Z kolei Manchester zapowiada występ w najmocniejszym składzie, ze strzelcem 33 bramek w tym sezonie Waynem Rooneyem na czele. Bayern w dwóch ostatnich sezonach kończył przygodę z LM na ćwierćfinale, a po raz ostatni przebrnął ten etap dziewięć lat temu, kiedy zdobył Puchar Europy.
Szlagierowo zapowiada się także środowa powtórka finału z 2006 roku - Arsenal zagra w Londynie z broniącą trofeum Barceloną. Gospodarze muszą skupić się na zatrzymaniu będącego w życiowej formie Argentyńczyka Lionela Messiego, który w lidze zdobył już 25 goli. Z powodu kontuzji nie wystąpi inny as katalońskiego zespołu - pomocnik Andres Iniesta. "Nie zamierzam stosować przeciwko Messiemu specjalnej taktyki czy indywidualnego krycia. Z taką ekipą, jak Barcelona musielibyśmy w ten sposób pilnować jeszcze kilku piłkarzy, a to sprawiłoby nam duże problemy na boisku" - ocenił trener "Kanonierów" Arsene Wenger. Rywalizacja Barcelony z Arsenalem pełna jest dodatkowych podtekstów. Lider londyńczyków Cesc Fabregas, to wychowanek "Barcy" i kolega Messiego z młodzieżowej szkółki La Masia. Media spekulują, że po sezonie może trafić do swojego dawnego klubu. W Barcelonie gra natomiast najlepszy strzelec w historii Arsenalu Francuz Thierry Henry, który odszedł trzy lata temu, po zdobyciu 226 bramek.
W drugim wtorkowym spotkaniu piłkarze Olympique Lyon, pogromcy Realu Madryt, zagrają z innym francuskim zespołem - Girondins Bordeaux. Dzięki temu drużyna z Francji wystąpi w półfinale po raz pierwszy od 2004 roku.
Z kolei w środę w Mediolanie Inter zmierzy się z CSKA Moskwa. Mistrzowie Włoch zagrają bez zawieszonych za kartki Brazylijczyków Thiago Motty i Lucio, ale są zdecydowanymi faworytami rywalizacji z drużyną rosyjską, która po raz pierwszy dotarła do tego szczebla rywalizacji. "Piłkarze Interu są pewnie szczęśliwi, że trafili na nas. Już rozmyślają o półfinałowym rywalu, ale taka sytuacja bardzo nam odpowiada" - zapewnił obrońca CSKA i reprezentacji Rosji, Walery Bierezucki.
Po raz pierwszy od 1999 roku aż sześć krajów ma swoich przedstawicieli w ćwierćfinale rozgrywek. Niewielkie szanse na pojawienie się na boisku ma dwóch Polaków, którzy liczą się wciąż w walce o najcenniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie - bramkrze Tomasz Kuszczak (Manchester United) i Łukasz Fabiański (Arsenal Londyn). Rewanże zaplanowano na 6-7 kwietnia.
wtorek:
Olympique Lyon - Girondins Bordeaux
Bayern Monachium - Manchester United
środa:
Arsenal Londyn - FC Barcelona
Inter Mediolan - CSKA Moskwa
Skomentuj artykuł