LM: Mistrzowie Polski liderami grupy D
PGE Skra Bełchatów wygrała w łódzkiej Atlas Arenie z belgijskim zespołem Knack Randstad Roeselare 3:0 (25:21, 25:22, 34:32) w meczu 3. kolejki grupy D Ligi Mistrzów siatkarzy.
Po dwóch kolejkach LM Knack Randstad Roeselare z kompletem zwycięstw prowadził w grupie D. Belgowie pokonali po 3:1 serbski zespół Radnicki Kragujevac i hiszpański CAI Teruel. PGE Skra po porażce 2:3 z CAI na inaugurację rozgrywek i zwycięstwie 3:0 nad Radnickim w drugiej kolejce była wiceliderem grupy D. Po trzeciej bełchatowianie są już na pierwszym miejscu.
Szkoleniowiec mistrzów Polski Jacek Nawrocki przed meczem podkreślał, że zespół z Roeselare to bardzo niewygodny rywal, nie podejmujący na parkiecie wielkiego ryzyka, ale grający bardzo konsekwentnie. W rozgrywkach LM Knack przed trzema laty dwukrotnie pokonał PGE Skrę - 3:1 w Belgii i 3:2 w Bełchatowie. Nawrocki nie ukrywał, że jego zespół w Łodzi będzie chciał się zrewanżować za te porażki. Bełchatowianie spełnili oczekiwania swojego szkoleniowca.
Zgodnie z przewidywaniami trenera Skry goście zaprezentowali w Łodzi dobrą zagrywkę i szybkie rozegranie, jednak w środę więcej atutów mieli gospodarze. Bełchatowianie od początku przejęli inicjatywę, sporadycznie oddając prowadzenie belgijskiej ekipie. W pierwszym secie goście prowadzili tylko dwa razy (10:9, 11:10). W kolejnym również dwukrotnie mieli jednopunktową przewagę (1:0, 2:1). Pozostała część tych partii należała do gospodarzy. W końcówce pierwszego seta PGE Skra prowadziła 24:19, by wygrać go do 21. W drugim przewaga bełchatowian osiągnęła sześć punktów (22:16), a podopieczni Nawrockiego wygrali tę część meczu do 22.
Najbardziej wyrównany był trzeci set. W dwóch poprzednich na wszystkie przerwy techniczne zespoły schodziły przy prowadzeniu gospodarzy. Tym razem dwukrotnie przewagę mieli goście, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili z jednopunktową zaliczką (8:7), a w drugiej mieli dwa punkty przewagi (16:16). PGE Skra doprowadziła do remisu (18:18, 19:19), ale goście znów odskoczyli na dwa punkty (21:19, 22:20, 23:21). Bełchatowianie odrobili jednak straty. Po bloku Daniela Plińskiego doprowadzili do remisu 23:23. Później była bardzo nerwowa końcówka, którą po niezwykle zaciętej walce wygrali mistrzowie Polski.
Trener Knack Randstad Roeselare Dominique Baeyens: "Dzisiaj przegraliśmy i nie jesteśmy już liderem grupy D. Życie nie kończy się jednak na tym meczu. Mam nadzieję, że za trzy tygodnie uda nam się pokonać Skrę i wrócimy na pierwsze miejsce. Trener Skry zaskoczył nas dzisiaj zmianą ustawienia. Próbowaliśmy sie do tego dostosować, ale w dwóch setach nie mogliśmy znaleźć na to recepty. W trzecim było już lepiej, ale też nie udało nam się wygrać. Zwycięstwo Skry było jednak zasłużone".
Kapitan Knack Randstad Roeselare Frank Depestele: "W dwóch pierwszych setach bełachatowianie bardzo dobrze zagrywali i to miało decydujący wpływ na ich przebieg i wynik. W trzecim już lepiej przyjmowaliśmy, byliśmy o krok od wygranej, ale nie udało się. Skra była dzisiaj lepszym zespołem i zasłużenie zwyciężyła".
Trener PGE Skry Jacek Nawrocki: "To dla nas trudny okres. W ciągu ośmiu dni gramy pięć meczów. Staramy się więc rotować składem, ale są to mecze na styku i wszyscy muszą być gotowi do gry. Spodziewałem się, że dzisiaj wykorzystamy wszystkich zawodników. Nasi atakujący, Wlazły i Novotny mogli dzisiaj odpocząć, bo ich koledzy zagrali bardzo dobre spotkanie. Zmiana ustawienia miała też trochę zmylić rywala, którego chcieliśmy zaskoczyć na początku meczu".
Skomentuj artykuł