Łzy oprawcy z Auschwitz

(fot. S-F / Shutterstock.com)

Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau w Oświęcimiu w 2013 roku opublikowało skromną książkę o zupełnie niewinnym tytule Życie prywatne esesmanów w Auschwitz.

To dosyć ciekawa lektura, która pozwala wejść, dzięki relacjom polskich dziewcząt i kobiet służących w domach esesmanów, w trzewia przyobozowego życia.

Dowiadujemy się zatem kto hodował króliki i gęsi. Dowiadujemy się, który z esesmanów bał się swojej żony i polskiej służącej potajemnie przekazywał pieniądze, tak aby żona o tym nie wiedziała. Dowiadujemy się kto robił sobie kpiny z całego tego nazistowskiego systemu i ze swoją krewną wysyłał do niemieckiego kina polską służącą w przebraniu. Tak, aby nikt się nie połapał, że wchodzi tam ktoś, kto nie ma do tego prawa. Dowiadujemy się, która żona esesmana robiła zupę (wbrew przepisom) dla pracujących u niej więźniów. Dowiadujemy się i tego, że niektórzy esesmani flirtowali z służącymi. Flirtowali mówiąc po polsku, bo te nie znały niemieckiego.

W tych relacjach na szczególną uwagę zasługują trzy wspomnienia.

Elza Abt (numer obozowy 24402), Niemka z Łodzi osadzona w Auschwitz za to, że była świadkiem Jehowy, została skierowana do pracy w domu jednego z esesmanów. Dostarczono jej egzemplarz Biblii, której jednak nie mogła czytać jawnie. Dlatego czasami zamykała się na dłuższy czas w toalecie i tam czytała Pismo.

Janina Szczurek, polska krawcowa, która została zmuszona do pracy dla Rudolfa Hössa, dowódcy Auschwitz - Birkenau, opowiada, że pewnego dnia dzieci komendanta bawiące się w ogrodzie ich willi i podglądający pracę więźniów, poprosiły, aby uszyła im opaski z oznakami jakie nosili więźniowie. Klaus, najstarszy syn Hössa, nałożył sobie opaskę z napisem "kapo". Pozostałe dzieci miały swoje oznaczenia. Zadowolone, biegały po ogrodzie, dopóki nie napotkały swojego ojca, który pozrywał im te "ozdoby" i zakazał takich zabaw.

Największe wrażenie robi jednak relacja Heleny Kłysowej dotycząca postaci Gerharda Palitzscha- jednego z największych oprawców w Auschwitz. Zjawił się w obozie w maju 1940 roku razem z transportem 30 niemieckich więźniów - kryminalistów, którzy mieli objąć funkcje w tworzącym się obozie koncentracyjnym. Miał wtedy 27 lat.

Przypisuje mu się śmierć tysięcy ludzi, których zabijał w Bloku 11 i  przy Ścianie Śmierci. Uczestniczył w egzekucjach Żydów i Cyganów. Był jednym z organizatorów i wykonawców pierwszego gazowania więźniów w Auschwitz. W 1943 roku został jednak oskarżony przez przełożonych z SS o korupcję oraz  współżycie z żydowskimi i cygańskimi kobietami (według relacji świadków były to gwałty). Według terminologii nazistowskiej deprecjonował rasę aryjską. Ostatecznie został usunięty z SS i w 1944 poległ w okolicach Budapesztu.

Wspomniana przeze mnie Helena Kłysowa opowiada  o chorobie żony Palitzscha, która była hospitalizowana w Katowicach. Palitzsch często do niej jeździł. Po jednej z takich wizyt polska opiekunka usłyszała głośny płacz, który przeszedł w żałosne skowyczenie. Esesman wszedł do pokoju dzieci, zaczął tulić je i całować, mówiąc przy tym, że nie mają już matki.

Czytam tę relację i zastanawiam się czym był płacz tego człowieka? Świadectwem ludzkich uczuć jednego z oprawców z Auschwitz czy też dowodem na to, że nasze życie emocjonalne jest jednym, a moralność czym zupełnie innym? Nie wiem.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Łzy oprawcy z Auschwitz
Komentarze (21)
Z
Zaniepokojony
3 lutego 2015, 09:14
Oby tego artykułu nie przeczytał redaktor Żyłka, bo zaraz nam postawi Paliztsha za wzór, jak niedawno Oleksego.
AF
adaś first man
3 lutego 2015, 09:08
A jednak z Niemcami nie ma zmartwychwstania i żadnych misjonarzy fricowych z marychą i płytą madonny dla ,,polaka" pod pachą,żadnej solidarności i żadnej rodziny ze szkopami nic razem i nic pokojowo Natomiast Żydzi sami ukartowali sobie rasizm
K
Ksenty
2 lutego 2015, 23:47
Ta ksiażka to nic nowego. Chętnie bym poczytał wspomnienia - jeżeli są - policjantów żydowskich z getta, którzy dostarczali swoich braci do transportów.do obozów. Niektórzy nawet własne rodziny.
EU
Elevation ufhroug
3 lutego 2015, 06:54
Calek Perechodnik, "Spowiedź".
D
deso
2 lutego 2015, 03:11
Rasę  aryjską?  Dla  hitlerowców nie było czegoś takiego jak wspólnota aryjska. Była wspólnota germańska, rasa nordycka. Za równych rasowo   Niemcom nazisci uwazali innych Germanów - Skandynawów, Holendrów, Anglików. Polacy byli dla nich o wiele gorszą rasą
GZ
Gringo z Poznania
1 lutego 2015, 08:57
Zastanawiam się; czytając tak obszerny i wyczerpujący artykuł, jaki był cel przywołania a może raczej przypomnienia życiorysu tak okrutnego oprawcy? O co chodzi ???  
L
Lnik
30 stycznia 2015, 11:57
Tak się zastanawiam, jaki tak naprawdę temat ma ten artykuł. Czy ks. Błyszcz ma po prostu problem ze zrozumieniem takich faktów? W sumie ja też kiedyś miałem, ale dzisiaj mnie to wszystko ani trochę nie dziwi. Pomógł mi w tym mój katolicyzm. Jako ludzie mamy tendencja do kategoryzowania innych na tych dobrych i tych złych, przynajmniej w krańcowych przypadkach jak te opisane. Jednak nauka Ewangelii i nauczanie Kk są bardzo jasne w tym względzie. Każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. I póki żyje, ten obraz w nim istnieje, choćby w bardzo zniszczonej formie. Daje to nadzieje na jego nawrócenie.  Dopiero po śmierci, ten obraz może być zupełnie zatarty. Zatarcie odpowiada potępieniu i stanowi piekła. W potępionym człowieku i demonie nie ma już absolutnie nic dobrego. Problemem jest, gdy np. potępiamy ludzi uważając, że nie ma w nich już żadnego dobra. A w tamtych ludziach odzywały się te dobre strony. Często jest też tak, że zło popełnione w jednej dziedzinie niektórzy kompensuje, czasem w bardzo perwersyjny sposób, w innej. Ciekawym przykładem jest o. Maksymilian Kolbe. Zachowały się wspomnienia, że on nawet na SSmanów patrzył z miłością, czego oni po prostu nie potrafili znieść.
A
Ania
30 stycznia 2015, 10:14
Płacz tego człowieka to przykład tzw. osobowości szufladkowej. Poczuł rozpacz po śmierci kochanej żony, ale równocześnie nie przeszkadzało mu to zabijać innych ludzi. Polecam książkę ''Rozmowy z katem'' - bardzo trudna, ale wiele wyjaśnia. Jurgen Stropp także miał rodzinę, która kochał. Ponieważ miał osobowość szufladkową nie przeszkodziło mu to w mordowaniu innych rodzin.
W
WDR
30 stycznia 2015, 05:04
Jagody też jedli w Auschwitz, ale już po pracy. <a href="http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2014/09/15/1410802921866_Image_galleryImage_In_an_undated_photograph_.JPG">kliknij</a>
A
a-psik
30 stycznia 2015, 00:03
Trochę to wygląda na kolejną już próbę ocieplania niemieckiego wizerunku. Nie tak dawno temu świat się dowiadywał jakim to wrażliwym i kochającym człowiem był bodajże Himmler.
L
leszek
29 stycznia 2015, 23:27
Zalecam lekturę słynnej książki Christophera Browninga "Ordinary Men: Reserve Police Battalion 101 and the Final Solution in Poland,". Reserve Police Batalion 101 - w sensie ścisłym - jednym z wykonawców w operacji Reinhard. To byli ludzie, którzy otaczali getta, wypędzali ludzi (zabijając niezdolnych do marszu) i pędzili do pociągów, często sami wykonywali katowską robotę. Jak tytuł wskazuje byli to "Ordinary Men". Początkowo mieli oczywiście opory ale szybko się oswajali. Można jak najbardziej być zwyczajnym człowiekiem, żadnym tam fanatycznym nazistą czy gestapowcem i przełamawszy wstępne opory bez problemów strzełać do kobiet i dzieci.  Kadra oficerska w Einsatzgruppen to była sama elita, często doktorowie filozofii, historii, literatury, najlepsi z najlepszych. Można wieczorami dyskutować o Heglu i poezji Shillera, a następnego dnia nadzorować egzekucję setek czy tysięcy kobiet, starców i dzieci. Analogicznie można w ciągu dnia katować sadystycznie bezbronnych więżniów, a wieczorem brać dzieci na kolana i czule całowac własna żonę.
M
Marcin
30 stycznia 2015, 00:05
Co chcesz przez to powiedzieć ?
L
leszek
30 stycznia 2015, 13:49
Dokładnie to co jest napisane. To znaczy, że wsród morderców czy oprawców jakichs zdeklarowanych fanatyków czy sadystów była tylko drobna garstka, w każdym społeczeństwie jest taki margines. Zdecydowana większość morderców, także tych co strzelali z kilku metrów z karabinów w głowy kobiet, starców czy dzieci to byli zwykli, przeciętni ludzie, ojcowie rodzin, katolicy, protestanci, doktorowie nauk i robotnicy portowi.
L
Lnik
30 stycznia 2015, 15:35
Chyba jeszcze bardziej wymowna jest historia zagłady Ormian w imperium Tureckim. Ponieważ w turcji nie było metod przemysłowego uśmiercania, jak w przypadku Niemiec, więc w tym ludobójstwie siłą rzeczy musiało wziąć udział w Imperium tureckim znacznie więcej osób - zwykłych ludzi. Kiedy zostały wydane rozkazy unicestwienia, w masowych mordach brali udział policjanci i zwykli urzędnicy, a do tego masowo i w celach rabunkowych Kurdowie. Ormian wieszano, rozstrzeliwano, topiono, kobiety gwałcono.
D
demokracja.net
29 stycznia 2015, 21:12
Piękne świadectwo tego, że MY możemy czuć się ludźmi , a jednocześnie dopuszczać zbrodni ( w rzeczywistości , w myślach/nienawiści/pogardzie/nieczułości). Zawsze gdy nie szukamy Boga , stajemy się gotowi do zadania cierpienia Jezusowi, który w zbrodniarzach, w nas samych, w drugim człowieku ofiaruje siebie i swoją Miłość (której prawie nikt nie przyjmuje, nikt nie podąża).
A
Antoni
29 stycznia 2015, 20:13
Płacz tego człowieka jest znakiem jak bardzo kochał swoją żonę. Uczucie nienawiści do "innej" rasy zostało mu wpojone przez ideologię. Takie zachowanie jest więc możliwe. Czy Autor nie słyszał o mordercach kobiet którzy płakali po śmierci swojej matki? A czy nie ma teraz ludzi którzy bronią praw zwierząt a są nieczuli na krzywdę człowieka?
M
M
29 stycznia 2015, 18:39
Rafalala chwaliła się już jakiś czas temu, że jedna ze stacji telewizyjnych zaproponowała jej własny program! Teraz zdradziła, że będzie on nosił tytuł Rafalala Show. Rafalala na swoim Facebooku chwaliła się jakiś czas temu, że będzie brała udział w próbnych nagraniach. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, to gwiazda dostałaby własny program w telewizji. I wszystko wygląda na to, że się udało (albo Rafalala nauczyła się pewnych zachowań od Izabeli Kisio-Skorupy i również zaczęła ubarwiać rzeczywistość), gdyż na profilu Niny Kukawskiej pojawił się wpis: - Kochani mam już tytuł programu Rafalala Show! - napisała. [url]http://m.se.pl/rozrywka/plotki/rafalala-bedzie-miala-swoj-program-w-telewizji_519430.html[/url]
S
sceptyk
29 stycznia 2015, 17:05
Próba wybielania szwabskich zbrodniarzy, i tyle. A poza tym... ludzi zawsze można podzielić na ludzi i podludzi, wszyscy to robią (robimy?!), gdy np. pogardliwie wyrażamy się o przeciwnikach politycznych. Auschwitz powtarza się każdego dnia, gdy niewinni ludzie giną na wojnie, którą wywołała grupa furiatów dla realizacji własnych interesów, czy przypadkowo, na ulicy, w wyniku bezmyślności czy złośliwości innych ludzi. Zło jest w człowieku, ale czy człowiek może nad nim uzyskać kontrolę - nie wiem.
A
Alfista
29 stycznia 2015, 13:27
Zastanawiam się jaki jest cel wydania tego dzieła? Pewnie będzie lekturą obowiązkową w niemieckich gimnazjach, dość już wstydu za dziadków, czas podnieść głowę i przewodzić nowoczesnej Europie.
K
kate
29 stycznia 2015, 13:20
Życie emocjonalne coś innego, a moralność coś innego? W takim razie  jak rozpatrywać przykład Johanny Langefeld: zdeklarowanej nazistki, wściekłej antykomunistki, nominalnej luteranki, dwukrotnej mężatki, dozorczyni w Lichtenburgu, Auschwitz i Ravensbruck. Podziwiał ją sam Himmler za zdolności organizacyjne w Auschwitz. Aresztowana przez Amerykanów przekazana stronie polskiej została osadzona na Montellupich w Krakowie, gdzie czekała na proces. Stamtąd uciekła 23 grudnia 1946 roku, a właściwie wyszła za przyzwoleniem zarówno strażników, jak i polskich więźniarek. Uważały ją za 'anioła", który ratował je od śmierci (uratowała nieliczne, większość umierała w komorach gazowych). Ukrywała się w Polsce do 1957 roku m.in. w klasztorze karmelitańskim w Krakowie, potem pod Tarnowem. Tam zrobiono jej "papiery" i tak nielegalnie dostała się do Monachium. Pracowała w fabryce BMW. Zmarła w 1975 roku. Dziś powstaje film biograficzny o niej. Tego czasu nie da się zrozumieć, również tamtych ludzi, trzeba zawiesić sąd - w każdym razie granica między dobrem a złem jest nieprawdopodobnie wąska, to trochę jak dwie strony księżyca. Tylko w kontekście jakiejś Prawdy naczelnej da się to ocenić, po ludzku nie można.
P
piw
29 stycznia 2015, 13:18
To banalnie proste. Przecież ideologia nazistowska mówiła jasno, że żydzi, cyganie, słowianie to podludzie, taki gatunek inteligentnych zwierząt. A praca esesmana polegała na ich likwidacji. Ten człowiek zachowywał się jak zwykły pracownik ubojni. TO NIEMCY LUDZIOM ZGOTOWALI TEN LOS