Małysz na podium, brawo Hula i Stoch!
Małysz po raz 85. na podium, trzech polskich skoczków w czołowej dziesiątce - bardzo udany był dla biało-czerwonych konkurs Pucharu Świata w szwajcarskim Engelbergu. Zawody wygrał Kofler przed Morgensternem.
Rozdającym karty w pierwszej serii konkursu był wiatr, udowadniając jak bardzo niedoskonały jest obecny system punktacji. Skorzystało na tym kilku skoczków, wśród nich Stefan Hula. Trzeba jednak przyznać, że ich próby były dobre. Hula skoczył 131,5 metra i po pierwszej serii był czwarty. Stracili najlepsi zawodnicy, przyduszani do zeskoku tylnym wiatrem. W efekcie wielu skoczków z czołowych pozycji w Pucharze Świata znalazło się w drugiej i trzeciej dziesiątce konkursu lub nie weszło do finałowej serii. Wśród "pechowców" byli Adam Małysz i Kamil Stoch. Mistrz z Wisły skoczył tylko 119. metrów i był siedemnasty. Stoch poleciał 1,5 metra dalej, co dawało mu 21. miejsce.
Z trudnymi warunkami wyśmienicie poradził sobie tylko Austriak Andreas Kofler. Wylądował na 127 metrze i z bonusowymi punktami za niekorzystny wiatr objął prowadzenie. Wyprzedzał Niemca Stephana Hocke (133 m) i Rosjanina Pawła Karelina (127 m). Lider klasyfikacji PŚ Thomas Morgenstern zajmował dopiero siódme miejsce (124,5 m). Do czołowej trzydziestki nie udało się wejść Dawidowi Kubackiemu, który zajął 32. miejsce (120 m) i Krzysztofowi Miętusowi (39. pozycja - 117 m).
W przerwie między seriami warunki się poprawiły i układ sił na skoczni wrócił do równowagi. Dobrze skoczył Stoch (132 m), ale jeszcze lepiej Małysz. Zawodnik z Wisły wylądował na 137 metrze - jak się okazało najdalej w 2. serii - i na długo objął prowadzenie. Wyprzedził go dopiero Morgenstern, choć próba Austriaka była krótsza o trzy metry.
Skaczący jako czwarty od końca Hula uzyskał 128 metrów. Doskonały występ Polaka dał mu ostatecznie siódme miejsce. Wygrał zasłużenie Kofler (drugi skok 135 m), przed Morgensternem i Małyszem.
Skomentuj artykuł