Mecz otwarcia oczami naszych reprezentantów

(fot. EPA/LESZEK SZYMANSKI)
PAP / wm

Pełny biało-czerwony Stadion Narodowy, świetna atmosfera, emocje, dramaturgia, ale nie było happy endu. Polscy piłkarze po 1:1 z Grekami wciąż bez historycznego zwycięstwa w mistrzostwach Europy. O meczu opowiadają zawodnicy reprezentacji Polski.

Rybus: w meczu z Grecją nie czułem się sobą

DEON.PL POLECA

To nie był mój wieczór, nie czułem się sobą - przyznał dzień po rozpoczynającym Euro 2012 meczu z Grecją (1:1) w Warszawie pomocnik reprezentacji Polski Maciej Rybus. Jak dodał, najbliższe spotkanie z Rosją z kilku powodów będzie inne.

Na inaugurację mistrzostw Europy biało-czerwoni nie zdołali odnieść zwycięstwa, choć po pierwszej połowie prowadzili 1:0 i grali z przewagą jednego zawodnika. Po przerwie przebieg meczu kontrolowali jednak Grecy. Dzień później Rybus przyznał, że ma zastrzeżenia do swojej postawy.

- Chyba wszyscy widzieli, że nie wyglądało to z mojej strony najlepiej. Nie jestem z siebie zadowolony. Ciężko mi się biegało, brakowało energii, nie mogłem +depnąć+. To nie był mój dzień, nie czułem się sobą - powiedział pomocnik rosyjskiego Tereka Grozny, który w 70. minucie opuścił boisko.

- Wyglądało tak, jakbyśmy opadli z sił w drugiej połowie. Gdy zszedłem z murawy i oglądałem mecz z ławki, mogłem zaobserwować, że Grecy są szybsi od nas. Skąd to wynikało? Pewnie nałożyły się różne czynniki, ale ciężko mi wytłumaczyć. Chcieliśmy zagrać jak najlepiej i wygrać. Daliśmy z siebie wszystko. Nie udało się, choć z drugiej strony cieszmy się, bo mogliśmy zostać bez punktu - zaznaczył.

Rybus tłumaczył również, dlaczego tak źle wyglądała jego współpraca na lewej stronie z Sebastianem Boenischem.

- Wcześniej nie graliśmy ze sobą zbyt często, po raz pierwszy dopiero w majowym meczu ze Słowacją, a później z Andorą. Trudno więc, żeby nasza współpraca układała się tak jak na prawej stronie, między Kubą Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem".

We wtorek 22-letni pomocnik będzie miał okazję zagrać przeciwko reprezentacji Rosji, którą dobrze zna z racji ligowych występów.

- Mecz z Rosją będzie inny. Ten rywal nie broni się tak jak Grecy, a my już trochę oswoiliśmy się z otoczką mistrzostw. Pierwszy mecz turnieju zawsze jest niewiadomą. W głowach siedziała nam presja i wielkie oczekiwania, ale zapominamy już o tym remisie. Teraz koncentrujemy się tylko na Rosjanach. Oglądałem ich piątkowy mecz z Czechami (4:1). Zrobili duże wrażenie, zresztą Czesi też nie grali źle - zakończył Rybus.

Piszczek: czujemy zmęczenie, ale myślimy tylko o Rosji

Piłkarz reprezentacji Polski Łukasz Piszczek przyznał dzień po meczu Euro 2012 z Grecją (1:1), że czuje jeszcze zmęczenie, ale już koncentruje się na spotkaniu z Rosją. Obiecuje lepszą grę drużyny niż w drugiej połowie spotkania inauguracyjnego.

W sobotę obrońca Borussii Dortmund, podobnie jak inni piłkarze z podstawowego składu kadry Franciszka Smudy, nie uczestniczył w normalnym treningu na Konwiktorskiej. Zawodnicy z pierwszej jedenastki mieli tylko ćwiczenia rozciągające i rozluźniające.

- Trudy spotkania z Grekami dały nam się we znaki. Czujemy się dzisiaj zmęczeni, ale w głowach mamy już tylko reprezentację Rosji. Będziemy przygotowywać się tak, aby wtorkowy mecz wyszedł nam w drugiej połowie zdecydowanie lepiej niż spotkanie z Grecją - powiedział w sobotę Piszczek.

Uznawany za jednego z najlepszych lewych obrońców w Europie piłkarz przyznał, iż nie obawia się meczu z Rosjanami. Nawet mimo faktu, że w piątek drużyna Dicka Advocaata pokonała Czechy aż 4:1.

- Rosjanie już w towarzyskim meczu z Włochami (3:0) pokazali swoje duże możliwości. Wiemy jednak, że jeśli zagramy tak, jak w pierwsziej połowie z Grekami, będziemy w stanie się przeciwstawić - zaznaczył Piszczek, dodając, że nikt w drużynie nie poddaje się po remisie z Grekami.

- Nie ma mowy o żadnej rezygnacji. Wiemy, że potrafimy grać w piłkę i nie zmarnowaliśmy ostatnich dwóch lat. W meczu z Rosją chcemy pokazać, że nie jesteśmy jeszcze na straconej pozycji - podkreślił 27-letni obrońca.

Na razie nie wiadomo, czy mecz ze "Sborną - również na Stadionie Narodowym w Warszawie - odbędzie się pod dachem, jak było w przypadku spotkania z Grecją. Piłkarze Smudy narzekali nieco na takie warunki.

- Myślę, że zasłonięty dach miał wpływ na to, jak wyglądaliśmy pod koniec meczu. Powietrze nie było takie jak na otwartym stadionie. Chwilami ciężko było złapać oddech. Miejmy nadzieję, że w meczu z Rosją dach zostanie otwarty, ale nie chcę demonizować tej sprawy. Przecież warunki w piątek były jednakowe dla obu drużyn. Zagramy najlepiej jak umiemy, bez względu na okoliczności - zakończył Piszczek.

Szczęsny: jak mam znaleźć pozytywy po czerwonej kartce?

Ukarany czerwoną kartką w meczu Grecją Wojciech Szczęsny przyznał, że cięzko mu znaleźć pozytywy po tym występie. Polscy piłkarze zremisowali w Warszawie z Helladą 1:1 na inaugurację mistrzostw Europy.

Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę w 69. minucie, przy stanie 1:1, za faul na Dimitrisosie Salpingidisie. Gdyby Grek minął zawodnika Arsenalu Londyn, miałby przed sobą pustą bramkę. Polacy gola nie stracili; "jedenastkę" wykonywaną przez kapitana Giorgosa Karagounisa obronił rezerwowy Przemysław Tytoń.

- Ciężko mi znaleźć pozytywy po tym, jak zostałem usunięty z boiska. Odbieram to w ten sposób, że rozgrywając jeden z najważniejszych meczów w karierze nie udało mi się go dokończyć, osłabiłem zespół i nie wystąpię z Rosją. Wcześniej przepuściłem gola, ale co mogę teraz zrobić, trudno, trzeba żyć dalej - przyznał 22-letni Szczęsny.

Polski bramkarz stwierdził, że decyzja sędziego o czerwonej kartce była jak najbardziej prawidłowa.

- Chciałem wyciągnąć nogę po piłkę, ale zobaczyłem, że nie zdążę jej sięgnąć, więc próbowałem cofnać... Faul był oczywisty, dlatego nie kłóciłem się z arbitrem, tylko przyjałem ze zrozumieniem jego decyzję - ocenił Szczęsny.

We wtorkowym spotkaniu przeciwko Rosji zastąpi go Tytoń (PSV Eindhoven).

- Mam nadzieję, że zagram w ostatniej potyczce grupowej - z Czechami. Do tego meczu jest osiem dni i na każdym treningu będę pokazywał, że zasługuję na powrót do bramki. We wtorek całym sercem będę za Przemkiem Tytoniem, życzę mu powodzenia - stwierdził syn byłego reprezentanta Polski Macieja Szczęsnego.

Zapytany, co należy poprawić przed konfrontacją ze Sborną, odparł: "Musismy lepiej zaprezentować się i w obronie, i w defensywie. Jeśli powtórzymy pierwsze 45 minut z meczu z Grecją, wtedy będzie dobrze - zakończył.

Lewandowski: byłem osamotniony z przodu, brakowało podań

Robert Lewandowski, zdobywca gola dla Polski z Grecją (1:1) na inaugurację Euro, przyznał, że w końcówce meczu brakowało mu wsparcia w ataku i podań. Zwrócił uwagę również na niekorzystny fakt, jakim było zamknięcie dachu na Stadionie Narodowym w Warszawie.

- Sam byłem z przodu, a przeciwko sobie miałem trzech, czterech obrońców. Otrzymywałem mało piłek, ale ciężko o nie, kiedy obok jest kilku rywali. Oczywiście, gdyby tych zagrań było więcej, to i sytuacji stwarzalibyśmy więcej. Powinniśmy więcej utrzymywać się przy piłce w środkowej strefie boiska - mówił Lewandowski, pytany czy liczył na wsparcie w końcówce spotkania, po czerwonej kartce dla Wojciecha Szczęsnego (od 70. minuty obie drużyny grały w dziesięcioosobowych składach).

Już przy stanie 1:1, ale jeszcze przed zejściem Szczęsnego, selekcjoner Franciszek Smuda szykował zmianę. Na boisko miał wejść drugi z napastników - Paweł Brożek. Zdaniem Lewandowskiego, wcale to nie musiało oznaczać, że mieli grać obok siebie w pierwszej linii.

- Trzeba trenera spytać, jak miałoby wyglądać ustawienie po zmianie. Z tego co wiem, ja miałem zostać na murawie, ale cofnąłbym się do pomocy - przyznał autor 22 goli w ostatnim sezonie Bundesligi.

Lewandowski miał największe powody do radości w polskim zespole, bowiem strzelił gola w 17. minucie.

- Widziałem, że Maciek Rybus wchodzi na krótki słupek, dlatego ja automatycznie przesunąłem się na długi. Kuba Błaszczykowski zagrał idealną, mocną piłkę na głową, a ja skontrowałem ją do ziemii. Wyszła fajna akcja - opisywał dwukrotny mistrz Niemiec w barwach Borussii Dortmund.

Były piłkarz m.in. Znicza Pruszków i Lecha Poznań zwrócił uwagę na zamknięty dach na Stadionie Narodowym w Warszawie. - Zamknięcie spowodowało, że nam zabrakło sił w drugiej połowie, z kolei Grekom w pierwszej. Tak to się jakoś rozłożyło".

23-letni zawodnik myślami jest już przy wtorkowym spotkaniu z Rosją, ponownie w stolicy. - Nie ma co już rozpamiętywać inauguracji, trzeba skoncentrować się na drugim meczu. Wiemy czego się spodziewać, wiemy jak poprawić błędy, które popełniliśmy. Mecz meczowi nierówny, więc spodziewam się zupełnie innej gry - stwierdził Lewandowski.

Wasilewski: nie mogę w pełni cieszyć się urodzinami

- Remis z Grecją 1:1 sprawił, że nie mogę w pełni cieszyć się urodzinami - przyznał najstarszy, 32-letni piłkarz reprezentacji Polski Marcin Wasilewski (Anderlecht Bruksela). Biało-czerwoni w grupie A mistrzostw Europy zagrają jeszcze z Rosją i Czechami.

W polskiej kadrze nie ma żadnego zawodnika urodzonego w latach 70. Najstarszym jest Wasilewski, który w sobotę skończył 32 lata. Obrońca mistrza Belgii wkroczył na stadion Polonii Warszawa, gdzie odbył się otwarty trening, w towarzystwie selekcjonera Franciszka Smudy i dyrektora reprezentacji Konrada Paśniewskiego. To był jedyny moment, kiedy na twarzy solenizanta pojawił się uśmiech.

- Remis z Grecją 1:1 sprawił, że nie mogę w pełni cieszyć się urodzinami. Nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o straconą bramkę. Wojtek Szczęsny powinien zostać na linii bramkowej, ale już to sobie wyjaśniliśmy. Oglądałem tę sytuację ze 20 razy, albo i więcej, przeanalizowałem ją na każdy możliwy sposób. Zachowałem się dobrze, poszedłem za zawodnikiem, zblokowałem piłkę - powiedział Wasilewski.

Po pierwszej połowie Polacy prowadzili na stołecznym Stadionie Narodowym 1:0, do tego mieli przewagę jednego zawodnika.

- Wyszliśmy na drugą część i przestaliśmy grać. Przespaliśmy 45 minut i nie ma co się oszukiwać, przegraliśmy tę połowę. A wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, do tego graliśmy u siebie. Jeszcze opuszczając szatnię mówiliśmy, że musimy robić to co wcześniej, wówczas będzie dobrze. Tymczasem mija pięć minut i wszystko siada, tracimy gola, oddajemy rywalom inicjatywę - przyznał środkowy obrońca.

Wasilewski podkreślał, że polska drużyna zbyt krótko realizowała zadania taktyczne.

- W pierwszej odsłonie odpowiednio się przesuwaliśmy w obronie, przesuwaliśmy, uzupełnialiśmy, były odpowiednie odległości między liniami. Było łatwiej, bo graliśmy blisko siebie. A później rozciągnęliśmy grę na 60-70 metrów, odległości się zwiększyły i zrobiło się dużo trudniej. Zaś Grecy poczynali sobie coraz lepiej. Z drugiej strony cieszymy się i z remisu, bo mogło skończyć się jeszcze gorzej. Z Rosją musimy zagrać dwie równe połowy - dodał piłkarz, który w reprezentacji rozegrał 49 meczów i strzelił dwie bramki.

Wasilewski miał urodziny w sobotę (9 czerwca), natomiast dzień wcześniej 24 lata skończył Kamil Grosicki. - Już stałem przy linii, byłem gotowy do zmiany, ale nie udało się jej przeprowadzić, zabrakło czasu. Mam nadzieję, że wtorek przeciwko Rosji dostaną szansę - stwierdził pomocnik Sivassporu. (PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mecz otwarcia oczami naszych reprezentantów
Komentarze (1)
RJ
Robert Jęczeń
9 czerwca 2012, 22:56
Już ze 2 lata temu spersonalizowałem sobie Deon tak, że miałem nie widzieć wiadomości sportowych. Sport medialny mnie bowiem nie tylko nie interesuje, ale wręcz denerwuje. Tymczasem zamiast w dziale sportowym, o sporcie i tzw. "Euro" (nie chodzi o walutę UE) pełno w dziale wiadomości głównych. Nie ma to jak uszczęśliwianie na siłę.