MŚ 2010: Anglia i USA w 1/8 finału
Reprezentacje Anglii i USA awansowały do kolejnej rundy piłkarskich mistrzostw świata, rozgrywanych w RPA. Anglicy pokonali Słowenię 1:0, a Amerykanie - Algierię, po bramce strzelonej już w doliczonym czasie gry.
Z nożem na gardle przystępowali do spotkania ze Słowenią piłkarze Anglii. Faworyci - na Wyspach nie brakowało nawet głosów, że poważni kandydaci do ostatecznego triumfu w RPA - po dwóch remisach tylko wygraną mogli zagwarantować sobie awans do 1/8 finału.
Początek meczu nie wskazywał, by "Lwy Albionu" czekał łatwy pojedynek. Słowenii do awansu wystarczał remis, toteż gracze z Bałkanów starali się opanować środek pola i długo rozgrywać piłkę. Po kwadransie gry Anglicy przejęli kontrolę nad wydarzeniami, czego efektem była upragniona bramka, zdobyta przez Jarmaina Defoe. Napastnik Tottenhamu po dośrodkowaniu Jamesa Milnera uprzedził obrońcę i po rękach bramkarza trafił strzałem głową do bramki.
Od momentu zdobycia gola reprezentacja Anglii zaczęła grać swobodniej, stwarzając sobie kolejne sytuacje bramkowe. Strzelali Defoe i Steven Gerrard, ale bez efektu. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie Defoe znalazł się w idealnej sytuacji, ale chybił. Po chwili napastnik Anglii skierował piłkę do siatki, ale wraz z podającym Waynem Rooneyem byli na spalonym. W 58. minucie Samir Handanovic fenomenalnie interweniował po uderzeniu Johna Terry'ego. 60 sekund później bramkarz Słowenii byłby bezradny, ale Wayne Rooney trafił w słupek.
Anglicy nacierali, ale wciąż prowadzili tylko 1:0 i wystarczyłaby jedna skuteczna akcja rywali, by brutalnie przerwać marzenia wyspiarzy. O mały włos nie doszło do niej w 68. minucie - Słoweńcy trzykrotnie uderzali na bramkę Davida Jamesa, ale dwa strzały zablokowali obrońcy, a trzeci był niecelny. "Lwy Albionu" dowiozły do końca korzystny rezultat, a Słoweńcy, którzy do ostatniego gwizdka mogli czuć się uczestnikami 1/8 finału, tuż po zakończeniu rywalizacji spuścili głowy za sprawą wydarzeń w Pretorii.
Słowenia - Anglia (0:1)
0:1 Jermain Defoe (23')
Oczy całego świata arabskiego skierowane były na piłkarzy Algierii, którzy po ewentualnym pokonaniu Stanów Zjednoczonych mogli awansować do 1/8 finału piłkarskich MŚ 2010. Ale Amerykanie również mieli chrapkę na zwycięstwo i to oni postrzegani byli jako fawroyci pojedynku w Pretorii.
Mecz od początku był ciekawy, toczony w szybkim tempie, z wieloma sytuacjami podbramkowymi. Jedyne co przeszkadzało to niedokładność.
Zaczęło się od mocnego uderzenia Algierii. W 2 minucie próbował strzelać Karim Matmur, ale uczynił to niecelnie. W 6 minucie huknął Rafik Djebbour, tym razem piłka odbiła się od poprzeczki. W 20 minucie gola zdobyli Amerykanie. Nie został on jednak uznany. W pole karne wbiegał Michael Bradley, wydawało się, że był faulowany tuż przed linią, sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Piłka trafiła do Landona Donovana, ten uderzył mocno, ale prosto w algierskiego bramkarza, który odbił futbolówkę znów pod nogi Donovana. Amerykanin zdecydował się na podanie do Clinta Dempseya. Ten skierował piłkę do pustej bramki, lecz sędzia dopatrzył się spalonego. Nie miał racji.
Do końca tej części gry obie drużyny miały jeszcze po 3-4 niezłe okazje do zdobycia bramki, zawodziła jednak skuteczność.
W 57 minucie znowu doskonała sytuacja Amerykanów. Jozy Altidore uwolnił się spod opieki obrońców, przebiegł kilka metrów, zagrał w pole karne do Dempseya, a ten trafił w słupek. Od tego czasu zespół USA zaczął uzyskiwać coraz większą przewagę. I udało się!!! W doliczonym czasie gry po kontrze, Landon Donovan uszczęśliwił Amerykę.
A Algierczycy kończyli mecz w „10”, bowiem tuż po stracie gola drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę zobaczył Antar Yahia.
1:0 Landon Donovan (90+1')
Msc. | Zespół | M. | Zw. | R. | Por. | Bramki | Pkt |
1. | USA | 3 | 1 | 2 | 0 | 4-3 | 5 |
2. | Anglia | 3 | 1 | 2 | 0 | 2-1 | 5 |
3. | Słowenia | 3 | 1 | 1 | 1 | 3-3 | 4 |
4. | Algieria | 3 | 0 | 1 | 2 | 0-2 | 1 |
Skomentuj artykuł