MŚ: Polacy przegrali ze Szwedami

(fot. EPA/ADAM IHSE)
inf. wł. / ŁK

W ostatnim meczu grupy D mistrzostw świata piłkarzy ręcznych Polska przegrała z gospodarzami imprezy Szwecją 21:24. To pierwsza porażka biało-czerwonych na mundialu.

Mecz zaczął się od ofensywnej akcji Szwedów i bardzo dobrej obrony Sławomira Szmala. Rywale ponowili jednak atak i zdobyli gola. Pierwsze minuty spotkania były niezwykle wyrównane. Widać było, że obie drużyny są niezwykle zdeterminowane. Polacy na każdy skuteczny rzut przeciwników odpowiadali bramką. Słabiej spisywał się w ofensywie Krzysztof Bielecki, którego dwa rzuty odbił bramkarz rywali. Wynik trzymał jednak skutecznymi strzałami z dystansu Krzysztof Lijewski. Nawet okres gry Szwedów w przewadze udało się biało-czerwonym przetrwać bez strat, jednak chwilę później zgubienie piłki w ataku i kontratak gospodarzy przyniósł im dwubramkowe prowadzenie (6:4). Od 13. minuty to Polacy grali w przewadze, jednak nie potrafili jej wykorzystać. Po kwadransie gospodarze prowadzili 8:6.

Szwedzi złapali na chwilę wiatr w żagle i zdołali rzucić kolejne dwie bramki. Przy stanie 10:6 dla rywali o czas poprosił Bogdan Wenta. Przerwa pozwoliła biało-czerwonym ochłonąć i ruszyć do odrabiania strat. Polacy zdobyli cztery bramki z rzędu doprowadzając do remisu 10:10. Tym razem o przerwę poprosił trener Szwedów.

Po czasie gospodarze zdołali ponownie objąć prowadzenie, a Tomasz Tłuczyński nie wyrównał z rzutu karnego. W następnej akcji wykluczony został Piotr Grabarczyk, ale po chwili Szmal pokazał, że też potrafi bronić rzuty z siedmiu metrów. Grając w osłabieniu nie tylko zdołaliśmy wyrównać, ale i zmusiliśmy rywali do faulu skutkującego wykluczeniem. Cóż z tego, skoro kolejne minuty należały do Szwedów, którzy zdobyli trzy gole (14:11). W ostatniej minucie pierwszej połowy z karnego trafił Bartek Tomczak. W ostatnich sekundach biało-czerwoni weszli w posiadanie piłki, lecz na przerwę schodzili mając dwie bramki mniej niż rywale.

We wcześniejszych meczach podopieczni Wenty uzyskiwali przewagę nad rywalami po zmianie stron, toteż polscy kibice liczyli, że po wznowieniu gry straty zostaną szybko odrobione. Ale choć biało-czerwoni zaczynali drugą połowę mając piłkę i grając w przewadze, nie zdołali tego wykorzystać. Szwedzi jako pierwsi rzucili gola, ale Polska szybko odpowiedziała bramką Bartłomieja Jaszki i było 13:15. Po kolejnym golu rywali przed podopiecznymi Wenty znów stanęła szansa na odrobienie strat. Grając w przewadze zdołaliśmy zdobyć bramkę po rzucie Lijewskiego, ale po chwili na ławkę kar powędrował Artur Siódmiak. Piłkę mieli biało-czerwoni i zmniejszyli straty do zaledwie jednego gola. Po 40. minutach było 16:17.

Na boisku trwała emocjonująca, bardzo twarda walka. Polacy nie mogli doprowadzić do wyrównania, choć mieli do tego okazje. Kwadrans przed końcem było 20:18 dla Szwedów, po chwili przewaga wzrosła do trzech bramek. W ataku przełamał się wreszcie Karol Bielecki, a Szmal w niesamowity sposób obronił rzut rywala. Z rzutu karnego trafił Tłuczyński i znów było tylko 19:20. Mogliśmy wyrównać, a zamiast tego to rywale odskoczyli na trzy bramki - który to raz w tym meczu? Do końca spotkania pozostawało nieco ponad 10 minut.

W tym meczu biało-czerwoni nie potrafili wykorzystać przewagi liczebnej i to chyba było elementem, który zadecydował o porażce. Pięć minut przed końcem biało-czerwoni tracili trzy gole do rywali. Rzut karny wykorzystał Tłuczyński. Polacy podjęli ryzyko, grając wysoko w obronie. Niestety karę otrzymał Artur Siódmiak i szanse na udane zakończenie znacznie zmalały. Szwedzi nie mieli kłopotów z rozegraniem przewagi i zrobiło się 24:21 dla gospodarzy. Pomimo walki podopieczni Wenty nie zdołali odrobić strat i mecz zakończył się trzybramkowym zwycięstwem Szwedów.

Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, a z postawy biało-czerwonych, mimo przegranej, można być zadowolonym. Jedyne co wymaga natychmiastowej interwencji sztabu trenerskiego, to gra w przewadze. Nie jest to nowość - podczas wcześniejszych mistrzostw świata Polacy także mieli poważne kłopoty z tym elementem. Być może jest to dobry prognostyk, bowiem z tamtych imprez przywoziliśmy medale.

Teraz Polacy, wraz ze Szwedami i Argentyńczykami przenoszą się do Malmoe, gdzie w drugiej rundzie rywalizować będą z Serbami, Chorwatami i Duńczykami. Walka o awans do strefy medalowej wkracza w decydującą fazę.

W pozostałych spotkaniach grupy D Argentyna ograła Chile 35:25, a Korea Południowa zwyciężyła Słowację 31:26.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MŚ: Polacy przegrali ze Szwedami
Komentarze (3)
I
ilo
21 stycznia 2011, 11:17
szmal to jedyny zawodnik z duchem walki a reszta podstarzalych -gladiatorow-? powinna powoli zajmowac sie kopaniem ogrodkow . to co szmal obroni jest natychmiast marnowane a cyklop bielecki niech stara sie o rete w zusie. a pan trener niemiecki polak---daj szanse innym ---!! moze wolkswagen da mu robote jako -wv.wenta-
S
sen
21 stycznia 2011, 09:08
Strasznie slaba rozgrywka(wiecej szczescia niz techniki) ,zero skrzyde.... srednio to dalej widze :(l
P
Paweł
21 stycznia 2011, 08:22
No to zaczyna się prawdziwa gra o medale Mistrzostw. Trzymajmy za "naszych chłopców". Powodzenia "Biało - Czerwoni"!