Nasi żużlowcy drużynowymi mistrzami świata
(fot. PAP/EPA/FILIP SINGER)
PAP / mh
Reprezentacja Polski po raz szósty w historii zdobyła Drużynowy Puchar Świata w jeździe na żużlu. Biało-czerwoni triumfowali w finałowych zawodach w Pradze, wyprzedzając broniących trofeum Duńczyków i Australijczyków. Czwarte miejsce zajęli Czesi.
Polacy wystąpili w składzie: Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak, Maciej Janowski i Patryk Dudek. To pierwszy triumf podopiecznych trenera Marka Cieślaka bez Tomasza Golloba, którego przed półfinałem w Częstochowie zastąpił Dudek.
Hampel, który przejął po Gollobie funkcję kapitana, rozpoczął sobotnie zawody jak na lidera przystało. Świetnie wystartował z drugiego pola i wygrał z dużą przewagą nad rywalami. Z kolei w drugim biegu Nicki Pedersen udowodnił, że tego wieczoru najgroźniejszymi rywalami biało-czerwonych będą Duńczycy. Drugie miejsca w swoich pierwszych startach zajęli Kasprzak, Dudek i Janowski.
Po pierwszej serii polscy jeźdźcy prowadzili z dorobkiem dziewięciu punktów. Dwa oczka mniej mieli Australijczycy, a o cztery gorsi byli Duńczycy. Zgodnie z przewidywaniami od początku nie liczyli się Czesi, którzy mieli zagwarantowane miejsce w finale jako gospodarze.
Na torze w stolicy Czech wiele zależało od startu. Wyjątkiem był siódmy bieg, kiedy Dudek stoczył pasjonującą walkę na łukach z Pedersenem. Ostatecznie wygrał trzykrotny mistrz świata i zapewnił swojej drużynie prowadzenie. Duńczycy w drugiej serii zwyciężyli byli najszybsi we wszystkich wyścigach i o dwa punkty zdystansowali Polaków.
W kolejnej serii Pedersen stoczył zaciętą walkę o drugie miejsce z Janowskim. Tym razem to Polak był górą. Jednak nadal Duńczycy prowadzili, o punkt przed biało-czerwonymi i Australijczykami, którzy wykorzystali "jokera" (zawodnik zdobywa podwójną liczbę punktów) i niespodziewanie włączyli się do walki o pierwsze miejsce.
W 13. biegu efektowne zwycięstwo odniósł Janowski i Polacy dogonili Duńczyków (po 26 pkt). Jednak ostatnie miejsca Dudka i Kasprzaka, przy zwycięstwach Nielsa Kristiana Iversena i Kennetha Bjerre spowodowało, że obrońcy trofeum osiągnęli sześciopunktową przewagę.
W tej sytuacji trener Cieślak zdecydował się na skorzystania z "jokera". Hampel wywiązał się z tej roli doskonale. Świetnie ruszył i zostawił rywali daleko z tyłu. Dodatkowo zdefektował motocykl Pedersena, a ten wściekły pieszo opuścił tor. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu po 16. biegu Polacy i Duńczycy mieli po 32 punkty, Australijczycy - 29, a Czesi - dziewięć.
W tej sytuacji o wszystkim miały decydować cztery biegi nominowane. W 17., który odbył się w trzyosobowym składzie, bo Lukas Dryml został wykluczony, startujący z zewnętrznego pola Kasprzak zajął drugie miejsce, za Darcym Wardem, ale przed Bjerre i biało-czerwoni objęli prowadzenie.
W biegu 18. Dudek był trzeci, a wygrał Pedersen i wyprowadził swoich rodaków na czoło. W przedostatniej potyczce świetnie z presją poradził sobie Janowski. Był najszybszy, a Duńczyk Iversen dojechał do mety drugi.
To sprawiło, że przed ostatnim sobotnim biegiem obie ekipy miały po 38 punktów. W decydującej rozgrywce Polacy mogli liczyć na Hampela, a Duńczyków reprezentował najsłabszy w składzie Michael Jepsen Jensen.
As biało-czerwonych zakończył zawody w takim stylu, jak je rozpoczął, czyli efektownym zwycięstwem. Prowadził od startu do mety. Głównie dzięki jego postawie Polacy po raz szósty w historii triumfowali w Drużynowym Pucharze Świata.
Ostatecznie o punkt wyprzedzili Duńczyków i osiem Australijczyków. Gospodarze zakończyli zawody z dorobkiem 12 pkt.
Wyniki:
1. Polska - 41 pkt
(Jarosław Hampel 15, Maciej Janowski 12, Patryk Dudek 7, Krzysztof Kasprzak 7)
2. Dania - 40
(Niels Kristian Iversen 12, Kenneth Bjerre 11, Nicki Pedersen 10, Michael Jepsen Jensen 7)
3. Australia - 33
(Troy Batchelor 11, Darcy Ward 9, Cameron Woodward 8, Jason Doyle 5)
4. Czechy - 12
(Ales Dryml 7, Vaclav Milik 3, Lukas Dryml 1, Josef Franc 1)
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł