Nie sztuka urodzić, sztuka wychować

Nie sztuka urodzić, sztuka wychować
(fot. vastateparksstaf / flickr.com / CC BY 2.0)

Coś drgnęło w statystykach mówiących o przyroście naturalnym. I to pozytywnie drgnęło. Ponoć to zaskoczenie. Fachowcy się nie spodziewali. Co prawda wiedzieli o fali wyżu demograficznego nadciągającej na nasz kraj, ale nie sądzili, że aż tak nam wzrośnie ilość przychodzących na świat Polaków.

Tłumaczy się to szybkim efektem przedłużenia urlopu macierzyńskiego, czy też tacierzyńskiego. Jakkolwiek było, daje to do myślenia. Bo przecież nie wystarczy się ucieszyć, warto też wyciągnąć wnioski.

Okazuje się, że walka o dzietność, to nie tylko problemy związane z aborcją, z "In vitro",  z antykoncepcją czy też z ulgami podatkowymi dla rodzin wielodzietnych, z dożywianiem dzieci w szkołach czy w końcu z systemem ubezpieczeń społecznych. To wszystko ważne. Ale jak patrzymy na kraje, gdzie dzieci rodzi się naprawdę dużo, to dochodzimy do wniosku, iż nie chodzi  tylko o to, że rodzice nie mają pracy lub praca jest mało angażująca i zarabiają niewiele. Stąd są zdani na starość na pomoc dzieci, a więc chcą ich mieć jak najwięcej. W krajach bogatych (z systemem ubezpieczeń) dzieci nie są potrzebne do utrzymania staruszków. Tak nam się wydawało dopóki nie przewaliła się debata o konieczności przedłużenia wieku emerytalnego.

DEON.PL POLECA

Jest jednak jeszcze jeden czynnik, o którym niewiele mówimy. Mianowicie, dzieci trzeba wychować. Nie wystarczy je zrodzić. Dzieci potrzebują opieki.

Tam, gdzie jest dużo dzieci najczęściej mamy do czynienia ze społeczeństwem, w którym rodziny są rozrośnięte. Dzieci wychowują nie tylko rodzice, ale i rodzeństwo, dziadkowie, ciocie, wujkowie itd., a nawet sąsiedzi. Gdy np. praca zabiera dużo czasu, ma kto zająć się maluchami. Tam się żyje wg hasła "wszystkie dzieci są nasze". Odpowiedzialność jest plemienna.

Cieszą więc i u nas inicjatywy pozwalające na domowe żłobki (na kilkoro bobasów), na większą dostępność przedszkoli (choć nieraz trwoży ich jakość), na możliwość legalnego zarabiania jako opiekunka do dziecka np. przez jego babcię itp. Pewnie i to przynosi efekty demograficzne.

Zastanawiam się co może zrobić wspólnota Kościoła? Istnieją oczywiście placówki wychowawcze prowadzone przez zakony i inne kościelne instytucje. Są świetlice przy parafiach. Ośrodki adopcyjne oraz rodzinne domy dziecka często prowadzą ludzie motywowani religijnie.

A jednak, chyba już dawno nie myślimy sobie "wszystkie dzieci są nasze". Atmosfera walki z molestowaniem ma też ciemniejszą stronę medalu. Boimy się zajmować nie swoimi dziećmi. Lepiej trzymać się z daleka, zwłaszcza, że dzieci domagają się czułości. Oczywiście zagrożenie molestowaniem jest realne. I kontrola jest konieczna. Ale nie możemy zabić możliwości wychowawczych.

Być może w naszej pracy duszpasterskiej, trzeba zwrócić większą uwagę na to, by młodzi ludzie nie uciekali od przebywania z dziećmi. Wyrosło nam pokolenie młodzieży, która często nie miała rodzeństwa a kontakt z kuzynami był szczątkowy. Jak ci ludzie mają zdecydować się nie tylko na urodzenie dzieci, ale przede wszystkim na ich wychowanie? Ktoś musi im pomóc dorosnąć do takiej decyzji. Powinni już za młodu oswajać się z odpowiedzialnością za młodszych, za wymagających większej uwagi i troski. Powinni się tego nauczyć.

Harcerstwo wypracowało system zastępów z zastępowymi, "Oazy" opierają się na animatorach, grupy charytatywne kładą nacisk na zaangażowanie opiekunów. Trzeba chyba sobie przypomnieć o tych metodach, zwłaszcza tam, gdzie tak trudno o młodsze rodzeństwo. To zabrzmi bardzo banalnie, ale wiem, że taki apel jest potrzebny (i wcale nie łatwy do zastosowania): Nie bójmy się powierzać młodym ludziom odpowiedzialności za jeszcze młodszych. Od tego zależy nasza przyszłość.

Nie wystarczy zwiększenie liczby urodzeń. Potrzebujemy dobrze wychowanego młodego pokolenia. Zimny chów zafunduje nam zimnych egoistów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie sztuka urodzić, sztuka wychować
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.