Nikt nie da nam tyle, ile premier obieca

Krzysztof Wołodźko

Słabnące notowania gabinetu Platformy Obywatelskiej sprawiły, że premier Donald Tusk postanowił sięgnąć po expose sejmowe i wotum zaufania dla rządu jako instrumenty poprawienia wizerunku władzy w oczach potencjalnych wyborców. Ale zbyt wiele się dziś w Polsce dzieje, by parada cyfr i obietnic mogła sama z siebie poprawić sondażowe wyniki.

Nikt wam nie da tyle, ile ja wam obiecam - ten krótki żart nieźle oddaje atmosferę porannego wystąpienia premiera. Przede wszystkim otrzymaliśmy zapewnienie, że rząd bierze odpowiedzialność za to, że sprawuje władzę. Nie spodziewałem się aż tak śmiałej deklaracji, która w nieco spokojniejszych czasach mogłaby uchodzić za truizm. Nie da się jednak ukryć, że "sondażowe tąpnięcie" i marsz "Obudź się Polsko", zorganizowany wspólnymi siłami Radia Maryja, opozycyjnych partii Prawo i Sprawiedliwość i Solidarna Polska oraz NSZZ "Solidarność" stawia rząd przed koniecznością wskazania, że jednak czuje się odpowiedzialny za kraj. Nie ukrywam, miło mi to słyszeć. Teraz będę czekał na dowody.

Dwie rzeczy wydają się być istotne w expose premiera. Raptem okazało się, że państwo jest współodpowiedzialne za strategię gospodarczą i rozwojową w czasach kryzysu. Dobre dwa miesiące temu na łamach "Gazety Wyborczej" Dariusz Rosati, którego trudno uznać za socjalistę, twierdził, że Polsce brak dużych "inwestycji osłonowych", które pomogłyby nam osłabić efekty kryzysu. Donald Tusk co prawda nie zaproponował "wielkich budów", ale - przynajmniej na papierze - znalazł pieniądze na kilka dużych projektów inwestycyjnych, w tym na dalszą budowę autostrad. Liczby robią wrażenie (łączna wartość inwestycji to 700-800 miliardów złotych do 2020 roku) ale dopiero dyskusje ekonomistów dadzą możliwość faktycznej analizy tych zapowiedzi.

Spore emocje na portalach społecznościowych, gdzie na bieżąco omawiano expose premiera wzbudziła kwestia spółki "Inwestycje Polskie", która ma wspierać inwestycje krajowe i przynieść gospodarce 90 miliardów złotych do roku 2018. Złośliwi komentatorzy uznali, że ten sposób walki z bezrobociem z pewnością podsunął premierowi koalicjant, Polskie Stronnictwo Ludowe: będzie kim obsadzać stanowiska w spółce. Z kolei z zacięciem używający twittera profesor Andrzej Zybertowicz, na wieść o "zmasowanych nakładach na naukę" wyraził troskę o dalsze losy polskiej edukacji. A Robert Mazurek (publicysta "Uważam Rze") "na gorąco" w Sejmie wyraził obawy, czy aby całości tych projektów rząd nie sfinansuje... z zapowiadanego podatku od deszczówki.

Premier obiecał również, że jego rząd zatroszczy się o los polskich rodzin i matek. Tu w pakiecie otrzymaliśmy następujące propozycje: po pierwsze pół roku płatnego urlopu macierzyńskiego (tacierzyńskiego?) w wysokości 100 procent pensji, przez kolejne pół roku w wysokości 80 procent; po drugie obietnicę zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach (wkład samorządów w budowę żłobków miałby zostać zmniejszony do 20 procent); po trzecie dotacja na żłobki ma zostać w przyszłym roku zwiększona o 50 milionów złotych, a subwencja na przedszkola ma wynieść 320 milionów złotych. Do tego, jak się dowiedzieliśmy, Donald Tusk chce rozwiązać problem opieki nad dziećmi do roku 2015 (czyli w dwa lata!). Szumne zapowiedzi dały premierowi okazję do uszczypnięcia części opozycji i własnych partyjnych kolegów: - "Chcecie, aby kobiety w Polsce w poczuciu bezpieczeństwa rodziły dzieci, to pomóżcie nam, aby ten program zrealizować, a nie straszcie więzieniem". Przyznam, że taka wypowiedź z ust premiera, który póki co może pochwalić się jedynie obietnicą prorodzinnej polityki trąci co najmniej demagogią.

I na koniec: podsumowując wypowiedzi szefa rządu na temat zmian w urlopach macierzyńskich, Krzysztof Bosak z Fundacji Republikańskiej stwierdził: - "Tusk nie mówił prawdy - dłuższe urlopy ma Francja, Estonia. W Szwecji też lepsze warunki niż propozycja premiera". No cóż, trudno się wyzwolić z okowów propagandy sukcesu, gdy przychodzi ją uprawiać kolejny rok z rzędu. Niemniej, w wystąpieniu premiera cieszy fakt, że zawarł w nim te kwestie, które faktycznie stanowią polskie bolączki. To znaczy, że potrafi słuchać. Tyle że najwyraźniej trzeba do niego bardzo głośno mówić: także protestami na ulicach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nikt nie da nam tyle, ile premier obieca
Komentarze (11)
AP
Adrian Podsiadło
15 października 2012, 06:17
Premier, żeby dać musi najpierw zabrać. Część kwoty będzie pochodzić z naszych podatków. Czy można jednak poważniej traktować zapowiedzi premiera D.Tuska? Oczywiście nie. Jeśli dobrze pamiętam to w każdej, jesiennej ofensywie, wróć... "ofensywie" przewijał się temat żłobków. I co? I nic. 5 lat mija i znowu słychać zapowiedzi żłobkowe itd. itp. Ja to widzę tak: szykują się kolejne podwyżki podatków oraz kręcenie lodów przy machinacjach bankowo-spółkowych.
C
Czarek
14 października 2012, 01:00
Pamiętam, że to hasło dotyczyło PiS... nikt nie da ci tyle, ile obieca PiS... By być sprawiedliwym to wszystkie partie posługują się populizmem, PO przy całej krytyce jakie ją spotyka tutaj na forum nie obawiało się wprowadzenia cząstkowych reform, na które nie zdobyl się żaden wcześniejszy rząd. Moim zdaniem reformy PO są połowiczne, ale z deklaracji PiS wynika, że będzie recydywa (powrót do stanu np. w systemie emerytur sprzed rządów PO) i chyba dlatego szybuje w sondażach. Przytłaczającej większości wyborców wcale nie chodzi o wartości, ale o pieniądze i o iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, rozwiązania socjalne, które moim zdaniem tylko pogłębiają niesprawiedliwość społczeną jaka istnieje w Polsce od kilkudziesięciu lat (np. system emerytalny, który niesprawiedliwie uprzywilejowuje niektóre grupy zawodwoe został po PRL). Ciekawe, dlaczego rozwiązania socjalne nie są adresowane do grup wykluczonych społecznie (choćby bezdomnych), czy upośledzonych w awansie społecznych (młodzieży z terenów popegierowskich i innych) - moim zdaniem dlatego, że nie stanowią grup nacisku. PiS w swojej retoryce reprezentuje grupy nacisku nastawione roszczeniowo do Państwa, które już mają przywileje... jak to się ma do idei Polski solidarnej?
M
Mmm
13 października 2012, 14:44
 Tylko przerwanie tej maskarady umożliwi Polsce normalny rozwój Niezupełnie, wykształcenie się dewaluuje, stopień magistra czy doktora automatycznie nie zapewnia pracy. Liczą się umiejętności lub bardziej jak je sprzedasz. Przy szukaniu pracy wysyłasz setki CV których nikt nie czyta, jeśli pójdziesz na rozmowę kwalifikacyjną to pracodawca może wymagać od Ciebie szkoleń (które zdobywasz w pracy) których nie masz i koło się zamyka. Proste prace np, jak w magazynie czy przy wykładaniu towarów są głównie dla studentów (ale już studentem nie jesteś...) Nie sądzę by Kaczyński czy Korwin-Mikke coś zmienili w tej kwestii.
B
Beka
13 października 2012, 10:59
Tragedia polega na tym, że pozostałe partie, pozostali przywódcy są równie kiepscy, choć na wiele innych sposobów. W moim wieku to co będzie w r.2020 mnie nie interesuje. Tragedią jest to, że tacy jak Ty dają się otumanić tuskowej propagandzie, że nie ma alternatywy dla PO. Takie biadolenie, że inni już rządzili, że są kiepscy, że sami oddali władzę, itp, itd, to jest zwykłe kłamstwo rozpowszechniane przez PeOwców i agentów dawnych służb zaniepokojonych możliwością przejęcia władzy przez ludzi od nich niezależnych. Obecnie "rządzący" Tusk to marionetka w ich rękach. Gdy już całkiem się zbłaźni swoimi obiecankami zastąpią go kolejnym pajacem na którego mają różnorakie haki. Tylko przerwanie tej maskarady umożliwi Polsce normalny rozwój. I nie trzeba tak bardzo się wysilać, by znaleźć polityków mogących odsunąć dawne służby od wpływania na lisy Polaków.
MR
Maciej Roszkowski
13 października 2012, 08:55
Tragedia polega na tym, że pozostałe  partie, pozostali przywódcy są równie kiepscy, choć na wiele innych sposobów. W moim wieku to co będzie w r.2020 mnie nie interesuje.
M
Mia
12 października 2012, 19:16
rudemu już dziękujemy
SJ
są jednak cuda !
12 października 2012, 18:35
~wypite zdrowie w Magdalence GENEZY POWSTANIA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ W DUŻYM SKRÓCIE ROAD>>UD >> KLD >> UW = PO czyli PO P- partia O - okrągłostołowa cud niewykasowania w komentarzu!
NL
na litość...
12 października 2012, 17:43
 czy można prosić o zaprzestanie używania cudacznego sformuowania "tacierzyńskie"? Język polski zna przymiotnik ojcowskie. Dziękuję uprzejmie.
B
Beka
12 października 2012, 14:24
I jak tu się dziwić współpracy Tuska, Pawlaka, poparciu Wałęsy i ich niechęci do lustracji. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=8BwRDIEDwvU">www.youtube.com/watch</a>
B
Beka
12 października 2012, 14:23
I jak tu się dziwić współpracy Tuska, Pawlaka, poparciu Wałęsy i ich niechęci do lustracji. http://www.youtube.com/watch?v=8BwRDIEDwvU
WZ
wypite zdrowie w Magdalence
12 października 2012, 14:01
GENEZY POWSTANIA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ W DUŻYM SKRÓCIE ROAD>>UD >> KLD >> UW = PO czyli  PO P- partia  O - okrągłostołowa