Obrońcy życia w Sejmie: Aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem

Fot. PAP/Radek Pietruszka
KAI / tk

Przedstawicielki organizacji pro-life obecne na wysłuchaniu publicznym w sprawie projektów zmierzających do liberalizacji przepisów aborcyjnych powiedziały, że „aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem”. Wysłuchanie odbywa się w Sejmie z udziałem trzydziestu organizacji pozarządowych, w większości sprzeciwiających się zmniejszeniu ochrony prawnej życia ludzkiego.

Na wstępie zwołanego na czwartek wysłuchania wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska poinformowała, że "wysłuchanie publiczne jest bardzo ważnym elementem bezpośredniego udziału obywatelek i obywateli w stanowieniu prawa i dzisiaj jest dzień, kiedy wszyscy wspólnie pochylimy się nad czterema projektami poselskimi, które dotyczą dekryminalizacji ciąży, świadomego rodzicielstwa, bezpieczeństwa kobiet".

Wskazała też, że po wysłuchaniu publicznym Komisja Nadzwyczajna będzie już merytorycznie i sprawnie pracować nad wszystkimi projektami. - I mam nadzieję, że wspólnie wypracuje przynajmniej jeden wiodący projekt, który trafi potem pod obrady Sejmu - stwierdziła. Poprosiła też o "wyciszenie emocji, bo czasami emocje nie są dobrym towarzyszem do dobrej rozmowy".

Poinformowała też, że do udziału w wysłuchaniu zgłosiło się 367 podmiotów, wśród nich 30 osób prawnych, organizacji i stowarzyszeń zgłaszających po kilka osób oraz 307 osób fizycznych.

DEON.PL POLECA


Jako pierwsza głos zabrała Kaja Godek reprezentująca Fundację Życie i Rodzina. - Szanowni licznie tu zebrani obrońcy życia, precz z aborcją. To stanowisko wybrzmi dziś szczególnie głośno, ponieważ obrońców życia jest tu trzy razy więcej niż zwolenników mordowania dzieci. Bo aborcjonizm odchodzi na śmietnik historii i oby jak najszybciej - mówiła Godek.

Podziękowała wszystkim, którzy będą zabierać głos "w obronie osób, które same głosu nie mogą zabrać, a o których dzisiaj jest ta dyskusja". Zwróciła się też bezpośrednio do członków Komisji Nadzwyczajnej. - Nad czym się w ogóle zastanawiacie? W parlamencie doszło do skandalu. Złożono cztery projekty o masowym ludobójstwie na Polakach, a wy rozmawiacie o tych projektach jak o każdej innej ustawie - mówiła Kaja Godek.

- Każdemu, kto chce dzisiaj aborcji, powiem: chcesz aborcji? Abortuj się sam - powiedziała i poinformowała członków Komisji Nadzwyczajnej, że "my, obywatele, wdrażamy monitoring waszych działań". - Wszystko, co robicie, każdy wasz ruch, będzie bacznie obserwowany i będzie przekazywana informacja waszym wyborcom. I od was dzisiaj zależy, czy polskie dzieci będą bezpieczne czy dacie posłuch resztkom i niedobitkom politycznych przegrywów, którzy przez ostatnie lata próbowali stroszyć piórka, ale już ich nie ma - stwierdziła Kaja Godek.

Wytknęła też Komisji "sprytny manewr", mający jej zdaniem polegać na tym, że pracuje "nad obaleniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w taki sposób, że pozgłaszano cztery projekty, które są skrajne i radykalne i na pewno odpadną, a wy będziecie argumentować, że salomonowym werdyktem cofniecie wszystko do stanu sprzed wyroku TK z 2020 r.". - Wiemy to i nie myślcie, że tego nie widzimy - dodała.

Jak stwierdziła, ten wyrok nie był wyrokiem kilkorga sędziów, ale realizacją postulatu miliona Polaków, którzy podpisali się pod inicjatywą "Zatrzymaj aborcję" - największą inicjatywę pro-life w historii Polski - doprowadzając do złożenia poprzez nią wniosku do TK oraz rozpatrzenia i wydania orzeczenia o niezgodności z konstytucją tzw. przesłanki eugenicznej. A w sumie pod projektami antyaborcyjnymi przez 10 lat podpisało się 3,5 mln podpisów. - Armia pro-life będzie przeciwko wam, jeśli w jakikolwiek sposób poszerzycie dostęp do mordowania dzieci w Polsce - powiedziała Godek.

Przedstawicielka Akcji Demokracji stwierdziła, że "aborcja to powszechne doświadczenie", a według badań 1 na 3 Polki miała aborcję. - Od władzy domagamy się tworzenia prawa odpowiedzialnego i odpowiadające na rzeczywiste potrzeby społeczeństwa - takiego, które nie skazuje osoby w ciąży na ryzyko utraty zdrowia i życia lub na psychiczne cierpienie, nie pogłębia nierówności społecznych i nie wyklucza z powodów społeczno-ekonomicznych, szanowania decyzji osób w sprawach ich osobistego życia i ich rodzin - mówiła. - Takim rozwiązaniem jest prawo do zabiegu aborcji do minimum 12. tygodnia ciąży, niezależnie od przyczyny podjęcia decyzji, w uzasadnionych przypadkach także dłużej - prawo zapewniające dostęp do legalnej, bezpłatnej, bezpiecznej aborcji, umożliwiające osobom w ciąży podejmowanie samodzielnych decyzji. Należy także zakończyć haniebną praktykę karania za pomoc aborcji - postulowała.

Aleksandra Gajek z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny powiedziała, że wysłuchanie publiczne umożliwia obnażenie "gigantycznego rozmiaru kłamstw i manipulacji, jakimi mamią Polaków aborcjoniści". - To kłamstwo zaczyna się już na poziomie przedstawienia czym w ogóle jest aborcja. Bo słyszymy, że jest to zwykły zabieg medyczny, ale podczas zwykłych zabiegów nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle - mówiła.

- Zakłamujecie język, podmieniając np. słowo "dziecko" na "embrion" czy "płód", trochę tak jakby można było powiedzieć, że matka zamordowała przedszkolaka i to by było czymś zupełnie od stwierdzenia, że matka zamordowała dziecko - zwracała się przedstawicielka Centrum do zwolenników aborcji. - Mówicie "usunięcie ciąży" tak jakby chodziło o pozbycie się nadwagi lub jakichś przykrych dolegliwości - dodawała.

Wytknęła też autorom projektu KO o "świadomym rodzicielstwie", że "z rodzicielstwa świadomego i odpowiedzialnego, które figuruje w obecnej ustawie [z 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży] ma zostać już tylko rodzicielstwo świadome, bo twierdzenie, że w tej dziedzinie życia należy się kierować odpowiedzialnością, jest niedzisiejsze i narracja by się wam nie spinała - wskazywała z ironią działaczka pro-life.

"Wmawiacie nam, że aborcja to jest prawo kobiet, podczas gdy aborcja nie jest i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka - podkreśliła Aleksandra Gajek. - Mówicie, że aborcja jest ok. Otóż nie, nie jest ok i nigdy nie będzie ok, choćbyście się od stóp do głów posypały brokatem, dostały całą rozkładówkę w Wysokich Obcasach i wszystkie tytuły Kobiety Roku na najbliższe dziesięciolecie".

Skrytykowała też narrację o aborcji jako "postępie społecznym", do którego Polska powinna dołączyć. - Nie, to jest regres. Postępem społecznym będzie uznanie podmiotowości dziecka; że każde życie posiada wartość, że każdy człowiek posiada przyrodzoną godność i jako takiemu należy mu się ochrona - powiedziała.

Podkreśliła, że jej organizacja sprzeciwia się wszystkim procedowanym projektom liberalizacji przepisów dotyczących aborcji, a co oczywiste nie zgadza się na wprowadzenie aborcji "na życzenie", gdyż życie drugiego człowieka nie jest przedmiotem niczyjego wyboru.

Katarzyna Gęsiak z Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris wytknęła zgłoszonym projektom ich niekonstytucyjność. Przywołała głos prof. Adama Strzembosza, wybitnego prawnika i byłego prezesa Sądu Najwyższego, który w wywiadzie dla KAI podkreślił, że "projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie jest wysoce niemoralny, sprzeczny z wiedzą naukową oraz z prawami człowieka. Nie jest to kwestią takiego czy innego światopoglądu bądź wyznania, ale następstwem naukowej wiedzy o rozwoju człowieka w okresie prenatalnym".

Działaczka odniosła się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., który przesądził wówczas, że konstytucyjna zasada prawnej ochrony życia ludzkiego obejmuje również jego okres prenatalny. Z kolei zgodnie ze stanowiskiem Naczelnej Rady Lekarskiej odnoszącym się do analogicznego projektu z 2004 r. - „zabiegi usunięcia ciąży nie są świadczeniami zdrowotnymi”.

Jak wskazała, projektodawcy chcą otworzyć drogę do tzw. aborcji domowych, wykonywanych też przez kobiety małoletnie bez nadzoru lekarskiego. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych przedstawiła opinię do projektu, w której podniosła, że „zabiegi przerywania ciąży powinny być przeprowadzane w kontrolowanych warunkach, aby zagwarantować bezpieczeństwo zdrowotne pacjentek”. Krytyce poddała też de facto zapisaną w projekcie dyskryminację osób, dla których zgodnie z ich sumieniem, aborcja jest czynem moralnie nagannym. A prawo do sprzeciwu sumienia potwierdził TK w wyroku z 7 października 2015 r.

Projekty lewicowe uznała za "w jeszcze większym stopniu bezprawne", bo jeszcze bardziej ograniczające ochronę życia ludzkiego, naruszające konstytucję RP, prawo międzynarodowe i zasady cywilizowanego państwa prawnego. Natomiast projekt Trzeciej Drogi, zmierzający do powrotu do zapisów tzw. kompromisu aborcyjnego, określiła jako proponujący powrót do aborcji eugenicznej, uznanej już za niezgodną z konstytucją przez TK w 2020 r. - A przypomnę, że wyroki TK są ostateczne - dodała. I stwierdziła, że także ten projekt chce zalegalizowania powszechnego dostępu do aborcji domowych, wykonywanych bez koniecznego nadzoru lekarskiego.

Projekt ten, wskazała, także proponuje "bezprawną próbę ograniczenia gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia lekarzy w drodze szantażu finansowego, czyli ryzyka utraty kontraktu z NFZ przez te podmioty, których lekarze zgodnie z prawem skorzystają z tej wolności".

Źródło: KAI / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Obrońcy życia w Sejmie: Aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem
Komentarze (4)
WG
~Witold Gedymin
17 maja 2024, 06:14
Kiedy wreszcie polski Kościół zauważy jak wielki ma udział w tym co złego dzieje się w Polsce. Przecież to te projekty aborcyjne to warunek koalicji, a koalicja to jedyna droga przeciwstawienia się niezliczonym niegodziwościom PiS. Gdyby nie milczenie polskiego episkopatu, a nierzadko wspieranie kłamstw i niegodziwości rządzącego Polską PiS-u, taka koalicja by nie powstała, a projekty nawet gdyby się pojawiły nie miałyby żadnych szans. "Polityka" i milczenie biskupów, są ciężkim grzechem obciążającym ich sumienia. Ale ciężkie grzechy nic nie znaczą dla "świętych duszpasterzy" (jak nazywa prawo kościelne).
WG
~Witold Gedymin
17 maja 2024, 05:07
"Proszę się ode mnie odsunąć, bo się brzydzę. Jak podchodzi do mnie gej albo inna osoba z tego środowiska, to mam odruch wymiotny - powiedziała Kaja Godek"
BD
~Bo D.
17 maja 2024, 19:40
Jesteśmy najbardziej homofobicznym krajem w Europie, niestety!
AS
~Alicja S.
16 maja 2024, 19:21
Trudny problem, zawsze będą ludzie za I przeciw!