Ofensywa dżihadystów na północy Syrii. CNN: to skutek uboczny słabnącego Iranu
Ofensywa dżihadystów na północnym zachodzie Syrii jest skutkiem ubocznym słabnącego Iranu – ocenia amerykańska stacja CNN. W ostatnich dniach fundamentaliści zdołali zająć ponad 40 miejscowości na północy kraju, w tym bazę wojskową armii syryjskiej.
W czwartek dżihadyści zbliżyli się do Aleppo, drugiego największego miasta w Syrii i ważnego symbolu walki z Państwem Islamskim. Wojska przywódcy Syrii Baszara al-Asada kontrolują Aleppo od 2016 roku.
Koalicji bojówek prowadzących tą ofensywę przewodzi Hajat Tahrir asz-Szam (Organizacja na rzecz Wyzwolenia Lewantu - HTS), która na początku swojego funkcjonowania była częścią Al-Kaidy, a następnie wyodrębniła się jako oddzielna formacja z własnymi strukturami.
Przez lata dżihadyści w Syrii nie stanowili istotnej siły militarnej, a pod ich kontrolą znajdowało się tylko miasto Idlib na północnym zachodzie kraju, nieopodal granicy z Turcją. Dlatego rozpoczęta w środę duża ofensywa na pozycje armii al-Asada, w wyniku której – według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) - zginęło po obu stronach ponad 240 osób, była niespodziewana.
Uzbrojeni mężczyźni robią sobie selfie na lotnisku wojskowym Nayrab w Aleppo, Syria (Fot. PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD)
Ponadto na północy kraju od 2020 r. obowiązywało zawieszenie broni, wynegocjowane wówczas przez Turcję, Iran i Rosję. Nagły atak zaburzył wieloletni układ, dzięki któremu w kraju panował względny pokój.
Zdaniem Nanara Hawacha, starszego analityka ds. Syrii w think tanku International Crisis Group, "ofensywa to efekt osłabionego (libańskiego) Hezbollahu, (znajdującego się) pod presją Iranu i (położenia) Rosji, zajętej (inwazją) na Ukrainę". Dodał, że sami bojownicy byli zdziwieni, z jaką łatwością przełamali linie obrony syryjskiej armii, dlatego postanowili pójść za ciosem.
Hezbollah, który wspierał i po części dowodził operacją przeciw dżihadystom, musiał wycofać swoje siły z powrotem do Libanu ze względu na wojnę z Izraelem - przekazał Hawach.
Syryjskie siły opozycji, dowodzone przez islamistyczną grupę bojowników Hayat Tahrir al-Sham (HTS), rozpoczęły 27 listopada ofensywę, zajmując dużą część Aleppo, drugiego co do wielkości miasta Syrii (Fot. PAP/EPA/BILAL AL HAMMOUD)
Według CNN pretekstem do ataku organizacji fundamentalistycznych był ostrzał miasta Idlib, przeprowadzony przez armię al-Asada. W wyniku tej operacji miało zginąć ponad 30 cywilów.
Zgodnie z informacjami pozyskanymi przez agencję AFP od dyrektora SOHR, dżihadyści znajdują się już 2 km od Aleppo. To samo źródło poinformowało, że zajętych zostało dotychczas 50 miejscowości.
W 2011 r. w Syrii wybuchła wojna domowa, która na lata pogrążyła kraj w chaosie. W ostatnich latach reżim w Damaszku zdołał odzyskać kontrolę nad większością terytorium kraju, w dużej mierze dzięki wsparciu Rosji i Iranu.
Agencja AFP przekazała, że syryjska wojna domowa pochłonęła już ponad 1,5 mln ofiar. Wg raportu Banku Światowego z tego roku, 50 proc. osób żyjących w skrajnym ubóstwie mieszka w trzech prowincjach na północnym zachodzie – Aleppo, Hama i Dajr az-Zaur.
Od 2011 roku 7,2 mln Syryjczyków stało się uchodźcami wewnętrznymi, a 6 mln mieszkańców kraju uciekło za granicę – przypomniał francuski dziennik „Le Monde”.
PAP/dm
Skomentuj artykuł