Piłka kopana, wolontariat i historia Polski
EURO jest szansą na skuteczne "sprzedanie" naszej narracji np. o historii. Jak to zrobić? Na bardzo dobry pomysł wpadli ludzie związani z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Tydzień temu pisałem o tym, że dobrze by było, gdybyśmy potrafili się wszyscy razem cieszyć z tak wielkiej imprezy, jaką są Mistrzostwa Europy w piłce nożnej rozgrywane m. in. w Polsce. Dziś proponuję zrobić następny krok. Umiejętność wspólnej celebracji jest ważna, ale jeszcze istotniejsze będzie to, czy uda nam się wykorzystać EURO do stworzenia pozytywnego wizerunku naszego kraju.
W trakcie trwania piłkarskiej imprezy nad Wisłę przyjedzie nawet 800 tysięcy obcokrajowców i tylko od nas zależy, z jakimi wrażeniami wyjadą oni z Polski. Czy będą chcieli do nas wrócić? Co zapamiętają z pobytu w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu czy Krakowie?
Nie chodzi tylko o aspekt turystyczny. EURO jest również szansą na skuteczne "sprzedanie" naszej narracji np. o historii. Jak to zrobić? Na bardzo dobry pomysł wpadli ludzie związani z Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie jest to zresztą żadne wielkie zaskoczenie, ponieważ jest to chyba najlepsza tego typu placówka w Polsce.
I tak kilka dni temu natknąłem się na facebooku na posta zamieszczonego na profilu muzeum: "W trakcie Euro 2012 Warszawę odwiedzi mnóstwo kibiców. Warto postarać się o to, by zapamiętali z tej wizyty coś więcej niż turniej piłkarski". Muzealnicy zachęcają wszystkich do dołączenia do drużyny wolontariuszy, którzy opowiedzą przyjezdnym fanom piłki kopanej historię Powstania.
Akcja warta jest wsparcia przynajmniej z dwóch powodów. Coroczne statystki pokazują, że wciąż nie jesteśmy wielkimi entuzjastami nieodpłatnej pracy społecznej. Co więcej, z badań przeprowadzonych pod koniec 2011 roku wynika, że nasze zaangażowanie na tym polu maleje (w zeszłym roku tylko 14,5 procenta Polaków). Nie są to dane, które mogą napawać nas dumą, więc warto starać się je zmienić albo chociaż promować samą ideę wolontariatu.
Rzecz druga to wspomniana już wyżej kwestia historii. Bardzo często zdarza się, że w zagranicznych mediach pojawiają się nieprawdziwe informacje na temat naszego kraju. Znajomość Polski i jej historii jest jeszcze mniejsza w świadomości przeciętnego Europejczyka. Kilka lat temu spędziłem pół roku w Taize (Francja) i na własnej skórze doświadczyłem tego, jak niewiele o Polsce wiedzieli ludzie z innych krajów.
Oczywiście nie możemy liczyć na to, że cały świat nagle sam zainteresuje się naszymi dziejami. Bo niby po co, z jakiego powodu? Dlatego jeśli chcemy ten stan rzeczy zmienić, musimy włożyć w to trochę zaangażowania i pracy, bo - jak mówi Michał Pol w materiale promującym akcję MPW - jak my tego nie zrobimy, to kto to zrobi?
Skomentuj artykuł