Polska gospodarka nie jedzie na gapę
"Samo sformułowanie, że udaje się bez specjalnych interwencji unikać problemów, powinno być traktowane jako komplement, a nie jako nagana. Analogia do kogoś, kto nie płaci za bilet w tramwaju jest fałszywa. Należałoby zapytać, czy w ramach ograniczeń, w tym politycznych, które istnieją od dwóch lat, można było realizować lepszą politykę gospodarczą" - uważa profesor.
Były szef NBP stwierdza także, że rząd powinien przedstawić raport nt. swoich osiągnięć. "Najwyższy czas, by rząd przedstawił, co osiągnął, jeśli chodzi o poprawę warunków dla działania przedsiębiorstw i obywateli, oraz co pozostało do zrobienia. Powinien to być całościowy raport, który pokaże opinii publicznej wyniki rządzącej ekipy oraz zamierzenia" - powiedział Balcerowicz w rozmowie z PAP.
Wskazał, że w przypadku polityki budżetowej istnieje silne ograniczenie w postaci groźby weta prezydenta. Według niego, najlepiej byłoby, gdyby prezydent zadeklarował, iż nie będzie wetował ustaw, potrzebnych dla uzdrowienia naszych finansów publicznych.
"Wtedy mielibyśmy lepsze perspektywy, a rząd nie miałby alibi, że nic nie może zrobić. Trudno jednak zapomnieć, że prezydent zawetował najważniejszą reformę, którą ten rząd przygotował - likwidację zasadniczych przywilejów emerytalnych. Ale to veto zostało odrzucone w Sejmie" - powiedział.
Według byłego szefa banku centralnego "trudno powiedzieć", że w dziedzinach, gdzie nie ma groźby weta - zwłaszcza w prywatyzacji - rząd Donalda Tuska ma duże osiągnięcia. Zdaniem Balcerowicza, nie można zgodzić się z argumentem, że kryzys uniemożliwił osiągnięcie lepszych wyników.
Skomentuj artykuł