Polskie Koleje Padające

(fot. PAP/Piotr Polak)

Czy pasażerowie kolei są w Polsce obywatelami drugiej kategorii? Tak. A media i politycy przypominają sobie o nich przy okazji przebudowy stacji Warszawa Centralna, bałaganu w rozkładach jazdy i katastrof kolejowych.

Stan infrastruktury kolejowej w Polsce jest zły. Niestety, dopiero katastrofy takie jak sobotnia sprawiają, że temat - zapewne na krótko - trafia do mediów. W dodatku cały problem natychmiast został nie tyle upubliczniony, co upartyjniony, a zagadnienie sprowadzono m.in. do (urzędniczych) personaliów i dyskusji o tym, czy premier Tusk i inni oficjele powinni, czy też nie powinni pojawiać się na miejscu tragedii. Tak zresztą często w Polsce "rozwiązuje się" i dyskutuje o problemach systemowych.

Na czym w praktyce polegają niektóre problemy systemu bezpieczeństwa ruchu kolejowego w Polsce? W rozmowie z branżowym portalem wnp.pl Leszek Miętek, lider Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, stwierdził: - Mamy system sterowania ruchem kolejowym, który jest praktycznie sprzed 100 lat. Różni się tylko tym, że kiedyś były urządzenia mechaniczne, dzisiaj są elektryczne. Dalej: - Polski system opiera się tylko na decyzji pracownika - w lokomotywach mamy stare systemy tzw. samoczynnego hamownia pociągiem. To urządzenia, które zapala lampki i włącza sygnał przed semaforem. Maszynista musi przycisnąć tzw. czuwak aktywny, który włącza się co 90 sekund. To urządzenie ma być zabezpieczeniem, gdyby maszynista np. zasłabł. Jednak nie może korygować ewentualnych błędów czy pokazywać, jaki jest stan szlaku kolejowego.

Ponadto Miętek wskazuje na jeszcze dwa zagadnienia: brak instytucji, która zajmowałaby się faktycznie koordynacją bezpieczeństwa na torach. Postępująca liberalizacja rynku kolejowego sprawiła ponadto, że przewoźnicy sami ustalają zasady bezpieczeństwa ruchu kolejowego (sic!). Przyczynia się to do braku gwarancji, że one są ze sobą spójne.

DEON.PL POLECA


Ostatnia kwestia, poruszona przez szefa ZZMK dotyczy struktury wieku zatrudnienia maszynistów: zieje ogromna luka pokoleniowa. Zdaniem Miętka, "średnia wieku maszynistów przekroczyła już 50 lat. Szkoli się ludzi młodych, z ulicy. Przewoźnicy chcą to robić jak najkrócej. Urząd Transportu Kolejowego wyraża na to zgodę". Rzecz jasna - krótsze szkolenie, zmniejsza koszta, wszak "rynek ma zawsze rację". Miętek mówi w rozmowie z wnp.pl, że informował o istniejącej sytuacji premiera, ministrów odpowiedzialnych za kolej: Cezarego Grabarczyka, Sławomira Nowaka. Nie otrzymał jednak odpowiedzi. ZMKK planuje zatem powiadomić Komisję Europejską: "skoro nie potrafimy się doprosić reakcji naszych władz".

Problemy, o których mówi lider ZMKK, nie wzięły się znikąd. Kolej w Polsce traktowana jest po macoszemu. Wystarczy porównać stan infrastruktury i usług kolejowych w Polsce i w Czechach, które także przez wiele lat były krajem "demokracji ludowej". Porównanie wypada zdecydowanie na naszą niekorzyść. Niestety, problemy podejmuje się w Polsce dopóty, dopóki trąbią programy informacyjne. Po krótkim czasie zainteresowania koleją zniknie ona z mediów i z wyobraźni ich konsumentów, a nieszczęśliwa tragedia jeszcze bardziej pogłębi negatywny stereotyp o kolei.

Dlatego też zachęcam czytelników choćby do lektury krótkiej analizy "Zrównoważona polityka transportowa w Zielonym Nowym Ładzie", autorstwa Dariusza Szweda. Autor stwierdza tam bez ogródek: "Wdrażana przez kolejne ekipy rządzące neoliberalna ideologia cięcia wydatków publicznych doprowadziła w latach dziewięćdziesiątych XX w. niemal do zlikwidowania systemu finansowania kolei. Od tego czasu degradacji kolei - ze względu na bardzo niski poziom inwestycji oraz budowanie negatywnego wizerunku w mediach bez analizy przyczyn problemu i rozwiązań - towarzyszy promocja przemysłu motoryzacyjnego. (…) Lobby drogowe (…) zdecydowanie wygrywa walkę o środki z budżetu państwa i Unii Europejskiej. Od 1998 r. do końca 2009 r. publiczne inwestycje na infrastrukturę transportową w Polsce wyniosły łącznie 125,5 mld zł, w tym 108 mld (czyli aż 86,1%) stanowiły wydatki na drogi. O skali niedoinwestowania kolei w Polsce świadczy także proporcja między wydatkami na kolej i na drogi, z uwzględnieniem rozmiarów infrastruktury obu systemów: w 2009 r. na utrzymanie 19,2 tys. km linii kolejowych wydano 3,6 mld zł, a na 18,4 tys. km dróg krajowych - 32,3 mld zł (czyli prawie dziewięciokrotnie więcej) (pogrubienie - K.W.)".

Zły stan infrastruktury i taboru, likwidowanie połączeń, szczególnie na prowincjonalnych trasach, nielogiczny, nieprzyjazny klientowi rozkład jazdy - to wyróżniki naszej podzielonej na liczne spółki kolei. Mamy XXI wiek. Jak widać, XXI wiek na wschodnich peryferiach Europy czyni nas, podróżnych PKP, obywatelami drugiej kategorii. Byle do następnej katastrofy, wtedy odpowiedzialni za stan kolei oraz media i politycy znów sobie o nas przypomną.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polskie Koleje Padające
Komentarze (11)
G
Groszek
9 marca 2012, 22:01
Państwo nam się rozłazi jak stara marynarka. Nie oddane jeszcze do użytku autostrady już pękają, wyremontowane torowiska nie są należycie zabezpieczone i wyposażone w niezawodne zwrotnice, na najdroższych stadionach Europy nie chce rosnąć trawa, powodzie zalewają osiedla i miasta, samoloty się rozbijają grzebiąc Prezydenta i więcej generałów niż ich zginęło w czasie II Wojny Światowej. A Komorowski powtarza w kółko: "Państwo zdało egzamin". Nie wyjaśnia tylko z czego był ten egzanim? Z pogrzebów? Nawet nie wyznaczono nikogo na funkcję szefa polskiego przewodniczenia PCB UNAIDS, które nam przypadło od 1 stycznia 2012 roku. Wstydzę się często za tych co nami rządzą, a właściwie nie rządzą, a grają w piłkę, czy ostatnio w tenisa. UB-eckie media i strach przed lustracją doprowadziły do tego że mamy Ministerstwo Propagandy zamiast rządu. Czy czeka nas jeszcze 3 lata nieszczęść, by Polacy wreszcie otworzyli oczy i zaczęli myśleć???
9 marca 2012, 21:13
Może i Polskie Koleje są Padające, a raczej zostały powalone tak jak wszystko dookoła i to na naszych oczach. Najgroźniejsze to to, że Państwo pada!! Szanowny Autorze! a jak jest z naszą Armią? Ona jeszcze jest? ... czy będziemy o niej pisać dopiero po ...katastrofie ... Zaryń koło Sompolna. Zderzenie dwóch pociągów towarowych. Listopad 2006 Katastrofa budowlana na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich − 28 stycznia 2006 roku około godziny 17:15Była to największa tego typu katastrofa we współczesnych dziejach Polski. 21 listopada 2006 roku w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej doszło do wybuchu metanu,Jest to jedna z najtragiczniejszych katastrof górniczych w Polsce (ostatnia, tragiczniejsza w skutkach katastrofa miała miejsce w latach 70. XX wieku). A za te katastrofy kto ponosi winę ?
AZ
Artur z daleka
9 marca 2012, 21:03
Sprawdźcie ile z budżetów poszczególnych Państw idzie na utrzymanie kolei. Kolej nie może być samowystarczalnym gospodarstwem. Jest to gałąź strategiczna, które spełnia nie tylko rolę trasportu ludzi i towarów, ale również jest wsparciem dla wojska podczas działań wojennych. Jeżeli będziemy traktować kolej w ten posób to nie będzie tego cyrku, który obecnie fukcjonuje. Współczuje pracownikom kolej :(.
Józef Więcek
7 marca 2012, 21:24
Może i Polskie Koleje są Padające, a raczej zostały powalone tak jak wszystko dookoła i to na naszych oczach. Najgroźniejsze to to, że Państwo pada!! Szanowny Autorze!  a jak jest z naszą Armią? Ona jeszcze jest? ... czy będziemy o niej pisać dopiero po ...katastrofie ...
G
Groszek
7 marca 2012, 14:35
Chyba około tygodnia przed katastrofą pod Szczekocinami pan Donald T. robił szoł pod tytułem: "przegląd ministerstw". Oczywiście nie było żadnych zastrzeżeń do jego wybrańców. Były za to pochwały i uśmiechy do kamer. Mam więc pytanie: czy w dobrze pracującym resorcie dochodzi do katastrof takich jak ta ostatnia? Czy nie było sygnałów do premiera od kolejarzy, że źle się tam dzieje? Premier jednak nie reaguje na głosy płynące od pracowników. Myśli chyba że  wystarczy ogłosić sukces w jakiejś dziedzinie i sukces wyłoni się z niebytu. Uwierzył w swe nadprzyrodzony zdolności, a rzeczywistość jest niestety inna. Za jego nieudolnych rządów Polskę na każdym kroku dotykają tylko tragedie i nieszczęścia. To człowiek pechowy, zagrażający Polsce swymi feralnymi rządami.
AP
Adrian Podsiadło
7 marca 2012, 05:28
Wczorajsza katastrofa to wina polskich rządów, począwszy od rządu Bieleckiego. Największym błędem była prywatyzacja kolei i podzielenie jej na spółki skarbu państwa. Piotr Żyłka napisał tekst o zabójczej mocy języka. Prywatyzacja to kolejne słowo, które należy dodać do listy. Jakim bowiem cudem sprzedaż państwowej firmy telekomukacyjnej z Polski innej  państwowej firmie telekomunikacyjnej tylko, że z Francji nazywa się PRYWATYZACJĄ to ja naprawdę nie wiem...
G
gg
5 marca 2012, 20:37
@Polska w likwidacj http://www.24opole.pl/7990,Smiertelne_potracenie_na_torach_w_Lewinie_Brzeskim,wiadomosc.html człowieka, który najprawdopodobniej sam się władował pod ten pociąg, nazywasz "katastrofą kolejową"? Piękny przykład chrześcijańskiego dążenia do prawdy.
Bogusław Płoszajczak
5 marca 2012, 18:19
Jeżeli wielokrotne powtarzanie takiej prawdy na taki temat NIC nie daje to coś z nasza demokracją jest nie tak!
jazmig jazmig
5 marca 2012, 15:59
 Ta zrównoważona polityka gtransportowa to zbiór pobożnych życzeń i zielonych przesądów. Jest standardowa dla lewicy - wszystko zbiorowo, tłumnie, żadnej indywidualności. Skoro na całym świecie gwałtownie rozwinął się transport ciężarówkami, to jest ku temu racjonalna przyczyna. Dotowanie kolei na zachodzie być może zmniejsza liczbę ciężarówek, ale i tak jest ich bardzo dużo. Zamiast sadzić komunały, należy uczciwie powiedzieć, że transport indywidualny i transport zbiorowy mają siebie uzupełniać, a nie zastępować. Wczorajsza katastrofa to wina polskich rządów, począwszy od rządu Bieleckiego. Największym błędem była prywatyzacja kolei i podzielenie jej na spółki skarbu państwa. Tymczasem należało wydzielić to, co się dzisiaj nazywa PLK i pozostawić w rękach państwa, a resztę sprzedać.  PLK ma obowiązek utrzymania torów, dworców itd. i ma na tym zarabiać, obciążając użytkowników stosownymi opłatami. Pozostawienie w rękach PKP Cargo i Intercity spowodowało, że PKP zajmuje się nie tym, czym powinna. Zamiast zajmować się infrastrukturą, zajmuje się zarabianiem pieniędzy na transporcie. Skoro drogami zajmują się instytucje, które nie zajmują się transportem drogowym, to podobnie powinno być na kolei. Przy okazji zwracam uwagę zwolennikom "zrównoważonego" transportu, że budowa linii kolejowych też będzie wzbudzała protesty,bez względu na to,  jakie by nie urządzano pranie mózgów w tej sprawie.
PW
POLSKA W LIKWIDACJI
5 marca 2012, 14:25
Za 2 miesiące kolejna katastrofa kolejowa. O ile kiedyś katastrofa kolejowa zdarzała się raz na 2 lata, to teraz raz na 2 miesiące. Częstotliwość i rodzaje wypadków wskazują na rozkład całego kolejowego systemu. Oto sam rok 2011: 1. 28 kwietnia 2011 2. 26 lipca 2011 3. 12 sierpnia 2011 4. 28 października 2011 5. 16 grudnia 2011 6. 3 marca 2012 I to jest Polska Tuska. Przypominam tylko, że to wszystko, co się dzieje obciąża sumienia również - w sposób pośredni - tych, którzy na platfusów głosowali. JAK SIĘ CZUJECIE, WYBORCY? ŻYCZĘ WAM POGODY DUCHA I SPOKOJNYCH SNÓW. 
K
koko
5 marca 2012, 13:06
To prawda, tylko niestety nie przywróci to życia tym, którzy zmarki ani zdrowie tym, którzy są w szpitalach. Może poszkodowani powinni zbiorowo złożyć pozew przeciko Państwu Polskiemu, które dopuściło - za sprawą rządów koljenych partii - do takiej sytuacji, jaką autor opisuje? CMK to niby najnowocześniejsza trasa kolejowa....