Protesty w Neapolu i Palermo przeciwko nowemu dekretowi rządu
W Neapolu na południu Włoch i w Palermo na Sycylii na ulice wyszli w poniedziałek właściciele barów, restauracji i przedstawiciele innych branż, których dotknęły przepisy nowego dekretu w sprawie walki z pandemią. MSW ostrzega przed ryzykiem napięć społecznych.
W Neapolu na jednym z głównych placów zgromadziły się setki protestujących, wśród nich restauratorzy, reprezentanci branży turystycznej, właściciele siłowni. Na miejsce przybyły wzmocnione patrole i wozy policji.
To kolejny dzień manifestacji w mieście, które w poprzednich dniach miały gwałtowny przebieg.
Przedstawiciele branży gastronomicznej zorganizowali też protest w Palermo przed gmachem prefektury. Zażądali wsparcia finansowego dla ich pogrążonych w kryzysie lokali.
"Zamknięcie restauracji i barów o godzinie 18 to śmiertelny cios dla naszej działalności" - mówili demonstranci odnosząc się do przepisów z rządowego dekretu. Zarządzono w nim też nakaz zamknięcia siłowni, basenów, klubów fitness, kin, teatrów, sal koncertowych i salonów gry.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podniosło poziom alertu w związku z ryzykiem napięć społecznych z powodu dalszych restrykcji - podały włoskie media. Decyzję podjęto w reakcji na protesty, jakie w minionych dniach odbyły się też w Rzymie i Turynie.
Skomentuj artykuł