Prusa kto szuka?

Mateusz Matyszkowicz

Gazety nie kupuje się teraz przecież po to, by być przez coś zaskoczonym, ale żeby zasnąć spokojnie z przekonaniem, że wszystko w porządku, myślę jak należy, spędziłem miły dzień z autorami, którzy potwierdzają moje zdanie. Innych gazet niż te "moje", te, które prezentują wyłącznie bliskie mi opinie, już się nie kupuje.

Bolesław Prus niektórym kojarzy się ze świetną księgarnią. Innym z Prusakolepem. Jeszcze innym coś tam majaczy, że napisał "Lalkę". Niektórzy oglądali "Faraona".

Jutro mija setna rocznica śmierci pisarza. Po części jest on aktualny jak nigdy. Jeśli potraktujemy "Faraona" jako wezwanie do budowania państwa, to pisarza możemy uczynić patronem jakiejś nadchodzącej sanacji. O ile rzeczywiście ona nadchodzi. "Faraona" można zatem rzucić do księgarń jakimś odgórnym nakazem, nakazać organizowanie akademii, a uczniom pisanie wypracowań. A przynajmniej niech pojawi się w teście maturalnym. Coś w stylu: Prus pisze się (a) z małej litery, czy (b) z dużej litery?

Taką formę upamiętnienia da się załatwić. Gorzej sprawa ma się z Prusem felietonistą. Nie to, żebym bronił większości jego poglądów. O wiele ciekawsza jest sama forma felietonu, dla którego przyszły złe czasy. Felieton został zastąpiony w prasie wstępniakiem lub komentarzem. W Internecie prawie wyłącznie komentarzem. Stracił tym samym właściwe sobie miejsce w literaturze.

Czy felieton może być dziełem sztuki? Może. Najlepsi twórcy tego gatunku potrafili tworzyć takie prasowe arcydzieła.

Dlaczego takich dzieł sztuki jest coraz mniej? Ktoś powie, że to wynik kryzysu prasy. Znikają tradycyjne papierowe dzienniki i tygodniki, które były naturalnym środowiskiem dla tego rodzaju pisarstwa. Te, które przetrwały, zmieniają swoja formę i nastawiają się na szybki i powierzchowny przekaz. Felieton w towarzystwie krzykliwych tekstów wydaje się być jakimś ubogim krewnym, miejscem, które ktoś nierozumnie zabrał reklamie.

Ale problem jest chyba jeszcze głębszy. Dlaczego ostał się komentarz? Krzykliwe teksty opatrywane sa przecież zupełnie spokojnymi i nudnawymi nieco opiniami dziennikarzy, którzy powtarzają to, co wszyscy wiedzą, a jeszcze na dokładkę ich komentarze nazywa się "analizami". Więc dlaczego to nudziarstwo może być, a felieton już nie? Dlaczego nikomu nieznany funkcjonariusz mediów może niezgrabnym komentarzem bardziej przykuć uwagę czytelnika niż felietonista?

Odpowiedź na to pytanie jest smutna. Komentator pisze najczęściej to, co czytelnik już wie i nawet nie próbuje zmienić jego spojrzenia, utwierdza go raczej w tym zastanym. Gazety nie kupuje się teraz przecież po to, by być przez coś zaskoczonym, ale żeby zasnąć spokojnie z przekonaniem, że wszystko w porządku, myślę jak należy, spędziłem miły dzień z autorami, którzy potwierdzają moje zdanie. Innych gazet niż te "moje", te, które prezentują wyłącznie bliskie mi opinie, już się nie kupuje.

W takim świecie nie ma już miejsca dla felietonu, który posługuje się paradoksem. Felietonista uwielbia wywoływać u czytelnika "dysonans poznawczy", a teraz wszystko idzie ku temu, by dysonans właśnie redukować. Wszystko sobie na spokojnie wyjaśnić. A czy dobry felietonista wszystko wyjaśnia? No nie. Raczej stara się sprawę jeszcze bardziej zawikłać, namieszać i poniepokoić, wkurzyć człowieka i zdezorientować.

Dlatego Prusa dziś się w prasie nie znajdzie. Zresztą i tak mało kto szuka takiego.

Mateusz Matyszkowicz - filozof, publicysta "Teologii Politycznej", ostatnio wydał zbiór esejów "Śmierć rycerza na uniwersytecie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prusa kto szuka?
Komentarze (6)
A
aries.albus
21 maja 2012, 22:08
Według mnie "Lalka" to najlepsza polska powieść. Przeczytalam ją kilkanaście razy. Działa lepiej niż seans u psychoterapeuty. Może dlatego,że Autor był nie tylko wspaniałym pisarzem i obserwatorem ludzi, ale przede wszystkim mądrym, dobrym i szlachetnym człowiekim.
AP
Adrian Podsiadło
21 maja 2012, 02:05
"Lalka" to najlepsza polska powieść.
L
leszek
19 maja 2012, 22:30
 Wydaje się, że także powieść historyczna jest w kryzysie: http://www.rp.pl/artykul/876371.html ================ Czy powieść historyczna umiera? W Polsce ze świecą szukać godnych następców Henryka Sienkiewicza ================
A
Anka
19 maja 2012, 06:21
Ja tam felietony lubię. W Gościu Niedzielnym pojawiają się regularnie, często - bardzo dobre. I w dawnych czasach, gdy mi się częściej zdarzało zaglądać do Wysokich Obcasów, chętnie czytałam felietony Joanny Szczepkowskiej. Ale czy się ona tam teraz pojawia jeszcze - nie wiem. Ja w temacie felietonu nie jestem tak pesymistyczna jak pan Matyszkowicz. Sądzę, że dla dobrego felietonu w prasie zawsze znajdzie się miejsce - dla DOBREGO! ;)
L
leszek
18 maja 2012, 20:52
 A zgadza się, kiedyś znalazłem w siecie, że podobno w "Lalce" są treści antysemickie, co mnie tak zafrapowało, że nawet wygrzebałem z półki i przeczytałem dokładnie jeszcze raz. Ale dzieki temu upewniłem się, że "Lalka" to znakomita książka, zaś owe "treści antysemickie" to jakaś nadinterpretacja. Zaś co do "Faraona" to warto przeczytać: http://www.wwwwww.deon.pl/inteligentne-zycie/obiektyw/art,352,poznalem-kilku-faraonow,strona,2.html =================== To jest wspaniała książka, do dzisiejszego dnia nic nie straciła na swojej aktualności, trzeba powiedzieć, że rzadko się zdarza, żeby pisarz tak dokładnie przebadał wszystkie dostępne w jego czasach źródła, jak zrobił to Prus. Zresztą nawet w przypisach cytuje on źródła naukowe. =================== Sądzę, że za tym stoi jeszcze inna cecha, to po prostu szacunek dla czytelników, zeby nawet pisząc powieść (a nie pracę naukową) oprzeć ją na rzetelnej wiedzy.
I
I.
18 maja 2012, 18:58
Szanowny Panie, ktoś, kto pastwi się nad tym, że można kojarzyć Prusa z Prusakolepem, chyba powinien wiedzieć, że jednak "małą literą", a nie "z małej litery". Błąd by nie raził, gdyby Pan sam nie wytykał ignorancji innym. Poczucie wyższości czas odłożyć na bok. Pozdrawiam, I.