Przerwa od tenisa, czyli Święta u Radwańskich
Życie tenisistek do łatwych nie należy. Prawie cały rok turnieje a w króciuteńkich przerwach treningi, podróże. W domu bywa się bardzo rzadko. Najczęściej pod koniec roku, kiedy przez kilka tygodni nie ma zawodów. Te chwile to szansa odpoczynek. To szansa, by na moment wrócić do siebie. I rodzina Radwańskich wraca. Boże Narodzenie trzeba spędzić we własnym domu, w rodzinnej atmosferze.
Dziesiąta rakieta świata Agnieszka, 67 na liście WTA Urszula i Robert, czyli trener i ojciec, albo ojciec i trener (kolejność zależy od sytuacji – na korcie przede wszystkim trener) opowiadają o Wigilii, Świętach, choince i tenisie.
Jak rodzina Radwańskich spędza Święta Bożego Narodzenia?
Robert: - W Wigilię jest rodzinna kolacja i opłatek. Natomiast w pierwszy dzień Bożego Narodzenia będziemy świętować prawdopodobnie u dziadków, a w drugi dzień już niestety gra, będziemy trenować, może nie w pełnym wymiarze, ale zagramy.
Agnieszka: - Wyjeżdżamy niebawem, więc tutaj nie można sobie pozwolić na kilka dni wolnego, bo to by było za dużo. (4 stycznia siostry wylatują do Australii, gdzie głównym celem jest wielkoszlemowy Australian Open – przyp. red.).
Dzisiaj Wigilia. Jakie potrawy będą na stole?
Robert: - To jest klasyk, proszę mi wierzyć. Nawet nam tu pachnie trochę Wschodem, bo wiadomo, że barszcz ukraiński i kutię mamy. Karp: i pieczony, i po żydowsku, i pstrąg jest również. Dwie zupy, bo jest barszcz i grzybowa. Kompot ze śliwek, pierogi z kapustą, pierogi z grzybami.
A co najbardziej lubią nasze panie?
Urszula: - Barszcz czerwony i pierogi.
Agnieszka: Pierogi również i zupę grzybową.
Kto przygotowuje te potrawy?
Agnieszka: - Rodzice i dziadkowie pichcą swoje rzeczy. Każdy ma swoje specjalności. Ja niestety tutaj kulinarnego talentu nie wykazuję, ponieważ nigdy nie było na za dużo czasu na naukę i niewiele potrafię zrobić w kuchni. Ja do kuchni nie wchodzę w czasie Świąt, ale zawsze ubieram choinkę, więc tym nadrabiam.
Urszula: - My z Agnieszką raczej nie pomagamy w kuchni, ponieważ kompletnie nie potrafimy gotować. Ale jak najbardziej kosztujemy tych wszystkich potraw, które robią babcia z mamą i tata.
No właśnie, tata podobno przyrządza pyszności?
Robert: - Mamy podział pracy. W tamtym roku i w ogóle w ostatnich latach robiłem tam coś zawsze np. rybę po żydowsku, kutię. Zawsze mamy jakiś podział pracy, ale oczywiście najwięcej to spada jednak na barki babci i żony.
Pozwala Pan córkom zjeść trochę więcej w Święta?
Robert: - Dziewczyny są takie, że nie potrzebują specjalnej diety, one właściwie wszystko jedzą. Nawet czasami, w ciągu roku, pozwalam na jakiegoś szalonego McDonalda, oczywiście rzadko to bywa. Na szczęście z wagą nie mamy problemu.
Agnieszka wspomniała coś o ubieraniu choinki, kto ją właściwie ubiera?
Agnieszka: - Ubieramy ja z siostrą, ale Ula zawsze coś tam mówiła i się wymigiwała. Później na mnie to wszystko spadało. W tamtym roku pamiętam, że Ula zawiesiła trzy bombki a ja resztę, ale w tym roku jej nie odpuszczę.
Na koniec proszę jeszcze o podsumowanie tego mijającego roku.
Urszula: - Uważam ten rok za udany. Awansowałam o 70 miejsc, więc jestem bardzo zadowolona, aczkolwiek jest pewien niedosyt. Nie udał mi się sezon na kortach ziemnych, powinnam była wtedy wygrać więcej meczów. Coś nie szło na tej „ziemi”, mam nadzieję, że w przyszłym roku się poprawię i będzie jeszcze lepiej.
Agnieszka: - Na pewno to był sezon udany, skończyłam na 10 miejscu, więc nie można narzekać. Ale zawsze chciałoby się lepiej, chciałoby się wyżej. Niestety, przytrafiła się kontuzja dłoni.
Niedawno przeszłaś zabieg, czy teraz już wszystko w porządku?
Agnieszka: - Teraz tak, ale po zabiegu ręka bolała bardzo, kiedy grałam. Generalnie tak na co dzień nie odczuwam, że taki zabieg był, ale jak wychodzę na kort i chwytam rakietę - to jest specyficzny uchwyt i technika - to jednak boli. To znaczy bolała, bo od kilkunastu dni jest wszystko porządku, trenuje na 100%. Na początku było po pół godziny raz dziennie, a później coraz więcej, ale teraz jest wszystko w porządku i mam nadzieję, że w Australii też będzie wszystko ok. Z tym, że mecz to trening i zobaczymy, jak ta ręka zareaguje w czasie meczu.
Miejmy nadzieję, że i w czasie meczów wszystko już będzie w najlepszym porządku. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Piotr Rapciak


Skomentuj artykuł