Przygoński drugi na mecie Rajdu Tunezji
Jakub Przygoński zajął drugie w klasie najmocniejszych motocykli (450+) w zaliczanym do mistrzostw świata Rajdzie Tunezji. Na mecie w Douz musiał uznać wyższość utytułowanego Hiszpana Marca Comy.
"Jestem bardzo zadowolony z drugiego miejsca. Szósty, ostatni odcinek był bardzo ciężki. Silny wiatr spowodował burzę piaskową. Pył był wszędzie, a ziarenka piasku dostawały się pod nasze gogle. Nie było nic widać nawet na odległość jednego metra. Ciężko było odgadnąć ukształtowanie terenu, nie wiedziałem kiedy wjeżdżam na wydmę, a kiedy z niej zjeżdżam, nawet mety nie było widać" - powiedział Przygoński, który do piątku prowadził w swojej klasie.
"Podczas rajdu udało mi się nawiązać bezpośrednią rywalizację z najlepszym w tej chwili motocyklistą świata - Markiem Comą. Jeszcze rok temu przegrywałem z nim notorycznie, teraz udaje mi się nawet czasem mu zagrozić. Zdaję sobie jednak sprawę, że jeszcze dużo przede mną, by mu dorównać" - dodał zawodnik Orlen Teamu.
Na szóstym etapie kierowcy mieli do przejechania 133 km. Przygoński finiszował na czwartym miejscu - wyżej byli Coma oraz dwaj zawodnicy z klasy 450 - Helder Rodriguez (Portugalia) i Chaleco Lopez (Chile). Dzięki dobrej jeździe Lopez utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
W piątek Jacek Czachor finiszował jako piąty i w rajdzie zajął czwarte miejsce. Z kolei Marek Dąbrowski był w na ostatnim etapie ósmy i na koniec mógł się cieszyć z szóstej lokaty.
Rywalizację quadów wygrał Rafał Sonik. W klasyfikacji łącznej motocykli i quadów zajął 11. pozycję. Wśród kierowców samochodów najlepszy był słynny Francuz Jean-Louis Schlesser.
Skomentuj artykuł