PŚ w skokach: Wygrana Austrii, Polska 5.
Polska zajęła piąte miejsce w drużynowym konkursie skoków narciarskich w fińskim Kuusamo. Inaugurujące rywalizację w Pucharze Świata zawody wygrali Austriacy.
Choć co roku przed rozpoczęciem Pucharu Świata liczymy na młodych polskich skoczków, gdy dochodzi do prawdziwej rywalizacji, walkę podejmuje tylko Adam Małysz. Nie inaczej było podczas inaugurującego sezon konkursu drużynowego. Chociaż wyniki biało-czerwonych w sezonie letnim były wręcz rewelacyjne, wygląda na to, że zima i śnieg znacznie obniżyły temperaturę emocji, które towarzyszyć będą występom polskich skoczków.
Po pierwszej turze skoków Polska była na trzecim miejscu, za Austrią i Japonią. Kamil Stoch, który jako pierwszy z biało-czerwonych przystąpił do rywalizacji, skoczył 122,5 metra. Polak był niezadowolony ze swojej próby, oddanej w złych warunkach atmosferycznych, lecz większość rywali radziła sobie jeszcze gorzej. Po kolejnej turze podopieczni Łukasza Kruczka spadli jednak na szóste miejsce. Marcin Bachleda - zdekoncentrowany ściągnięciem z belki i skróceniem rozbiegu tuż przed swoim skokiem - wylądował na 125 metrze. Bezpośredni rywale Polaka skakali znacznie dalej. Przed startem trzeciej grupy skoczków biało-czerwoni tracili już prawie 48 punktów do prowadzących Austriaków, a do zajmujących piątą pozycję Finów - blisko 11.
Lepiej niż koledzy zaprezentował się Krzysztof Miętus, który skoczył 134 metry. Ale to nie wystarczyło nawet do utrzymania szóstej lokaty - wyprzedzili nas Rosjanie.
Jak zwykle Polacy mogą liczyć na Adama Małysza. Stary mistrz po raz kolejny pokazał, że wciąż jest w dobrej formie. Skoczył 140 metrów. Dzięki słabszej postawie Rosjanina Ipatowa i Austriaka Krańca po pierwszej serii skoków Polska zajmowała piątą pozycję, tracąc zaledwie 4 punkty do Finów.
Drugą serię wśród Polaków zaczął Stoch. Uzyskał 126 metrów. Słabiej wypadł Bachleda - tylko 119 metrów. W trzeciej serii Krzysztof Musiał, przy silnym wietrze w plecy, wylądował na zaledwie 110 metrze. Przed ostatnią grupą skoczków, w której był Małysz, podopieczni Kruczka zajmowali szóste miejsce, tracąc do piątych Słoweńców blisko 50 punktów.
Małysz zrobił swoje, skoczył 132,5 metra, a reprezentujący Słowenię Robert Kranjec po raz drugi zawalił skok. Wylądował zaledwie na 85 metrze, dzięki czemu biało-czerwoni zdołali awansować na piątą lokatę.
Konkurs wygrali prowadzący od początku Austriacy, z którymi żadna drużyna nie była w stanie podjąć rywalizacji. Drugie miejsce zajęła Norwegia, ze stratą 68. punktów, a trzecie Japonia - 110,1 pkt mniej niż zwycięzcy. Polacy do Gregora Schlierenzauera i spółki stracili ponad 200 punktów - więcej niż można było otrzymać za jeden udany skok. Taka jest różnica, dzieląca obecnie naszą drużynę od najlepszych...
Skomentuj artykuł