Sejm za zawieszeniem progu ostrożnościowego

(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / psd

Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewiduje zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego. Zmiana otwiera rządowi drogę do nowelizacji tegorocznego budżetu i zwiększenia deficytu.

W głosowaniu wzięło udział 450 posłów; za uchwaleniem ustawy głosowało 235, przeciw było 210 posłów, a 5 wstrzymało się od głosu.

Ustawa przewiduje zawieszenie do końca roku sankcji nakładanych na finanse publiczne po przekroczeniu tzw. pierwszego progu ostrożnościowego, gdy relacja długu publicznego do PKB przekracza 50 proc. W takiej sytuacji rząd nie może uchwalać projektu budżetu, w którym relacja deficytu budżetu państwa do dochodów budżetu byłaby wyższa niż ta wynikająca z aktualnej ustawy budżetowej. Ponadto projekt zakłada zawieszenie tymczasowej reguły wydatkowej, która mówi, że wydatki tzw. elastyczne nie mogą rosnąć więcej niż 1 proc. powyżej inflacji.

Sejm nie zgodził się z wnioskiem Andrzeja Romanka z Solidarnej Polski, który domagał się odrzucenia projektu w drugim czytaniu (jego poprzedni wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu został odrzucony przez Sejm w środę). Wniosek poparło 207 posłów, przeciw było 235, a sześciu wstrzymało się od głosu.

Składając wniosek Romanek argumentował, że rząd przygotował nie tylko nieracjonalne zmiany, ale także "finansową pożogę", za którą odpowie nie premier Donald Tusk, ale polskie społeczeństwo. Zarzucił rządowi obłudę.

Przed głosowaniami Romanek mówił, że zawieszenie progu ostrożnościowego to jak "ubój rytualny z ogłuszeniem polskich finansów". "Najpierw pan minister finansów ogłuszy, a potem - niestety - dobije (...). I tak to właśnie posunięcie uzasadnia premier Donald Tusk; mówi, że nie będzie bolało, ale, niestety, efekt będzie taki sam" - mówił.

Jego zdaniem wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski zamiast serca ma "polityczny rozrusznik". Zachowuje się jak "finansowy pasibrzuch, który pożera kolejne rezerwy tego kraju".

Natomiast Wincenty Elsner z RP pytał, czy minister Rostowski po ujawnieniu 24-miliardowej dziury budżetowej straci stanowisko. Jego zdaniem jest on "gwiazdą" rekonstrukcji rządu, która - według Elsnera - będzie miała miejsce.

Beata Szydło z PiS mówiła natomiast o utracie kontroli nad budżetem przez koalicję PO-PSL oraz arogancji rządzących. "Straciliście panowanie nad tym, co dzieje się i panika zajrzała w oczy. W związku z tym w sposób prymitywny przygotowaliście te zmiany" - mówiła. Zarzuciła uniemożliwienie dyskusji nad wątpliwościami prawnymi związanymi z projektem.

Według Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu projekt obarczony był istotną wadą legislacyjną. Ponieważ zmiana ma tzw. charakter incydentalny, bowiem zawiesza określone przepisy - powinna być zamieszczona w stosownej ustawie, np. okołobudżetowej, a nie w nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Według sejmowych legislatorów umiejscowienie proponowanych przez rząd przepisów w noweli ustawy o finansach publicznych czy w ustawie okołobudżetowej nie wpłynie jednak na ich skuteczność prawną i ich obowiązywanie.

W głosowaniu nad ustawą wstrzymali się trzej posłowie PO: Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek. Wszyscy trzej oraz posłanka PO Zofia Ławrynowicz wstrzymali się także we wcześniejszym głosowaniu nad wnioskiem o odrzucenie projektu.

Gowin wyjaśnił, że głosował tak, jak sądzi, że jest to zgodne z interesem milionów Polaków. Jego zdaniem likwidacja progu ostrożnościowego prowadzi do tego, że zadłużymy się. "Można wcześniej było ciąć wydatki, zwiększać dochody. Samo oprocentowanie transakcji finansowych na najmniejszym poziomie doprowadziłoby do likwidacji dziury ministra Rostowskiego" - mówił Gowin.

Odnosząc się do tej sprawy premier Donald Tusk powiedział dziennikarzom, że uważa, iż ewentualne kary dla Gowina, Żalka i Godsona powinny zapaść dopiero po zakończeniu wyborów na szefa PO. Dodał, że poprosił szefa klubu PO Rafała Grupińskiego oraz rzeczniczkę dyscypliny klubowej Iwonę Śledzińską-Katarasińską, aby przynajmniej na czas wyborów szefa PO wstrzymali się z karami dla tych posłów.

Tusk wyjaśnił, że zawieszenie pierwszego progu ostrożnościowego wiązało się z wyborem, czy zwiększyć deficyt, czy "ciąć do kości" wydatki. Wskazał, że ta druga opcja oznaczałaby "cięcie po kieszeniach ludzi i przede wszystkim ograniczenie dopływu pieniędzy do polskiej gospodarki".

Tusk krytykował lewicę za głosowanie przeciwko rządowym rozwiązaniom. Jego zdaniem posłowie ci "nie chcieli zrozumieć, że zmiany proponowane przez rząd uelastyczniają politykę" i będą miały tzw. walor antycykliczny.

Premier przekonywał, że ustawowy 50 proc. próg ostrożnościowy okazał się w czasie mniejszego wzrostu zbyt rygorystyczny. Zapewnił jednocześnie, że rząd nie ma zamiaru zawieszać kolejnych progów.

Ustawa została uchwalona w ekspresowym tempie. Rząd przyjął ją w ubiegłym tygodniu bez wcześniejszych zapowiedzi, rezygnując z konsultacji społecznych, a pierwsze czytanie projektu miało miejsce w środę. Podczas prac nad zmianami opozycja krytykowała, że do projektu nie załączono opinii Biura Analiz Sejmowych, NBP czy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Posłowie PO argumentowali natomiast, że zdaniem prawników z Rządowego Centrum Legislacji propozycja rządu jest zgodna z prawem, a brak opinii BAS czy prezesa NBP nie wstrzymuje procesu legislacyjnego.

Resort finansów podał w uzasadnieniu do zmian, że procykliczność sankcji po przekroczeniu pierwszego progu ostrożnościowego wymusza podjęcie restrykcyjnych działań ograniczających deficyt sektora finansów publicznych w momencie, kiedy gospodarka znajduje się w fazie spowolnienia.

"W efekcie konieczne okazałoby się w pierwszym rzędzie drastyczne ograniczenie tzw. wydatków elastycznych przy konstrukcji ustawy budżetowej na 2014 r., dodatkowo wzmocnione mechanizmem obowiązującej od 2011 r. tzw. tymczasowej reguły wydatkowej" - wskazano.

Wyjaśniono, że "ze względu na ważny interes państwa" datę wejścia w życie zmian określono na dzień następujący po dniu ogłoszenia. "Wejście w życie projektowanej ustawy w tym terminie pozwoli na przygotowanie ewentualnego projektu nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2013, jak i projektu ustawy budżetowej na rok 2014 według nowych zasad. Projektowana ustawa wymaga zatem jak najszybszego wejścia w życie, a zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją temu na przeszkodzie" - podkreślono.

Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że deficyt budżetowy w 2013 r. będzie większy o 16 mld zł, a resorty mają obciąć wydatki o 8,5-8,6 mld zł. W sierpniu zostanie przedstawiony projekt nowelizacji budżetu. Według premiera nowelizacja jest konieczna w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. W sumie brakuje około 24 mld zł. Ubytek ten będzie można pokryć z oszczędności i przez zwiększenie deficytu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sejm za zawieszeniem progu ostrożnościowego
Komentarze (1)
D
DeMono
26 lipca 2013, 11:25
samobójstwa  c.d. ,  co to za sejm