Sierpniowe wiatry i burze
Przysłowiowy sezon ogórkowy widać jedynie na targowiskach albowiem dziennikarze w upalne dni nie mogą narzekać na brak gorących tematów. Jednym z nich był lipcowy atak na prezydenta B. Komorowskiego w Łucku a drugim - napad na Grzegorza Miecugowa na Przystanku Woodstock, podczas programu stacji TVN, 2 sierpnia.
Oba te zdarzenia łączy wspólny mianownik agresji oraz perspektywa podobnego wyroku - ok. 3 lat więzienia dla sprawców. Jednak tak, jak radykalnie różne są pozycje publiczne osób poszkodowanych, tak diametralnie odmienne były reakcje Prezydenta RP oraz dziennikarza. B. Komorowski pytany o tę sprawę przez dziennikarzy odparł, że nie ma czego komentować. "Też słyszałem, że podobno coś takiego miało miejsce" - zażartował.
Grzegorz Miecugow wytoczył najcięższe działa, obiecał sprawcy proces, obrzucał wielokrotnie ciężkimi epitetami zarówno Oskara W. jak i dziennikarzy "Czasu Białegostoku", którzy opublikowali z agresorem wywiad. Mimo, iż sam przyznał, że Oskar dopuścił się rzeczy drobnej, w "Super Expressie" snuł jednak analogie z terrorem nazistowskim, który - jak twierdził - zaczął się przy bierności patrzenia na rozbijanie szyb żydowskich sklepów, a doprowadził do Holocaustu.
Redaktorzy z Białegostoku bronili się, że wywiadem pokazali chore poglądy ludzi, a dziennikarzowi TVN zarzucili hipokryzję, gdyż stacja wielokrotnie emitowała wypowiedzi przestępców, ścigała się w przypadku "matki Madzi z Sosnowca" z innymi redakcjami, a cały proces nagłaśniała nie dla społecznego dobra, ale dla sensacji. Marcin Wikło z portalu wPolityce.pl ocenił, że bardziej niż pięści, Miecugowa zabolały słowa "TVN kłamie" pokazywane przed kamerą przez Oskara W. Wikło zarzucił także, iż stacja Miecugowa epatuje negatywnymi emocjami, a nawet mową nienawiści.
Ubolewam i burzę się na fakt każdej chuligańskiej agresji. Jednak dziennikarz tym razem nie jest tylko ofiarą, ale i sprawcą emocji społecznych, z których agresja wyrasta. Pytany ongiś w Toruniu przez młodzież o powody zdominowania telewizji obrazami przemocy, seksu, prymitywnej rozrywki, Miecugow cynicznie odpowiedział, że to właśnie zapewnia oglądalność i - jego zdaniem - tego chcą ludzie. Inny celebryta, Kuba Wojewódzki, którego Oskar W. również prowokował na Woodstocku, tak się wyraził na festiwalu: "Moja filozofią w mediach było zawsze, jak daleko można się posunąć za daleko."
Jeśli do takich wizji dziennikarstwa chorego na brak wartości dodamy niechlubne przykłady nakręcania złych emocji, wulgaryzmy i epitety w ustach polityków najwyższej rangi w Polsce, to incydent z Grzegorzem Miecugowem da się - niestety - opisać mądrością proroka Ozeasza (Oz 8,7): "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę."
Dla porównania:
http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18937,zarzuty-za-zaatakowanie-grzegorza-miecugowa.html
http://www.fronda.pl/a/miecugow-atak-na-mnie-moze-zaczac-nowy-holocaust,29906.html
http://www.press.pl/newsy/internet/pokaz/42476,Naczelny-Czasu-Bialegostoku-kontra-Grzegorz-Miecugow
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/lis-na-miejscu-miecugowa-dalbym-w-morde
http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,605,przystanek-woodstock-przeciw-sztampom.html
Felietony Grzegorza Dobroczyńskiego SJ można usłyszeć w każdą niedzielę w programie Familijna Jedynka w Programie 1 Polskiego Radia.
Grzegorz Dobroczyński SJ - doktor teologii, analityk mediów, od 1991 r. stały współpracownik redakcji katolickich w Polskim Radiu (4 lata jako red. nacz.) i TVP, komentator pielgrzymek Jana Pawła II od 1983 roku (współpraca z ZDF w czasie drugiej pielgrzymki do Polski), obecnie nauczyciel religii w Gimnazjum i Liceum Akademickim w Toruniu.
Skomentuj artykuł