Po tym, jak wojewoda i sąd zakwestionowali decyzję Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii ws. powołania spółki celowej do budowy jednej dużej instalacji termicznego przetwarzania odpadów, Metropolia skłania się ku budowie kilku mniejszych spalarni. Budowałyby je gminy.
Władze GZM wyjaśniają, że to rozwiązanie znacznie ułatwi kwestię odbioru głównego produktu spalarni – ciepła sieciowego.
DEON.PL POLECA
W ub. roku GZM przygotowywała projekt budowy instalacji termicznego przekształcania odpadów na 250 tys. ton rocznie uznając, że to jedyna metoda poradzenia sobie z rosnącym strumieniem odpadów komunalnych, przy ograniczonych możliwościach ich składowania.
Chodziło o planowaną budowę elektrociepłowni, zasilanej tzw. wysokokaloryczną frakcją odpadów, której – zgodnie z przepisami – nie można składować na składowiskach. Dotąd na terenie zrzeszającej 41 miast i gmin GZM nie ma tego typu instalacji; paliwo alternatywne wytwarzane z odpadów (RDF - Refuse Derived Fuel) jest jedynie współspalane w jednej z miejscowych elektrociepłowni.
W maju ub. roku Metropolia przyjęła uchwałę ws. utworzenia spółki celowej do przeprowadzenia inwestycji, co miało sprzyjać jej finansowaniu w oparciu o metropolitalny budżet. Wojewoda unieważnił tę uchwałę, argumentując, że GZM nie ma uprawnień do prowadzenia gospodarki odpadami. Jego opinię podzielił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.
W tej sytuacji zarząd GZM – mimo że zdecydował o skierowaniu skargi kasacyjnej ws. decyzji gliwickiego WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a jednocześnie czeka na losy złożonego przez klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej projektu ustawy dającej metropolii stosowne kompetencje – ponownie przeanalizował okoliczności.
Wypracowano trzy scenariusze. Zgodnie z pierwszym miasta przekazałyby GZM swoje zadanie w zakresie gospodarowania odpadami – to ustawowe rozwiązanie, jakie wskazał w rozstrzygnięciu nadzorczym wojewoda. Druga droga to podpisanie porozumień gmin z Metropolią, a w trzeciej miasta same podjęłyby się inwestycji.
Jak poinformował PAP przewodniczący zarządu GZM Kazimierz Karolczak, obecnie skłania się ona do budowy kilku mniejszych instalacji, w miejsce jednej dużej. „Rozmawiamy jeszcze z gminami i namawiamy gminy na tworzenie własnych porozumień. Z analiz wynika bowiem, że jedna duża spalarnia jest ekonomicznie nieopłacalna, bo kluczowy jest odbiór ciepła” - uściślił.
W dużej części aglomeracji gminy nie posiadają własnych sieci ciepłowniczych i nie ma dużego odbiorcy, który byłby w stanie odebrać ciepło ze spalarni.
"Partnerem byłyby więc lokalne przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. I w tym momencie wydaje się, że takich spalarni powinno powstać cztery-pięć – przystosowanych do odebrania określonych mocy ciepła w danym systemie ciepłowniczym” – uściślił Karolczak.
Jak przypomniał, już we wcześniejszych analizach brano pod uwagę – jako komplementarny do dużej spalarni GZM - projekt samorządu Gliwic, który zakładał budowę instalacji na ok. 80 tys. ton odpadów rocznie. Także Tychy zadeklarowały budowę własnej, niewielkiej instalację. O spalarni na potrzeby swojego miasta myślą władze Katowic.
Cała Metropolia wytwarza rocznie ok. 400 tys. ton odpadów o wartości energetycznej. Prowadzone w 2019 r. analizy eksperckie przyniosły m.in. wniosek, że aby racjonalizować tamtejszą gospodarkę odpadową, niezbędne jest powstanie instalacji - jednej lub więcej - która będzie w stanie przetworzyć w energię elektryczną i ciepło 30 proc. wytwarzanych i zbieranych tam odpadów.
Eksperci ustalili, że nawet przy uwzględnieniu wysokiego wskaźnika recyklingu, o którym mówią przepisy unijne, czyli docelowo 65 proc., masa odpadów wytwarzanych na terenie GZM będzie zbyt duża, by tamtejsze samorządy poradziły sobie bez spalarni.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł