Sonik na podium, Małysz zbiera gratulacje

Sonik na podium, Małysz zbiera gratulacje
(fot. EPA/Felipe Trueba)
PAP / drr

Rafał Sonik, jako jedyny z 18-osobowej ekipy polskich kierowców i pilotów, stanął w niedzielę w stolicy Chile na podium 35. Rajdu Dakar. Wśród quadowców zajął trzecią pozycję. Gratulacje za 15. miejsce w samochodach zbiera Adam Małysz.

Już od wczesnych godzin rannych, przy upalnej pogodzie, tysiące osób przybywały w Santiago de Chile na Plaza de la Constitucion (Plac Konstytucji może pomieścić ok. 20 tys. widzów) oraz utworzone w pobliżu sektory (ok. 40 tys.), gdzie przed południem miejscowego czasu rozpoczęła się ceremonia zakończenia najtrudniejszego na świecie rajdu terenowego. Nad głowami wiwatujących tłumów można było dostrzec również biało-czerwone flagi i transparenty.

- W Santiago i okolicy mieszka około 300 osób mających polskie paszporty bądź polskiego pochodzenia. Są także Polacy pracujący tu sezonowo. Stąd też nasze narodowe barwy na tej uroczystości. Sporo rodaków, wśród nich pracownicy naszej placówki, było w sobotę na końcowym fragmencie trasy ostatniego etapu. Obok nas, z numerem 336 śmignęła Toyota prowadzona przez Adama Małysza. Mamy nadzieję, że dziś będziemy bliżej niego, aby pogratulować świetnej jazdy. Może uda się nam przecisnąć także do innych naszych zawodników - powiedział sekretarz ambasady RP Radosław Smyk.

DEON.PL POLECA

Jak zaznaczył, miejscowym kibicom nazwisko Małysz nic nie mówi. Polskie elementy w relacjach telewizyjnych czy też mediach ograniczyły się do dwóch uczestników. Wspomniano o wypadku Krzysztofa Hołowczyca, który trafił do szpitala w stolicy Peru - Limie oraz o chilijce Jozefinie Gardulski, mającej polskie korzenie.

Media podziwiały ją przede wszystkim za odwagę, chociaż brała już udział w różnych zawodach, przeważnie w enduro i motocrossie. Jest jednak pierwszą motocyklistką z Ameryki Południowej, która wystartowała w Rajdzie Dakar. Po ośmiu etapach zajmowała 133. miejsce i nie była ostatnia, ale na następnym awaria Yamahy wykluczyła ją z rywalizacji. Zaczęła jeździć jak miała osiem lat i przez kolejne 16 jej pasja do motoru nie osłabła.

W tej to kategorii startowało trzech motocyklistów Orlen Temu. Najszybciej trasę 35. Rajdu Dakar (8400 km w tym 4140 OS) pokonał najmłodszy, niespełna 28-letni Jakub Przygoński z Warszawy, zajmując 11. miejsce. Na 22. pozycji uplasował się Jacek Czachor, który po raz trzynasty ukończył Dakar.

- Mój trzynasty start i trzynasta meta. Różne myśli przechodziły mi przez głowę przed rajdem; trzynastka nie okazała się jednak pechową liczbą, choć coraz ciężej jest mi walczyć o czołowe pozycje w tych zawodach. Chciałem być w dwudziestce. Gdyby nie moje błędy na argentyńskich trasach, to pewnie by się to udało. Sportowo był to dla mnie najtrudniejszy rajd. Moja strata do lidera jest porównywalna do zeszłorocznej. Wówczas byłem trzynasty, dzisiaj dwudziesty drugi. To pokazuje jak bardzo zwiększyła się konkurencja. Myślę jednak o powrocie na trasy Peru, Argentyny i Chile, nie wiem jednak, czy będzie to na motocyklu - wspomniał Czachor.

Z kolei Przygoński podkreślił, że Dakar to specyficzna gra emocji. - Były chwile, gdy jechałem bardzo dobrze i wówczas nadchodziła euforia; były też momenty podłamania jak ten, w którym zepsuła mi się chłodnica oleju. Naprawiałem ją na odcinku specjalnym w pełnym żarze słońca i trzęsły mi się ręce, gdyż chciałem jak najszybciej wrócić do rywalizacji. Teraz o niczym innym nie myślę tylko o tym, żeby położyć się w normalnym - nie biwakowym - łóżku i dać odpoczynek moim mięśniom, bo boli mnie wszystko. W tyle głowy mam jednak już kolejny Dakar.

Wśród uczestników rajdu sporo mówiło się o postawie Marka Dąbrowskiego (80. pozycja), który na dwudniowym tzw. etapie maratońskim, kiedy to zabroniona jest pomoc mechaników i korzystanie z części zamiennych, oddał swój silnik Cyrilowi Despres (kara za wymianę to 15 minut), aby mógł on kontynuować walkę o zwycięstwo. Mieszkający w Andorze Francuz odniósł je po raz piąty (poprzednio w latach 2005, 2007, 2010, 2012).

- Przeżyłem wiele ciężkich momentów na trasie, ale jestem na mecie i jestem szczęśliwy. Bardzo bym chciał razem z Jackiem wystartować w Dakarze samochodem. Jest to nasze marzenie. Wielu byłych motocyklistów, jak Stephane Peterhansel czy Nani Roma, wykorzystują swoje doświadczenie zaczerpnięte z motocykli i walczą o czołowe pozycje wśród załóg samochodowych. Jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o jakichkolwiek konkretach, na razie mogę obiecać, że nie odwieszam motocykla na kołek w piwnicy i niebawem wrócę do solidnego treningu - zaznaczył Dąbrowski.

Wiele gratulacji za rewelacyjną jazdę zebrali Małysz i jego pilot Rafał Marton. - Naszym marzeniem było, żeby ukończyć rajd w czołowej dwudziestce. I nasze marzenie, z którym lecieliśmy do Ameryki Południowej, się spełniło. Wynik jest nieco lepszy niż oczekiwaliśmy. Bardzo się cieszymy. Adam jechał wspaniale. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Dla mnie to też najbardziej udany Dakar. Straciliśmy trochę czasu po przygodach, ale nie ma co gdybać. Jest dobrze! - ocenił Marton. Mieszkaniec wsi Łoś koło Piaseczna po raz dziewiąty uczestniczył w tej imprezie. Zadebiutował w 2002 roku z kierowcą Łukaszem Komornickim.

- Dla mnie, i chyba nie tylko, Małysz jest rewelacją. Przecież on dopiero niedawno opuścił skocznie narciarskie. Ale ma i w tej nowej dyscyplinie talent, a poparty ciężką pracą przy dobrym nauczycielu, przyniósł tak szybko wspaniałe, piętnaste miejsce. Poza tym ma powera i lubi adrenalinę, co w rajdach ma duże znaczenie - powiedział prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski.

Triumfował Stephane Peterhansel, którego pilotem był Jean Paul Cottret (Mini). Francuz odniósł jedenaste zwycięstwo w najtrudniejszym na świecie rajdzie terenowym. Sześć razy był pierwszy w gronie motocyklistów i pięciokrotnie w kategorii samochodów. W młodości trenował i brał udział w zawodach na deskorolce. W 1977 roku został nawet mistrzem kraju, a w następnym sezonie, dzięki finansowemu wsparciu ojca, rozpoczął starty na motocyklu.

Ogromną radość i satysfakcję poczuł kapitan Poland National Team Sonik. "Rozpoczynając wyścig wiedziałem, że nie jesteśmy jak pojedyncze źdźbła trawy, tylko stanowimy siłę. Dzięki reprezentacji zupełnie zmieniło się nasze podejście do startu i nastawienie psychiczne" - podkreślił krakowianin.

Dodał, że codzienne rozmowy z Jarosławem Kazberukiem, Adamem Małyszem, Rafałem Martonem, czy Grzegorzem Baranem były bardzo budujące.

- Moim zdaniem w stu procentach spełniliśmy wszystkie założenia. Zostałem wybrany kapitanem po to, aby poprowadzić naszą reprezentację i żebym w jakimś sensie był wzorem. To mi dawało poczucie, że nie mogę się wygłupiać, bo jadę nie tylko dla siebie. W tej perspektywie trzecie miejsce daje mi ogromną, dodatkową radość, bo oznacza, że spełniłem oczekiwania, które sam przed sobą postawiłem - zaznaczył Sonik, który w 2009 roku zadebiutował jako pierwszy Polak w kategorii quadów, plasując się również na trzeciej pozycji.

Do tegorocznej, 35. edycji Rajdu Dakar przystąpiło 18 Polaków. Metę osiągnęło 13. Wypadki na trasie wyeliminowały dwóch kierowców - Krzysztofa Hołowczyca i Szymona Rutę, natomiast awaria skrzyni biegów i to na przedostatnim etapie - załogę ciężarówki w składzie: Robert Jan Szustkowski, Jarosław Kazberuk i Wojciech Białowąs.

Na liście startowej do pierwszego etapu (5 stycznia) znajdowało się 183 motocyklistów, 38 quadowców, 152 załogi w autach i 75 w samochodach ciężarowych. W trakcie wyścigu odpadło - odpowiednio - 57, 12, 62 i 14.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sonik na podium, Małysz zbiera gratulacje
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.