Strajki klimatyczne w 2,3 tys. miast na całym świecie. W Warszawie ponad 3 tysiące uczestników

(fot. PAP/Marcin Obara)
PAP / kk

W piątek na całym świecie odbywają się strajki klimatyczne na wezwanie ruchu społecznego Fridays for Future. Protesty zaplanowano w 2,3 tys. miast w 153 państwach. W Berlinie demonstranci skakali do Sprewy, a w Lizbonie większe manifestacje będą w grudniu, gdy przyjedzie Greta Thunberg.

We Włoszech ok. 300 tys. młodych ludzi wzięło udział w manifestacjach i innych inicjatywach czwartego globalnego strajku w obronie klimatu - podali organizatorzy. Wiece odbyły się w 110 miastach i miasteczkach.

Najwięcej osób, ponad 30 tys., zebrało się na Piazza del Popolo w Rzymie. W Mediolanie manifestowało ok. 25 tys. osób. Po 10 tys. uczniów i studentów uczestniczyło w wiecach w Turynie i Neapolu.

We wrześniu w manifestacjach we Włoszech udział wzięło około miliona osób. Największa odbyła się wtedy w Rzymie; było na niej 200 tys. młodych ludzi.

W Berlinie protestujący wskoczyli w kostiumach kąpielowych do Sprewy, by zamanifestować sprzeciw wobec wspieranego przez rząd pakietu klimatycznego, który zdaniem manifestantów jest niewystarczający do tego, żeby zredukować emisje gazów cieplarnianych w Niemczech. Później dziesiątki tysięcy młodych ludzi demonstrowały przed Bramą Brandenburską.

Protestowano też w innych miastach Niemiec. W Hamburgu demonstrowało ok. 30 tys. ludzi, a w Monachium - 17 tys.

Na Półwyspie Iberyjskim największy protest odbył się po południu w Lizbonie. Do centrum portugalskiej stolicy od rana ściągały grupki uczniów, którzy nie poszli na zajęcia szkolne. Na transparentach widniały napisy: "Jeśli nie teraz, to kiedy?", "Chcemy żyć!", "Czysty klimat!", "Sprawiedliwość klimatyczna teraz!".

W Portugalii strajki zorganizowano także w Faro, Coimbrze, Porto i na azorskiej wyspie Sao Miguel.

Jak poinformowała współorganizująca manifestację w Lizbonie Alice Gato, oczekiwania co do liczby uczestników nie były wysokie, ponieważ manifestację zwołano "dosyć spontanicznie kilka dni temu”. Większej mobilizacji należy się spodziewać na początku grudnia, kiedy do Lizbony dotrze Greta Thunberg. Stolica Portugalii będzie dla nieformalnej liderki strajków klimatycznych przystankiem w drodze na madrycki szczyt klimatyczny COP25.

Manifestacje zorganizowano też w kilku hiszpańskich miastach, m.in. w Madrycie, Sewilli, Walencji oraz Barcelonie. Demonstracja pod hasłem “Black Friday. Black Future” jest jednym z dwóch wydarzeń w Barcelonie - w sobotę wieczór odbędzie też spotkanie organizacji klimatycznych, podczas którego omawiane będą przygotowania szczytu COP25 w Madrycie.

W Budapeszcie kilka tysięcy uczestników strajku klimatycznego – w tym bardzo wielu młodych ludzi - przeszło z nabrzeża Dunaju w Budzie na pl. Kossutha pod parlamentem, gdzie odbył się wiec. Skandowano m.in. „Chcemy żyć” i „Konsumuj mniej!”.

W manifestacji wziął udział m.in. opozycyjny burmistrz Budapesztu Geregely Karacsony, który ocenił, że „sytuacja jest krytyczna”, i powiedział, że wśród działań władz stolicy może się znaleźć np. wprowadzenie opłaty z tytułu zatorów komunikacyjnych czy zwiększenie powierzchni obszarów zielonych.

Strajki klimatyczne odbyły się też w kilkunastu innych miastach Węgier, m.in. Segedynie, Miszkolcu i Egerze.

W Czechach w centrum Pragi w proteście uczestniczyło ponad 100 osób, wśród nich byli uczniowie i studenci. Manifestanci po krótkim wiecu przemaszerowali przez miasto, przechodząc m.in. przed siedzibami rządu i ministerstwa przemysłu. Apelowali o jak najszybsze odejście czeskiej gospodarki od węgla i krytykowali sprzedaż jednej z ciepłowni (Poczerady) prywatnemu właścicielowi. Do rządzących apelowano o branie pod uwagę stanowisk ekspertów.

Piątkowy protest był siódmym podejmowanym w Czechach w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy i zdecydowanie mniejszym od pierwszego - napisała agencja CTK. W pierwszym strajku „Piątki dla Klimatu” uczestniczyło ponad 2 tys. osób.

W Wielkiej Brytanii młodzieżowe strajki klimatyczne, będące częścią ogólnoświatowej akcji, odbywają się w piątek w ponad stu miastach. Jednym z motywów przewodnich na transparentach uczestników są wyznaczone na 12 grudnia wybory do Izby Gmin. Strajkujący chcą, by były to pierwsze prawdziwe „wybory w sprawie klimatu”.

Na razie ani policja, ani media nie podały nawet szacunkowych danych, ile osób bierze udział w strajkach w całym kraju.

W Australii, która od tygodni walczy z pożarami, uczniowie mówili, że można zrobić więcej, by walczyć z kryzysem postrzeganym jako efekt zmiany klimatu. Manifestanci w Sydney trzymali transparenty z różnymi napisami, m.in. "Klimat się zmienia, dlaczego my nie?". Oskarżali rząd o nieadekwatne działania w walce z pożarami.

Premier Australii Scott Morrison odrzuca oskarżenia o to, że jego rząd robi za mało w sprawie walki ze zmianą klimatu.

W czasie protestów w Republice Południowej Afryki w Johannesburgu kilkadziesiąt osób domagało się powstrzymania emisji zanieczyszczeń. W Lagos w Nigerii młodzi ludzie maszerowali z takimi hasłami jak "Nie ma planety B" czy "Przestańcie zaprzeczać, że Ziemia umiera".

Afryka - jak pisze AP - najmniej przyczynia się do zmian klimatu i jest najsłabiej przygotowana do radzenia sobie z ich skutkami.

Ulicami Warszawy pod hasłem "Dosyć słów, teraz czyny!" przeszedł w piątek Młodzieżowy Marsz Klimatyczny. W demonstracji, zadaniem obserwatorów stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, wzięło udział ok. 3 tys. osób.

Uczestnicy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zebrali się w piątek przed godz. 10 na pl. Bankowym po to, żeby zaprotestować przeciwko zmianom klimatu. Protest rozpoczął się od przemówień z platformy umieszczonej na samochodzie.

Demonstranci około godz. 10.30 wyruszyli w kierunku ulicy Senatorskiej, a następnie ul. Moliera, Trębacką, Krakowskim Przedmieściem, Królewską i Marszałkowską przeszli na pl. Defilad, gdzie odbyły się główne wystąpienia.

Uczestnicy strajku nieśli ze sobą transparenty z hasłami: "Ne ma kawy na martwej planecie", "Ratujmy Ziemie, tylko tu są pieski", "Nie podnoście nam temperatury", "Dlaczego musimy wychodzić na ulice?", "Bez powietrza zginiemy", Emisję CO2 trzeba anulować, bo przegramy".

Demonstranci wznosili hasła: "Dość słów, teraz czyny", "Kto nie skacze ten za węglem, hop, hop, hop", "Solidarni z górnikami, ale nigdy z kopalniami", czy "Nauka z nami, religia z nami - Walka o życie ponad podziałami".

Na pl. Defilad, gdzie ustawiona była scena organizatorzy przypomnieli m.in. sześć swoich postulatów, do których - jak podkreślali - zobowiązali się politycy. Jest wśród nich żądanie prowadzenia polityki klimatycznej w oparciu o aktualne stanowisko nauki wyrażone w najnowszych raportach Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), ogłoszenie przez polski parlament stanu kryzysu klimatycznego, czy wprowadzenia w szkołach edukacji klimatycznej.

Protestujący chcą również przyjęcia przez parlament ustawy powołującej ekspercką i niezależną Radę Klimatyczną, której zadaniem będzie opracowanie strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej Polski do roku 2040 oraz kontrola realizacji tej strategii. Jak podkreślili ustawa ta powinna być napisana przy aprobacie środowiska naukowego, a także maksymalnej transparentności i przy szerokich konsultacjach społecznych. Oczekują również podjęcia natychmiastowych kroków prowadzących do przeprowadzenia sprawiedliwej transformacji gospodarki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Chcą również, by media wzięły na siebie odpowiedzialność za uświadamianie społeczeństwa o bezpośrednich zagrożeniach związanych z kryzysem klimatycznym.

"Odwiedziliśmy polityków w ich siedzibach. Zmusiliśmy ich do odzewu. Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Partia Razem, Partia Wiosna, Partia Zieloni, oraz Prawo i Sprawiedliwość - wszyscy oni zobowiązali się do realizacji postulatów związanych z polityką klimatyczną" - podkreślali.

Zaznaczyli również, że "konsekwentnie i nieustępliwie" będą wymagać, by deklaracje polityków znalazły odzwierciedlenie w realnych czynach. "Nie damy rządzącym zapomnieć o zobowiązaniach" - zapewnili.

Organizatorzy przed rozpoczęciem piątkowego protestu zwrócili uwagę, że Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zbiega się z dniem wielkich wyprzedaży w sklepach - Black Friday. Jak dodali, produkcja przemysłowa przyczynia się do emisji dużej ilości gazów cieplarnianych do atmosfery. "Ten dzień jest symbolem destrukcyjnej działalności człowieka, która dąży jedynie do chwilowego zysku". "Niestety odmówienie udziału w tym dniu, nie rozwiąże kryzysu, z którym się mierzymy. Potrzebne są zmiany na poziomie systemowym, dlatego najlepsze, co możecie zrobić, to przyjść na protest" - napisali.

Demonstracje Młodzieżowego Strajku Klimatycznego zorganizowane zostały w piątek całej Polsce.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Strajki klimatyczne w 2,3 tys. miast na całym świecie. W Warszawie ponad 3 tysiące uczestników
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.