"4 czerwca to symbol polskiej wolności"

Premier Donald Tusk, prezydent RP Bronisław Komorowski z żoną Anną i były prezydent Lech Wałęsa podczas spotkania w Ogrodach Prezydenckich 4 bm. z okazji 22. rocznicy wyborów 1989 r., które zakończyły się wielkim zwycięstwem Solidarności. (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wm

Czwarty czerwca to symbol zwycięstwa wolności, zwycięstwa naszej polskiej wolności - powiedział w sobotę prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania w ogrodach Pałacu Prezydenckiego z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r.

W spotkaniu uczestniczyli m.in. b. prezydent Lech Wałęsa, premier Donald Tusk, ministrowie jego rządu: Katarzyna Hall i Jacek Rostowski, duchowni, wojskowi, ludzie kultury, dyplomaci. Witając Donalda Tuska prezydent podkreślił, że stoi on na czele rządu, który "w dalszym ciągu zagospodarowuje polską wolność".

"O wolności można mówić bardzo wiele, można mówiąc mało po prostu na rzecz wolności pracować" - przekonywał prezydent. Zachęcał wszystkich do aktywnego działania na rzecz polskiej wolności, "którą czcimy dzisiaj w 22. rocznicę 4 czerwca, tego szczególnego momentu, który był prawdziwym dniem triumfu".

Lech Wałęsa w swoim wystąpieniu podkreślał, że wszyscy zebrani w ogrodach Pałacu "mają wkład w zwycięstwo".

"Jestem przekonany, że niektórzy mają większy wkład, a mniejsze podziękowanie i odwrotnie" - zauważył Wałęsa.

"Bez tego zwycięstwa nie byłoby następnych zwycięstw, gdybyśmy nie walczyli dalej, to zwycięstwo to obróciłoby się w klęskę" - przekonywał Wałęsa, odnosząc się do wyborów z 4 czerwca. "Byłem wychowany prosto i uczciwie - dotrzymuj zobowiązań, ustalenia honoruj, a już wtedy, gdy to robiliśmy, ja jedną ręką podpisywałem ustalenia (...) i patrzyłem, co zrobić dalej, by dojść do zwycięstwa" - mówił.

"Z demokracją jest tak samo jak z ciążą, nie można być trochę w ciąży, nie może być trochę demokracji" - oświadczył były prezydent. Jego zdaniem, gdyby poprzestano na "trochę demokracji" i przeprowadzono reformy, "żaden solidaruch w żadnych wyborach nie dostałby się do żadnego parlamentu".

"Musimy rozumieć, że to było etapowe, kompromisowe zwycięstwo, nie można go wybierać z łańcucha zdarzeń, tylko widzieć w całości" - mówił Wałęsa. "Kiedyś może historia powyjaśnia parę elementów i będziemy zdziwieni, że nam się udało, że niebiosa nam pomagały" - dodał.

"Naszemu pokoleniu udało się pokojowo odzyskać wolną Polskę, co do tego niech nikt nigdy nie ma wątpliwości" - oświadczył Wałęsa. Jak dodał, za nami szły inne narody. Przyznał jednak, że zagospodarowywanie wolności nie idzie do końca dobrze.

B. prezydent powiedział, że jeśli komuś nie podoba się obecne zagospodarowywanie wolności, niech zacznie od siebie i podejmie działania. "Nasze pokolenie zwyciężyło, ale jeszcze musi poprawki nanieść" - dodał.

Uroczystości rozpoczęła się od małej gafy organizatorów, która wywołała rozbawienie licznie zebranych gości prezydenta. Gdy prowadzący imprezę głos z "off-u" zaanonsował prezydenta Bronisława Komorowskiego z małżonką, na scenę weszli premier Donald Tusk i Lech Wałęsa.

W ramach dwudniowych obchodów Święta Wolności prezydent odznaczył w piątek 35 członków czterech pierwszych rządów po 1989 roku kierowanych przez: Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego i Hannę Suchocką. Drugiego dnia obchodów - w sobotę - Komorowski otworzył wystawę "Wolność ma głos" w Galeria Kordegarda. Przed spotkaniem w ogrodach Pałacu prezydent wręczył kolejne odznaczenia - założycielom i działaczom organizacji pozarządowych, którzy przyczynili się do budowy społeczeństwa obywatelskiego po 1989 roku.

Po południu prezydent weźmie udział w finale konkursu "Filary Demokracji Lokalnej" dla dziennikarzy prasy lokalnej. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w Pałacu Prezydenckim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"4 czerwca to symbol polskiej wolności"
Komentarze (48)
T
tsj
8 czerwca 2011, 14:08
O! Sic! Przecież najważniejsze stanowiska w państwie zajmowane są przez historyków.
H
histeryk
8 czerwca 2011, 13:47
ŁOATKO!!! W Polsce! imieniny mieli: Braturad,Dacjusz,Gostmił,Karp,Niepełek,Saturnin a urodziny kto miał ? no kto? nasz Prezydent Bronisław Komorowski !! Oj działo się dobrego!!! Łomatko a ile sie polało...
K
kemot
8 czerwca 2011, 13:33
Nic???? Na prawdę nic???? Łomatko.... - armia chińska zmasakrowała prodemokratycznie protestujących studentów na placu Tian'anmen. - Ali Chamenei został wybrany duchowym przywódcą Iranu. - w katastrofie kolejowej koło Czelabińska zginęło 575 osób, 600 zostało rannych. historyku drogi nie zauważyłeś, że rozmawiamy o Polsce i wyborach 4 czerwca? Może przeczytaj artykuł, który komentujesz? Pozdrawiam
H
historyk
8 czerwca 2011, 13:30
Nic???? Na prawdę nic???? Łomatko.... - armia chińska zmasakrowała prodemokratycznie protestujących studentów na placu Tian'anmen. - Ali Chamenei został wybrany duchowym przywódcą Iranu. - w katastrofie kolejowej koło Czelabińska zginęło 575 osób, 600 zostało rannych.
K
kemot
8 czerwca 2011, 13:24
To ty masz problem z oceną rzeczywistości. Znam wielu ludzi, którzy nie są zwolennikami PiS, a też uważają, że ta data nic dobrego Polsce nie przyniosła. Nic???? Na prawdę nic???? Łomatko.... 
A
AdamIKiss
8 czerwca 2011, 11:21
Mam jdno pytanie, gdzie jest kraj oczywiście istniejący przypominający tęksnoty, o którym mówią wybrzydzający na polski system społeczno-polityczny? Oczywiście kraj z bagażem klikudziesięciu lat komuny. To mi się bardzo podoba: Milczeć - bo jest lepiej niż na Białorusi.... :-) Może właśnie 4 czerwca jest symbolem tego gdzie zgubił sie ten kraj? A na pytanie mógłbyś odpowiedzieć? Rzetelnie jeśli można. Bez wmawiania i insynuowania co inni mieli na myśli. Dekomunizacja jak w NRD Zapisy z konstytucji Węgierskiej Spokój jak Czechach Arbuzy tanie jak w Bułgarii Sorry nigdy więcej nie napiszę, że coś miałeś na myśli :-) A na serio: A ja wolę by takim krajem była Polska i to ja trzeba zmieniać a nie szukać u innych...
A
AdamIKiss
8 czerwca 2011, 10:11
Mam jdno pytanie, gdzie jest kraj oczywiście istniejący przypominający tęksnoty, o którym mówią wybrzydzający na polski system społeczno-polityczny? Oczywiście kraj z bagażem klikudziesięciu lat komuny. To mi się bardzo podoba: Milczeć - bo jest lepiej niż na Białorusi.... :-) Może właśnie 4 czerwca jest symbolem tego gdzie zgubił sie ten kraj?
T
tsj
7 czerwca 2011, 23:57
Czy nie powinni świętować w zaciszu gabinetów i salonów? 1. Po upadku centralnego planowania - kilkakrotny wzrost liczby urzędników, wydawanych aktów prawnych itd. Czyli kierowanie ludzi do zajmowania się martwym papierem, gdy tylu żywych potrzebuje pomocy. 2. Rosnące zadłużenie - 20 000/ mieszkańca. Pomożecie? 3. Z najnowszych danych Polskiego Czerwonego Krzyża wyłania się przerażający obraz biedy - aż 650 tysięcy polskich dzieci jest niedożywionych. Są osłabione i mają problemy w nauce.   4. Czy ktoś coś jeszcze doda? Jak tłumaczyć te fakty? Co z tą SOLIDARNOŚCIĄ?
7 czerwca 2011, 23:21
 Oczywiście, jeśli ktoś z powodów politycznych nie ma woli uznania 4 czerwca za datę symboliczną to tego nie zrobi. Bo problem z tą datą mają TYLKO zwolennicy PiS. ?????????????????????????????????????????????????????????????? Ten obraz chyba nie pasuje do rzeczywistości. Są np. grupy, zdecydowanie przeciwne PiS, które uznają 4.6.89 za datę symboliczną - porozumienia czerwonych z różówymi... Są np grupy, które uważają że nic się nie zmieniło bo zostali Ci sami UBecy, przed i po wyborach... Pluralizm poglądów w kraju mamy wielki :-) Twoja niechęć do Kaczyńskiego jednak zawęża Ci optykę :-)
P
pax
7 czerwca 2011, 23:11
  Oczywiście, jeśli ktoś z powodów politycznych nie ma woli uznania 4 czerwca za datę symboliczną to tego nie zrobi. Bo problem z tą datą mają TYLKO zwolennicy PiS. To ty masz problem z oceną rzeczywistości. Znam wielu ludzi, którzy nie są zwolennikami PiS, a też uważają, że ta data nic dobrego Polsce nie przyniosła. Bardzo schematycznie postrzegasz świat - dla ciebie dzieli się na przeciwników lub zwolenników okreslonej partii. Tymczasem frekwencja wyborcza oscylująca w granicach 50% świadczy, że połowa Polaków ma w nosie wszystkie partie i polityków.
T
tsj
7 czerwca 2011, 23:05
Trzymanie polskiego społeczeństwa w politycznym matriksie trwa w najlepsze. Świadczy o tym bardzo dobrze sobotnie święto – rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Od lat serwuje się Polakom, że były to pierwsze demokratyczne wybory w Polsce, po których powstał pierwszy niekomunistyczny rząd, Tadeusza Mazowieckiego. Nawet na poziomie suchych faktów opinia publiczna jest stale okłamywana. Ani wybory nie były bowiem demokratyczne (bo tylko około 1/3 mandatów było obsadzanych w tej sposób), ani rząd Mazowieckiego nie był niekomunistyczny (bo zasiadało w nim kilku działaczy PZPR – m.in. Kiszczak i Siwicki). Jednak propaganda trwa w najlepsze, łączy się ona bowiem z ogólnomedialnym i politycznym zachwytem dotyczącym polskiej transformacji ustrojowej. Ludzie, którzy na transformacje patrzą bardziej sceptycznie niż politycy PO, są w Polsce marginalizowani. Ich głos nie liczy się w debacie publicznej. Tych, którzy mają odwagę mówić o swoich podejrzeniach związanych z porozumieniem między opozycją okrągłostołową i komunistami, czy o budowie III RP na sowieckich spesłużbach, po prostu się niszczy. Mamy do czynienia w Polsce z wykluczeniem medialno-politycznym całych grup społecznych, które patrzą na transformację krytycznie. Nie dlatego, że bardziej podobał im się PRL, ale dlatego, że przez objęty model transformacji żyjemy obecnie w kłamstwie i zaprzepaściliśmy szansę na budowę zdrowego, propolskiego społeczeństwa, w którym gra się na Polskę i polski naród, w którym ludzie służb nie uprawiają tajnych gierek, uderzających w polskie interesy i stan państwa. Nie powinno się np. atakować p. Gontarczyka za książkę o L. Wałęsie. Kto się nie zgadza - niech napisze lepszę. Czy tak już powstała? Z drugiej strony o L. Wałęsie jako symbolu i dobrym "towarze" eksportowym wśród obcokrajowców powinno się mówić wyłącznie dobrze lub milczeć.
K
kemot
7 czerwca 2011, 22:51
Jak było, tak było. W świat ma iść opinia, że pierwszy wyłom w systemie zrobiła Polska. Tego image się trzymać. A wewnątrz - dyskutować bez machania szabelką. Pełna zgoda.
T
tsj
7 czerwca 2011, 22:49
Jak było, tak było. W świat ma iść opinia, że pierwszy wyłom w systemie zrobiła Polska. Tego image się trzymać. A wewnątrz - dyskutować bez machania szabelką.
K
kemot
7 czerwca 2011, 22:45
Zgadzam się z Tobą, że pierwsze w Polsce demokratyczne wybory do senatu były rodzajem plebiscytu. Czy pamiętasz jak to była demokracja? Ograniczony dostęp do telewizji... ograniczenia papieru na gazety... cenzura... Tylko część opozycjii zaproszona do wyborów... To nie były w pełni demokratyczne wybory - warto nie zapominać co się widziało... Widzę, że z jakiegoś powodu nie widzisz w dacie 4 czerwca 1989 symbolu odzyskania wolności. Trudno. Fajnie, że przywołałeś argumenty przeciw twierdzeniu, że tamte wybory były demokratyczne. Zwróciłbym uwagę na to, że demokracja niejedno ma imię. Dla wielu zwolenników PiS np. demokracji nie ma nawet teraz. Zgadza się? Trudno twierdzić, że wybory do sejmu (30%) były wtedy demokratyczne. Z senatem już lepiej. Wg mnie takie były, choć jakby wchodzić w szczegóły to pewnie nie były to standardy zachodnioeuropejskie. Ale rozmawiamy o nic nie znaczących szczegółach. Istota leży w tym, czy tamtą datę mozna uznać za przełomową, wartą uznania za symbol polskiej wolności. Wg mnie można, oczywiście nie zamiast 1 sierpnia 1980 ale obok niego. Oczywiście, jeśli ktoś z powodów politycznych nie ma woli uznania 4 czerwca za datę symboliczną to tego nie zrobi. Bo problem z tą datą mają TYLKO zwolennicy PiS.
A
AdamIKiss
7 czerwca 2011, 22:23
Zgadzam się z Tobą, że pierwsze w Polsce demokratyczne wybory do senatu były rodzajem plebiscytu. Czy pamiętasz jak to była demokracja? Ograniczony dostęp do telewizji... ograniczenia papieru na gazety... cenzura... Tylko część opozycjii zaproszona do wyborów... To nie były w pełni demokratyczne wybory - warto nie zapominać co się widziało...
L
laik
7 czerwca 2011, 22:18
To brzmi jak płatny artykuł manipulacyjny. Adamajkisie. Mam wrażanie, że to opinia eksperta w tej dziedzinie :-)
K
kemot
7 czerwca 2011, 22:07
Umówmy się, że mówiąc o pierwszych demokratycznych wyborach w Polsce mówimy o wyborach do senatu, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku i faktycznie były pierwszymi w pełni demokratycznymi wyborami w Polsce. OK? Wybory do senatu to był plebiscyt przeciwko komunizmowi/socjalizmowi/PRL-owi Głosowało się przeciwko.. Zgadzam się z Tobą, że pierwsze w Polsce demokratyczne wybory do senatu były rodzajem plebiscytu.
A
AdamIKIss
7 czerwca 2011, 21:57
Umówmy się, że mówiąc o pierwszych demokratycznych wyborach w Polsce mówimy o wyborach do senatu, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku i faktycznie były pierwszymi w pełni demokratycznymi wyborami w Polsce. OK? Wybory do senatu to był plebiscyt przeciwko komunizmowi/socjalizmowi/PRL-owi Głosowało się przeciwko... To nie były w pełni demokratyczne wybory ale głosowałem z przyjemnością :-)
K
kemot
7 czerwca 2011, 17:22
Kemocie twoje zacietrzewienie mnie przeraża. Zła diagnoza. Moje słowa to wyraz obawy (możesz nazwać to strachem) przed powrotem Jarosława Kaczyńskiego do władzy. W ocenie tego polityka zgadzam sie w pełni z panią Kluzik-Rostkowską. Szkoda by było oddać Polskę w jego ręce. Z dwojga złego wolę rząd PO.
K
kemot
7 czerwca 2011, 17:02
Od lat serwuje się Polakom, że były to pierwsze demokratyczne wybory w Polsce, po których powstał pierwszy niekomunistyczny rząd, Tadeusza Mazowieckiego. Umówmy się, że mówiąc o pierwszych demokratycznych wyborach w Polsce mówimy o wyborach do senatu, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku i faktycznie były pierwszymi w pełni demokratycznymi wyborami w Polsce. OK?
R
realista
7 czerwca 2011, 16:23
Trzymanie polskiego społeczeństwa w politycznym matriksie trwa w najlepsze. Świadczy o tym bardzo dobrze sobotnie święto – rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Od lat serwuje się Polakom, że były to pierwsze demokratyczne wybory w Polsce, po których powstał pierwszy niekomunistyczny rząd, Tadeusza Mazowieckiego. Nawet na poziomie suchych faktów opinia publiczna jest stale okłamywana. Ani wybory nie były bowiem demokratyczne (bo tylko około 1/3 mandatów było obsadzanych w tej sposób), ani rząd Mazowieckiego nie był niekomunistyczny (bo zasiadało w nim kilku działaczy PZPR – m.in. Kiszczak i Siwicki). Jednak propaganda trwa w najlepsze, łączy się ona bowiem z ogólnomedialnym i politycznym zachwytem dotyczącym polskiej transformacji ustrojowej. Ludzie, którzy na transformacje patrzą bardziej sceptycznie niż politycy PO, są w Polsce marginalizowani. Ich głos nie liczy się w debacie publicznej. Tych, którzy mają odwagę mówić o swoich podejrzeniach związanych z porozumieniem między opozycją okrągłostołową i komunistami, czy o budowie III RP na sowieckich spesłużbach, po prostu się niszczy. Mamy do czynienia w Polsce z wykluczeniem medialno-politycznym całych grup społecznych, które patrzą na transformację krytycznie. Nie dlatego, że bardziej podobał im się PRL, ale dlatego, że przez objęty model transformacji żyjemy obecnie w kłamstwie i zaprzepaściliśmy szansę na budowę zdrowego, propolskiego społeczeństwa, w którym gra się na Polskę i polski naród, w którym ludzie służb nie uprawiają tajnych gierek, uderzających w polskie interesy i stan państwa.
JF
jarek frycz staruch
7 czerwca 2011, 13:37
Andrzej Gwiazda: Fakt, że nie udaje się budowa stadionów, nie ma autostrad, że pociągi źle jeżdżą jest związany z tym, że w centrach życia państwowego i społecznego zostali umieszczeni ludzie, którzy mają zupełnie inne interesy od interesów przeciętnego obywatela Brook kiespko, bo to akuratnie przykład na nieudolnośc rządów PO, ale jeszcze większy na nieudolnośc rządów PIS. Dla przykładu pamietasz jak nie mogli się zdecydowac gdzie ma powstać stadion narodowy? Albo ile problemów prawnych i technicznych mieli choćby z przygotowaniem projektów autostrad? Kiedy weszła w życie specustawa drogowa? Krytykujesz działania PiS-u jakby byli u władzy przez ostatnie 20 lat, a był to okres zaledwie 2 lat, a bycie premierem przez J.Kaczyńskiego trwało jedynie rok. Nie przypominam sobie braku zdecydowania w sprawie umiejscowienia stadionu narodowego. To pani H. G-W sprzeciwiała się ustalonej lokalizacji, proponując swoje wydumane. Rząd PiS mimo krótkiej pracy przygotował właśnie podstawy prawne związane z budową autostrad, a ich nastepcy korzystali z tego, wcześniej zmieniając przecinki i ogłaszając cudzą pracę jako swoje działania. Takiej propagandy jak PO nie miał nawet Edward Gierek. Oczarowali i Ciebie. Jednak to tylko propaganda, a nie uczciwa praca. Widzę że uznanie dla tow.Gierka to już obowiązująca zasada w PiS
G
Groszek
7 czerwca 2011, 13:34
Andrzej Gwiazda: Fakt, że nie udaje się budowa stadionów, nie ma autostrad, że pociągi źle jeżdżą jest związany z tym, że w centrach życia państwowego i społecznego zostali umieszczeni ludzie, którzy mają zupełnie inne interesy od interesów przeciętnego obywatela Brook kiespko, bo to akuratnie przykład na nieudolnośc rządów PO, ale jeszcze większy na nieudolnośc rządów PIS. Dla przykładu pamietasz jak nie mogli się zdecydowac gdzie ma powstać stadion narodowy? Albo ile problemów prawnych i technicznych mieli choćby z przygotowaniem projektów autostrad? Kiedy weszła w życie specustawa drogowa? Krytykujesz działania PiS-u jakby byli u władzy przez ostatnie 20 lat, a był to okres zaledwie 2 lat, a bycie premierem przez J.Kaczyńskiego trwało jedynie rok. Nie przypominam sobie braku zdecydowania w sprawie umiejscowienia stadionu narodowego. To pani H. G-W sprzeciwiała się ustalonej lokalizacji, proponując swoje wydumane. Rząd PiS mimo krótkiej pracy przygotował właśnie podstawy prawne związane z budową autostrad, a ich nastepcy korzystali z tego, wcześniej zmieniając przecinki i ogłaszając cudzą pracę jako swoje działania. Takiej propagandy jak PO nie miał nawet Edward Gierek. Oczarowali i Ciebie. Jednak to tylko propaganda, a nie uczciwa praca.
A
AdamIKiss
7 czerwca 2011, 09:08
Każdy, kto uczestniczył w tamtych wyborach a nie chce nieuczciwie zdeprecjonować osiągnięć okrągłego stołu tylko z tego powodu, że nie uczestniczyli w nim bracia Kaczyńscy, nie ma co do tego wątpliwości.  Kemocie twoje zacietrzewienie mnie przeraża. Co prawda zadeklarowałeś, ze nie możesz juz głosować na PO ale wciąż koncetrujesz sie na tym by zrobić jakieś głupie wycieczki w stosunku do Kaczyńskich. Sformułowanie "nie uczestniczył w okrągłym stole"ma jednoznaczną konotację. Chodzi o środowiska, które zbojkotowały obrady. Jesli nie możesz głosować na PO to patrząc na uczestników okrągłego stołu, których wymieniłeś może PD bedzie dla Ciebie rrowiązaniem dylematu?
K
kemot
6 czerwca 2011, 21:46
Lech Kaczyński - 16 września 1988 brał udział w rozmowach "Solidarności" z przedstawicielami władz w Magdalence pod Warszawą. Od lutego do kwietnia 1989 brał udział w obradach tzw. podstolików powstałych w związku z rozmowami Okrągłego Stołu (gdzie zasiadał w zespole do spraw pluralizmu związkowego) Jarosław Kaczyński - w obradach Okrągłego Stołu uczestniczył w podzespole ds. reform politycznych. No to raz jeszcze. Bezposrednio w rozmowach Okrągłego Stołu zasiadło 58 osób. Zespół reprezentujący opozycję w rozmowach okrągłego stołu składał się z 26 osób. Nie było wśród nich braci Kaczyńskich. W podstolikach uczestniczyło dużo więcej osób niż w obradach głównych. Wśród tych osób można odnaleźć nazwiska Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Czy teraz jestem wystarczająco precyzyjny panie veritas?
K
kemot
6 czerwca 2011, 21:39
Żeby było jasne nie deprecjonuję roli braci Kaczyńskich jako doradców, czy członków zespołów roboczych. To raczej sam PiS i Jarosław Kaczyński deprecjonują okrągły stół. Sądzę, że w polityce oczerniania osiągnięć 1989 roku nawet na rękę Kaczyńskiemu to, że nie znalazł się w składzie 26 osobowej reprezentacji opozycji (bo się nie znalazł i jego brat też nie).
V
veritas
6 czerwca 2011, 21:38
Uczestnicy okrągłego stołu mieli zapewne wielu doradców (w tym braci Kaczyńskich) niemniej Kaczyńscy przy okrągłym stole nie zasiadali. Lech Kaczyński - 16 września 1988 brał udział w rozmowach "Solidarności" z przedstawicielami władz w Magdalence pod Warszawą. Od lutego do kwietnia 1989 brał udział w obradach tzw. podstolików powstałych w związku z rozmowami Okrągłego Stołu (gdzie zasiadał w zespole do spraw pluralizmu związkowego) Jarosław Kaczyński - w obradach Okrągłego Stołu uczestniczył w podzespole ds. reform politycznych.
K
kemot
6 czerwca 2011, 21:24
Odrobię uczciwości! Oj kemocie pamięć juz nie ta, albo wiek zbyt młody. Obaj Kaczyńscy uczestniczyli w rozmowach okrągłego stołu :-) Uczestnicy po stronie opozycyjnej to: Stefan Bratkowski Zbigniew Bujak Władysław Findeisen Władysław Frasyniuk Bronisław Geremek Mieczysław Gil Aleksander Hall Jacek Kuroń Władysław Liwak Tadeusz Mazowiecki Jacek Merkel Adam Michnik Alojzy Pietrzyk Edward Radziewicz Henryk Samsonowicz Grażyna Staniszewska Andrzej Stelmachowski Stanisław Stomma Klemens Szaniawski Jan Józef Szczepański Edward Szwajkiewicz Józef Ślisz Witold Trzeciakowski Jerzy Turowicz Lech Wałęsa Andrzej Wielowieyski Uczestnicy okrągłego stołu mieli zapewne wielu doradców (w tym braci Kaczyńskich) niemniej Kaczyńscy przy okrągłym stole nie zasiadali.
T
tsj
6 czerwca 2011, 16:55
4 czerwca wpisuje się również w symbolikę zauważoną przez kogoś tuż po katastrofie smoleńskiej: 7615 dni: 11 XI 1918 - 17 IX 1939 7615 dni: 4 VI 1989 - 10 IV 2010 Nie dowierzając - sprawdziłem. Zgadza się. Zastawiające. Można dojść do wzajemnie wykluczających się wniosków. Podobnie jak to było w 168 p.n.e. na polach pod Pydną: W nocy przed bitwą nastąpiło zaćmienie księżyca. Rzymianie, poinformowani wcześniej o nim przez miłośnika astronomii, trybuna wojskowego G. Sulpicjusza Gallusa, zachowali się spokojnie. Natomiast Macedończycy według przekazów autorów starożytnych przyjęli zjawisko jako złowróżbne. Już wcześniej źle na nich podziałała wieść o klęsce sojusznika - Gentiosa. Konsul natomiast chcąc umocnić dobry nastrój żołnierzy złożył rankiem następnego dnia ofiary Heraklesowi, tradycyjnemu patronowi królów Macedonii. ... Rzymianie zabili w ciągu godziny 20 000 Macedończyków przy stosunkowo niewielkich (około 1000 legionistów) stratach własnych. Wojska rzymskie wygrały bitwę, jak i całą wojnę – trzecią z kolei. Skutkiem bitwy pod Pydną było podporządkowanie Macedonii Rzymowi. Pozytywne myślenie nic nie kosztuje, negatywne - bardzo dużo. Warto być optymistą.
B
Brook
6 czerwca 2011, 12:49
System oparty na osobach związanych ze służbami PRL wychował nowych ludzi. Oni mogą kontynuować jego działalność – mówi portalowi Fronda.pl w rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego Andrzej Gwiazda. Andrzej Gwiazda: Warto przypominać wydarzenia sprzed 19 lat, ponieważ to był punkt zwrotny w polskiej historii. Należy przypominać, że była to obrona układu przed lustracją. Głównym powodem przejęcia władzy była obrona tajności agentów oraz ich osadzenie we wszystkich ważnych ośrodkach życia społecznego.  Fakt, że nie udaje się budowa stadionów, nie ma autostrad, że pociągi źle jeżdżą jest związany z tym, że w centrach życia państwowego i społecznego zostali umieszczeni ludzie, którzy mają zupełnie inne interesy od interesów przeciętnego obywatela. Tego układu broniono w 1992 roku. Jego ujawnienie oznaczało de facto jego rozbicie. W piątkowej „Rzeczpospolitej” opisywany jest proces Tomasza Turowskiego, wyspecjalizowanego agenta SB, który wstąpił do jezuitów i przez 10 lat był jezuitą na zlecenie. Nie ma w Polsce dziedziny życia, która nie byłaby splugawiona. O niektórych wielkich działaczach Solidarności wiemy, że byli agentami. O niektórych wiemy oficjalnie, o niektórych nieoficjalnie. Trudno, żeby służby, które rządziły PRL, wycofały się naraz, gdy przyszło zagrożenie. Odcięcie Polski od ludzi związanych z PRLowskimi służbami byłoby łatwe, gdyby nie to, że transformację w Polsce przeprowadzały właśnie te służby. W Polsce system nauczył ludzi, którzy nie byli związani ze służbami PRLowskimi, reguł gry. Oni zostali wciągnięci w ten układ i w nim wychowani. Mogą go obecnie kontynuować. W tej chwili ujawnienie osób starszych, których kariera wiąże się z komunistycznymi służbami, schodzi na dalszy plan. Ujawni się bowiem tylko fragment patologii i systemu. Natomiast w nim działają już nowi ludzie.
K
Kibol
6 czerwca 2011, 12:39
To raczej symbol zaprzaństwa wszelkiej maści kolaborantów.
ND
nie dla wszystkich wolność
6 czerwca 2011, 12:33
nie ma pełnej wolności bez solidarności, bez czystego sumienia, bez sprawiedliwości, bez prawa równego dla wszystkich, bez mądrości, bez suwerenności państwa, bez prawdy, bez solidarności z bezrobotnymi, bezdomnymi, ofiarami kataklizmów, z chorymi którym brakuje na leki  rencistom i emerytom za 700 złotych miesięcznie, a nawet też za 400 zł, postępująca powolna  eutanazja i deptanie godności słabych... nie ma pełnej i prawdziwej wolności o którą walczyli chłopcy ze stoczni gdańskiej z Anną Walentynowicz, którzy na swych plecach wynieśli w większości karierowiczów.... dla których jest dużo wolności i samowoli...
G
Groszek
6 czerwca 2011, 11:55
4.6.1989 to bezdyskusyjnie symbol polskiej wolności.(...)To ohydne. I wmawiasz nam Panie Groszek, że to w imię prawdy. Brzydzę się Twoimi brudnymi zagrywkami. Panie ~kemot, ale się pan zamotał. Kaczyńscy mimo pana fałszywych słów, jednak uczestniczyli w obradach Okrągłego Stołu. Jarosław  uczestniczył w podzespole ds. reform politycznych, a śp. Lech w obradach jednego z podstolików gdzie zasiadał w zespole do spraw pluralizmu związkowego. Można kogoś nie lubić, ale po co o nim kłamać? Tak pan wspomina "euforię" z powodu pokonania wówczas komunistów, a milczy pan o przywracaniu teraz splendoru Jaruzelskiemu. Czy to nie Jaruzelskiego m.in. pokonaliśmy 4.06 ? Oprucz "euforii" warto tez pamiętać o takich faktach jak o wizytach Michnika w Moskwie. Wspomina o nich w swoich pamiętnikach Mieczysław Rakowski . Pod datą 14 października 1989 roku zanotował : „Wieczorem, bez uprzedzenia, wtargnął do nas Adam Michnik. Wracał z ambasady radzieckiej. Wybiera się do Moskwy. (…) AdamM starał się mnie przekonać, że jestem w PRL tym, „który może ten kraj wyciągnąć z dna, w jakim się znalazł”. Nie wiem, na jakiej podstawie tak sądzi. Zalecał nawiązanie kontaktu z Geremkiem, choć ostrzegał, że nie powinienem z nim tak otwarcie rozmawiać, jak my rozmawiamy. O Wałęsie powiedział, że jest to dureń (…). A w ogóle, to cele wtargnięcia do mnie określił w ten sposób: „Jadę do Moskwy (…) i przyszedłem do pana po sugestie. Z kim warto rozmawiać, co im mówić itd.". Nie wiemy, jakich rad udzielił koledze towarzysz Rakowski. Sam Michnik też nie był skory dzielić się z Polakami doświadczeniem z moskiewskich wizyt. Pewne sugestie odnośnie poruszanych wówczas tematów, można wywnioskować na podstawie artykułu Gazety Wyborczej z 25.10.1989 r. Nie zachłystujmy się więc "symbolami wolności" zmanipulowanymi za naszymi plecami.
T
Tomasz
6 czerwca 2011, 11:39
4 czerwca '89 to również rzeź na placu Niebiańskiego [o, ironio!] Spokoju w Pekinie. Nikt się nie spodziewał, że dojdzie do masakry. Polsce i Europie Śr.-Wsch. się udało. Bez wyrzynania i wieszania. 4 czerwca to również rocznica "sarmackiego Katynia" - po klęsce pod Batohem 1-2 VI 1652 roku na polecenie Chmielnickiego 3-4 VI wyrżnięto ok. 3,5 tys. polskiej elity. Nie doszłoby do tragedii, gdyby nie źle przeżywany swoisty kryzys ekonomiczny i wojna polsko-polska... A potem Rzplitą zalał potop szwedzki. Ku rozwadze i przestrodze: <a href="http://portalwiedzy.onet.pl/4869,6169,1434168,3,czasopisma.html">http://portalwiedzy.onet.pl/4869,6169,1434168,3,czasopisma.html</a> Tak więc masakra polskich jeńców po klęsce batohowskiej symbolizuje początek końca mocarstwowości Rzeczypospolitej i zarazem pierwszy krok ku potędze późniejszego rosyjskiego „Imperium Zła”.
A
AdamIKiss
6 czerwca 2011, 11:30
4.6.1989 to bezdyskusyjnie symbol polskiej wolności. Każdy, kto uczestniczył w tamtych wyborach a nie chce nieuczciwie zdeprecjonować osiągnięć okrągłego stołu tylko z tego powodu, że nie uczestniczyli w nim bracia Kaczyńscy, nie ma co do tego wątpliwości. Każdy z nas, ludzi, którzy brali udział w tamtych wyborach, pamięta łzy szczęścia Joanny Szczepkowskiej, która przed kamerami Telewizji Polskiej powiedziała wtedy: "Czwartego czerwca skończył się w Polsce komunizm". Każdy z nas pamięta atmosferę tamtych dni. Euforię po ogłoszeniu wyników wyborów. Arytmetyka wyborcza nie ma tu żadnego znaczenia, bo 4 czerwca był dopiero POCZĄTKIEM. Ale i tak przegrana komunistów była miażdżąca choćby dzięki pełnej kontroli opozycji nad senatem, czego się PZPR nie spodziewało. Dziś PiS poprzez swoich żołnierzyków próbuje niszczyć symbole, które nie są związane z Kaczyńskimi. To ohydne. I wmawiasz nam Panie Groszek, że to w imię prawdy. Brzydzę się Twoimi brudnymi zagrywkami. Odrobię uczciwości! Oj kemocie pamięć juz nie ta, albo wiek zbyt młody. Obaj Kaczyńscy uczestniczyli w rozmowach okrągłego stołu :-) A czy dopuszczalne jest uczciwe deprecjonowanie osiągnięć okrągłego stołu? Przegrana PZPR była ogromna, ale wiele zrobiono by tej przegranej nie wykorzystać!
O
olek
6 czerwca 2011, 10:51
To był dzień dojrzałości Polaków! Polacy odzrucili paktowanie z komuną. W tym dniu więc "skończył się komunizm" ale nie znaczy to ze jednoczesnie był już dniem wolności! Czy 3 maja zaczęła już obowiązywać nowa konstytucja,czy 11 listopada Polska była już w 100% niepodległa , czy 15 sierpnia zakończyła się wojna z sowietami ,daty są zazwyczaj symboliczne bo procesy i korzyści z nich wynikające są często rozłożone w czasie.Nasuwa mi się przysłowie ,, jak chcesz psa uderzyć to kij się znajdzie"
K
kris
6 czerwca 2011, 08:54
To był dzień dojrzałości Polaków! Polacy odzrucili paktowanie z komuną. W tym dniu więc "skończył się komunizm" ale nie znaczy to ze jednoczesnie był już dniem wolności!
K
kemot
5 czerwca 2011, 21:00
 4.6.1989 to bezdyskusyjnie symbol polskiej wolności. Każdy, kto uczestniczył w tamtych wyborach a nie chce nieuczciwie zdeprecjonować osiągnięć okrągłego stołu tylko z tego powodu, że nie uczestniczyli w nim bracia Kaczyńscy, nie ma co do tego wątpliwości. Każdy z nas, ludzi, którzy brali udział w tamtych wyborach, pamięta łzy szczęścia Joanny Szczepkowskiej, która przed kamerami Telewizji Polskiej powiedziała wtedy: "Czwartego czerwca skończył się w Polsce komunizm". Każdy z nas pamięta atmosferę tamtych dni. Euforię po ogłoszeniu wyników wyborów.  Arytmetyka wyborcza nie ma tu żadnego znaczenia, bo 4 czerwca był dopiero POCZĄTKIEM. Ale i tak przegrana komunistów była miażdżąca choćby dzięki pełnej kontroli opozycji nad senatem, czego się PZPR nie spodziewało. Dziś PiS poprzez swoich żołnierzyków próbuje niszczyć symbole, które nie są związane z Kaczyńskimi. To ohydne. I wmawiasz nam Panie Groszek, że to w imię prawdy. Brzydzę się Twoimi brudnymi zagrywkami. 
O
olek
5 czerwca 2011, 19:13
Jaki symbol wolności? Przecież do sejmu nie było demokratycznych wyborów. Czy oni zawwsze będą nam wciskać kłamstwa? Jeżeli nie widzisz różnicy a wręcz przełomu między poprzednimi wyborami a tymi z czerwca 1989 roku to mi cię szkoda bo to znaczy że nienawiść do Komorowskiego jest w stanie przesłonić Ci to niosące skutki o których marzyło całe pokolenie Polaków. Jeżeli mamy świętować datę "przełomu", to trzeba ją uczciwie nazwać "świętem polskiej pół-wolności", a nie "świętem wolności". A gdzie Ty znalazłeś w moim wpisie "nienawiść do Komorowskiego"? Może jestem też wg Ciebie faszystą? Nie przypisuj proszę swoich odczuć innym. To, że nie podobają mi się kłamstwa nie oznacza bym kogoś nienawidził. Ok!przyznaję nienawiść to niewłaściwe słowo powinno być niechęć Oczywiście że była to pólwolność ale to ona otworzyła drogę do wolności . Jeżeli czujesz się faszystą to twój problem imnie nim, nie obarczaj.
T
tsj
5 czerwca 2011, 19:00
Przyłączając się do życzeń dziękuję za wolną sobotę '93! ;) <a href="http://www.youtube.com/watch?v=zDydYXIoopQ">http://www.youtube.com/watch?v=zDydYXIoopQ</a> Dnia 17. września, aż trudno uwierzyć, pozbylim się z Polski sowiecich żołnierzy. A 19. września roku tego samego, wrócilim do rządu socjalistycznego. Teraz mi wychodzi z mej rachunkowości, że 18. to był dzień wolności... Jedyny...
G
Groszek
5 czerwca 2011, 13:00
Jaki symbol wolności? Przecież do sejmu nie było demokratycznych wyborów. Czy oni zawwsze będą nam wciskać kłamstwa? Jeżeli nie widzisz różnicy a wręcz przełomu między poprzednimi wyborami a tymi z czerwca 1989 roku to mi cię szkoda bo to znaczy że nienawiść do Komorowskiego jest w stanie przesłonić Ci to niosące skutki o których marzyło całe pokolenie Polaków. Jeżeli mamy świętować datę "przełomu", to trzeba ją uczciwie nazwać "świętem polskiej pół-wolności", a nie "świętem wolności". A gdzie Ty znalazłeś w moim wpisie "nienawiść do Komorowskiego"? Może jestem też wg Ciebie faszystą? Nie przypisuj proszę swoich odczuć innym. To, że nie podobają mi się kłamstwa nie oznacza bym kogoś nienawidził.
T
tsj
5 czerwca 2011, 12:58
Hołd składam tym, którzy walczyli pro publico bono, tym, którzy zapłacili najwyższą cenę - życia, zdrowia, kariery itp. Najczęściej są to anonimowi - nieznani bohaterowie i święci. Innym hołdu składać nie trzeba, bo odebrali i odbierają swoją zapłatę w postaci materialnej i niematerialnej. 4 czerwca to nie tylko '89, ale i '92... Czyli mógłoby to być państwowe ŚWIĘTO DZIENNEJ I NOCNEJ ZMIANY... ;) Ciekawy film propagandowy: <a href="http://video.google.com/videoplay?docid=2185058413755445485">http://video.google.com/videoplay?docid=2185058413755445485</a> 
K
kemot
5 czerwca 2011, 12:51
Jaki symbol wolności? Przecież do sejmu nie było demokratycznych wyborów. Czy oni zawwsze będą nam wciskać kłamstwa? :D :D :D
F
fgdhd
5 czerwca 2011, 11:25
Piekny dzien, piekna uroczystosc i w dodatku swieto bardzo prawdziwe - dlaczego prawdziwe? widać to nawet na tym portalu, tacy ludzie jak JurekS czy Groszek mogą wygadywać największe głupoty i najbardziej nienawistne komentarze, mogą opluwać legalnie wybranego Prezydenta RP, Premiera naszego kraju i... włos im z głowy nie spadnie, nie poniosą żadnych konsekwencji - dlaczego? bo jest wolność słowa, bo jest demokracja i przestrzega się praw człowieka i to wszystko mamy - w dużej mierze -dzięki tym, których dziś odznacza Prezydent Komorowski, dzięki ludziom odważnym, z ideałami i z charakterem. Panowie, jakies 40 lat temu, gdybyscie chcieli sobie ponarzekac na władzę, to byście najpierw okna zamykali w domu i mówili ściszonym głosem; pomyślcie o tym - ktoś za tę Waszą dziesiejszą wolność zapłacił i to niekiedy całkiem sporą cenę i dziś dobrze tym ludziom pogratulować, a dzisiejszą rocznicą tak zwyczajnie się ucieszyć... Upał źle na Ciebie wpłynął, dlatego bredzisz.
O
olek
4 czerwca 2011, 22:28
Jaki symbol wolności? Przecież do sejmu nie było demokratycznych wyborów. Czy oni zawwsze będą nam wciskać kłamstwa? Jeżeli nie widzisz różnicy a wręcz przełomu między poprzednimi wyborami a tymi z czerwca 1989 roku to mi cię szkoda bo to znaczy że nienawiść do Komorowskiego jest w stanie przesłonić Ci to niosące skutki o których marzyło całe pokolenie Polaków.
N
nie-ideolog
4 czerwca 2011, 22:13
Piekny dzien, piekna uroczystosc i w dodatku swieto bardzo prawdziwe - dlaczego prawdziwe? widać to nawet na tym portalu, tacy ludzie jak JurekS czy Groszek mogą wygadywać największe głupoty i najbardziej nienawistne komentarze, mogą opluwać legalnie wybranego Prezydenta RP, Premiera naszego kraju i... włos im z głowy nie spadnie, nie poniosą żadnych konsekwencji - dlaczego? bo jest wolność słowa, bo jest demokracja i przestrzega się praw człowieka i to wszystko mamy - w dużej mierze -dzięki tym, których dziś odznacza Prezydent Komorowski, dzięki ludziom odważnym, z ideałami i z charakterem. Panowie, jakies 40 lat temu, gdybyscie chcieli sobie ponarzekac na władzę, to byście najpierw okna zamykali w domu i mówili ściszonym głosem; pomyślcie o tym - ktoś za tę Waszą dziesiejszą wolność zapłacił i to niekiedy całkiem sporą cenę i dziś dobrze tym ludziom pogratulować, a dzisiejszą rocznicą tak zwyczajnie się ucieszyć...
Jurek
4 czerwca 2011, 20:33
To mógłby być symbol polskiej wolności. Niestety ostatnie spotkanie u Prezydenta pokazało, że zmarnowaliśmy tę szansę. Można było zdechnąć od tego kadzenia.
G
Groszek
4 czerwca 2011, 20:13
Jaki symbol wolności? Przecież do sejmu nie było demokratycznych wyborów. Czy oni zawwsze będą nam wciskać kłamstwa?