"4 czerwca to symbol polskiej wolności"
Czwarty czerwca to symbol zwycięstwa wolności, zwycięstwa naszej polskiej wolności - powiedział w sobotę prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania w ogrodach Pałacu Prezydenckiego z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r.
W spotkaniu uczestniczyli m.in. b. prezydent Lech Wałęsa, premier Donald Tusk, ministrowie jego rządu: Katarzyna Hall i Jacek Rostowski, duchowni, wojskowi, ludzie kultury, dyplomaci. Witając Donalda Tuska prezydent podkreślił, że stoi on na czele rządu, który "w dalszym ciągu zagospodarowuje polską wolność".
"O wolności można mówić bardzo wiele, można mówiąc mało po prostu na rzecz wolności pracować" - przekonywał prezydent. Zachęcał wszystkich do aktywnego działania na rzecz polskiej wolności, "którą czcimy dzisiaj w 22. rocznicę 4 czerwca, tego szczególnego momentu, który był prawdziwym dniem triumfu".
Lech Wałęsa w swoim wystąpieniu podkreślał, że wszyscy zebrani w ogrodach Pałacu "mają wkład w zwycięstwo".
"Jestem przekonany, że niektórzy mają większy wkład, a mniejsze podziękowanie i odwrotnie" - zauważył Wałęsa.
"Bez tego zwycięstwa nie byłoby następnych zwycięstw, gdybyśmy nie walczyli dalej, to zwycięstwo to obróciłoby się w klęskę" - przekonywał Wałęsa, odnosząc się do wyborów z 4 czerwca. "Byłem wychowany prosto i uczciwie - dotrzymuj zobowiązań, ustalenia honoruj, a już wtedy, gdy to robiliśmy, ja jedną ręką podpisywałem ustalenia (...) i patrzyłem, co zrobić dalej, by dojść do zwycięstwa" - mówił.
"Z demokracją jest tak samo jak z ciążą, nie można być trochę w ciąży, nie może być trochę demokracji" - oświadczył były prezydent. Jego zdaniem, gdyby poprzestano na "trochę demokracji" i przeprowadzono reformy, "żaden solidaruch w żadnych wyborach nie dostałby się do żadnego parlamentu".
"Musimy rozumieć, że to było etapowe, kompromisowe zwycięstwo, nie można go wybierać z łańcucha zdarzeń, tylko widzieć w całości" - mówił Wałęsa. "Kiedyś może historia powyjaśnia parę elementów i będziemy zdziwieni, że nam się udało, że niebiosa nam pomagały" - dodał.
"Naszemu pokoleniu udało się pokojowo odzyskać wolną Polskę, co do tego niech nikt nigdy nie ma wątpliwości" - oświadczył Wałęsa. Jak dodał, za nami szły inne narody. Przyznał jednak, że zagospodarowywanie wolności nie idzie do końca dobrze.
B. prezydent powiedział, że jeśli komuś nie podoba się obecne zagospodarowywanie wolności, niech zacznie od siebie i podejmie działania. "Nasze pokolenie zwyciężyło, ale jeszcze musi poprawki nanieść" - dodał.
Uroczystości rozpoczęła się od małej gafy organizatorów, która wywołała rozbawienie licznie zebranych gości prezydenta. Gdy prowadzący imprezę głos z "off-u" zaanonsował prezydenta Bronisława Komorowskiego z małżonką, na scenę weszli premier Donald Tusk i Lech Wałęsa.
W ramach dwudniowych obchodów Święta Wolności prezydent odznaczył w piątek 35 członków czterech pierwszych rządów po 1989 roku kierowanych przez: Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Jana Olszewskiego i Hannę Suchocką. Drugiego dnia obchodów - w sobotę - Komorowski otworzył wystawę "Wolność ma głos" w Galeria Kordegarda. Przed spotkaniem w ogrodach Pałacu prezydent wręczył kolejne odznaczenia - założycielom i działaczom organizacji pozarządowych, którzy przyczynili się do budowy społeczeństwa obywatelskiego po 1989 roku.
Po południu prezydent weźmie udział w finale konkursu "Filary Demokracji Lokalnej" dla dziennikarzy prasy lokalnej. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w Pałacu Prezydenckim.
Skomentuj artykuł