6 tys. protestów przeciwko z. partnerskim

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / drr

Do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wpłynęło w ciągu minionych dwóch miesięcy ponad 6 tys. protestów przeciwko prawnemu zrównywaniu związków osób tej samej płci z małżeństwem w ramach tzw. związków partnerskich.

Opublikowane przez KPRM dane dotyczą stycznia i lutego br. Taka liczba protestów w ciągu zaledwie dwóch miesięcy to wzrost o kilkaset procent w porównaniu z ubiegłym rokiem. W ciągu całego 2012 r. do kancelarii premiera wpłynęło 89 protestów przeciw decyzji marszałek Sejmu Ewy Kopacz o nadaniu biegu projektom ustaw o związkach partnerskich.

Według Artura Dunina (PO), autora klubowego projektu o ustawy związkach, który odrzucony został w głosowaniu w styczniu, m.in. głosami części posłów PO, wzrost protestów należy tłumaczyć niezrozumieniem zagadnienia. - Projekt ustawy o umowie związku partnerskiego zaproponowany przez PO nie miał na celu zrównania związków pozamałżeńskich z małżeństwami. Miał natomiast dać obywatelom możliwość wyboru sposobu regulowania stosunków prawnych względem siebie. Wypowiedzi osób, które są nieprzychylne takim rozwiązaniom napędzają koniunkturę niezrozumienia tematu. W związku z tym nie dziwię się, że wzrasta liczba protestujących. Ludzie nierzadko bazują na doniesieniach, które przynajmniej częściowo wprowadzają ich w błąd - powiedział Dunin.

Z kolei Jacek Żalek, reprezentujący konserwatywne skrzydło PO uważa, że wzrost liczby protestów to efekt powstania projektów ustaw, które stwarzają realne ryzyko zalegalizowania "paramałżeństw". - Dopóki nie było zagrożenia, ludzie nie protestowali. Jednak kiedy okazało się, że istnieje ryzyko stworzenia +paramałżeństw+ i otwarcia możliwości zrównania homoseksualistów z małżeństwami, to wzbudziło to powszechny sprzeciw społeczny - powiedział Żalek.

DEON.PL POLECA

Platforma od wielu miesięcy próbuje przełamać pat wokół związków partnerskich. Nowa propozycja skrzydła konserwatywnego w PO to - jak dowiedziała się PAP - składanie przed notariuszem oświadczeń zamiast dotychczas rozważanej umowy związku partnerskiego. - Upraszczając, chodzi o to, że dwie osoby deklarowałyby w takim oświadczeniu, że "są ze sobą" - powiedział rozmówca z otoczenia polityków PO pracujących nad zmianami.

W odrzuconym później projekcie przygotowanym przez Dunina, a potem zgłoszonym w Sejmie jako klubowy, znajdował się zapis o umowie związku partnerskiego, jaką osoby hetero- lub homoseksualne mogłyby zawrzeć w urzędzie stanu cywilnego bądź przed notariuszem. Ze względu na partyjnych konserwatystów Dunin zrezygnował ostatecznie z zapisu o USC.

Jednak konserwatyści, którzy - jak sami deklarują - nie chcą "instytucjonalizować związków partnerskich" woleliby, aby zamiast umowy związku partnerskiego, zawieranej przed notariuszem, składać u niego specjalne oświadczenia.

Źródła w PO podkreślają jednocześnie, że prawnicy będą musieli stwierdzić, czy formuła oświadczeń jest wiążąca prawnie i realnie zapewni związkom pozamałżeńskim konkretne uprawnienia. Umowa - zaznaczają źródła PAP - "wiąże strony, nie jest jasne, czy tak samo byłoby z oświadczeniami, nawet tymi składanymi przed notariuszem".

Do tej pory Dunin i popierający go posłowie PO akcentowali m.in., że związki partnerskie muszą być w jakiś sposób rejestrowane, aby nie można ich bez konsekwencji zawierać z kilkoma osobami jednocześnie.

Premier i szef PO Donald Tusk chce, by projekt dotyczący związków pozamałżeńskich trafił do Sejmu najpóźniej w maju. O ile konserwatyści w Platformie oprotestowują "instytucjonalizowanie" związków partnerskich, to liberałowie przekonują, że im mniej precyzyjnie - w kategoriach prawnych - zostanie zdefiniowany związek nieformalny, tym większe będzie pole do możliwych nadużyć.

Uznawany za lidera grupy konserwatywnej w PO minister sprawiedliwości Jarosław Gowin wielokrotnie deklarował, że odrzuca pomysł projektu ustawy ws. związków partnerskich, zakładającego instytucjonalizację związków.

PO szukała pomysłu na związki nieformalne, analizując rozwiązania obowiązujące m.in. w Austrii i na Słowacji. Ale politycy tej partii przyznali, że nie da się łatwo przenieść do polskiego prawa rozwiązań obowiązujących w innych krajach, skoro temperatura sporu w samej PO jest tak wysoka.

Gowin pytany, czy zgodziłby się przyznać prawo do formalnych związków partnerskich parom heteroseksualnym, przyznał w marcu br., że jest przeciwny także temu rozwiązaniu. - Jeśli chodzi o związki partnerskie heteroseksualne, to jestem przeciw, bo mogą one zawierać ślub kościelny, ślub cywilny lub żyć w konkubinacie, który wiąże się z określonymi prawami i obowiązkami. Czy potrzebna jest jeszcze czwarta forma pośrednia między ślubem a konkubinatem? - mówił wtedy Gowin.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

6 tys. protestów przeciwko z. partnerskim
Komentarze (3)
jazmig jazmig
11 kwietnia 2013, 17:17
Dunin i Żałek nie mają racji. Dunin chce paramałżeństw, a Żałek chce części uprawnień małżeńskich dla par nieformalnych. Efekt jest ten sam, bez oficjalnego statusu nieformalnej pary. Źałek otwiera tyle drzwi dla paramałżeństw, bo co potem przeszkodzi w poszerzaniu uprawnień dla takich par? Dlatego należy kategorycznie odrzucać wszelkie kroki w kierunku rejestracji lub innej formy prawnego uznania i przywilejów par niemałżeńskich. Obecny system prawny umożliwia realizację wszystkich postulatów środowisk gejowskich. U notariusza można spisać wzajemne upoważnienia, pełnomocnictwa i zezwolenia oraz testamenty. Nie będzie ulg spadkowych i być ich nie powinno, nie ma ku temu uzasadnienia.
A
antytusk
11 kwietnia 2013, 16:57
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jeśli związki nieformalne zostaną sformalizowane, to będzie można to jakoś opodatkować: pobrać za tą formalizację opłatę.
W
Wojtek1957
11 kwietnia 2013, 16:51
Uważam, że "związków nieformalnych" nie należy formalizować, bo wtedy porzestaną być nieformalne. Związki takie nie są w Polsce zakazane, zatem nie ma także potrzeby ich "legalizować". W celu zawiązania wspólnoty majątkowej można założyć spółkę jawną. W celu uzyskania informacji medycznych można podpisać odpowiednie oświadczenia. O co więc chodzi? Czy nie o to, żeby zdeprecjonować małżeństwo?