60 proc. Polaków akceptuje "klapsy"

(fot. niko si / flickr.com)
PAP / slo

Ponad połowa Polaków (60 proc.) akceptuje "klapsy", ponad jedna trzecia (38 proc.) akceptuje tzw. lanie, a niemal jedna trzecia (29 proc.) uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą - wynika z badań zleconych przez RPD. Wyniki te są niepokojące - ocenił Marek Michalak.

Badanie przeprowadzone zostało w tym roku, na próbie tysiąca dorosłych osób przez TNS OBOP. Podobne badania rzecznik praw dziecka zlecił również w 2011 r. i w 2012 r.

- Wyniki pokazują, że mamy - wszyscy razem - jeszcze wiele do zrobienia wobec problemu przemocy wobec dzieci. Dla mnie będzie to nadal zadanie priorytetowe. Dane potwierdzają, że przemoc wobec dziecka to jeden z najtrudniejszych problemów także w społeczeństwie polskim - powiedział Michalak w rozmowie z PAP.

DEON.PL POLECA

Dodał, że chociaż badania pokazały, że wzrosła dezaprobata dla "klapsów", gotowość do reagowania na przemoc wobec dzieci nadal nie jest wystarczająca. Wciąż 35 proc. badanych uważą, iż wychowanie jest wyłącznie prywatną sprawą rodziców.

Okazuje się, że coraz mniej badanych - 29 proc. - zdaje sobie sprawę z zakazu bicia dzieci, który od 2010 r. funkcjonuje w polskim prawie (8-10 punktowy spadek w stosunku do lat wcześniejszych).

Badanie pokazało, że wśród Polaków nadal utrzymuje się wysoki poziom akceptacji dla przemocy wobec dzieci, choć jest zróżnicowany w zależności od jej formy. Wyższa akceptacja dotyczy "łagodnych" postaci przemocy wobec dziecka - tzw. klapsów, niższa odnosi się do sytuacji "poważniejszych" określanych jako bicie, lanie.

Spór o klapsy. Co ryzykujemy bijąc dzieci?

Zdecydowana większość Polaków (60 proc.) aprobuje tzw. klapsy w wychowaniu dziecka. We wcześniejszych edycjach badań przyzwolenie utrzymywało się na podobnym poziomie (69 proc. i 68 proc.), widać więc 8-punktowy spadek.

Wciąż na dość wysokim poziomie utrzymuje się aprobata dla poważniejszych form przemocy. Choć połowa badanych nie zgadza się z potocznym powiedzeniem, iż "lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło", to aż 37 proc. badanych nie uważa, by było to szkodliwe dla dziecka. Na przestrzeni ostatnich trzech lat wyniki te utrzymują się na podobnym poziomie.

Choć 63 proc. badanych nie uważa bicia za skuteczną metodę wychowawczą, to niemal co trzeci badany (29 proc.) wyraził aprobatę dla bicia dzieci w celach wychowawczych. Badanie pokazało wzrost społecznej aprobaty tej "metody wychowawczej" (o 5 punktów) oraz spadek o 8 punktów dezaprobaty w tym względzie.

Badanie pokazało też, że jedynie jedna trzecia badanych (29 proc.) ma wiedzę o istnieniu prawa zakazującego bicia dzieci, ponad jedna trzecia badanych (37 proc.) nie była tego pewna. Prawie tyle samo badanych (35 proc.) nie uważa, iż bicie dzieci jest niezgodne z prawem.

Dr hab. Ewa Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego, która opracowywała badania, tłumaczy, że w czasie pierwszej edycji badań w 2011 r. w świadomości publicznej świeże jeszcze były echa burzliwej dyskusji, jaka towarzyszyła nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy, w tym szczególnie wprowadzeniu całkowitego zakazu bicia dzieci, a w ciągu ostatnich dwóch lat temat ten "uległ wyciszeniu".

Jej zdaniem, biorąc pod uwagę, że główną funkcją zakazu bicia dzieci miało być znaczenie normotwórcze, należy intensywniej informować o jego istnieniu.

W badaniu pytano również o reagowanie w sytuacji bezpośredniej styczności z przemocą wobec dzieci. Okazuje się, że gdy dochodzi do niej w otoczeniu, w którym żyjemy i znamy osoby stosujące przemoc, zdecydowanie preferujemy ostrożną ingerencję, np. zaznaczenie swojej obecności - 35 proc. badanych wskazało odpowiedź: pójście do sąsiadów i zapytanie co się dzieje. Niewiele osób zdecydowałoby się na bardziej zdecydowaną reakcję poprzez wyrażenie dezaprobaty. Niewiele też osób zdecydowałoby się na zawiadomienie instytucji, które są powołane do reagowania w takich sytuacjach (policja, pomoc społeczna).

Co dziesiąty Polak zadeklarował wyraźny brak reakcji, a wśród powodów takiego stanowiska zdecydowanie dominowało przekonanie, iż w sposób traktowania dziecka przez rodziców nie należy się mieszać, oraz uznanie, że sytuacja nie wymaga interwencji, nie jest szkodliwa czy zagrażająca dziecku.

Interesująca jest wyraźna zmiana preferencji w stosunku do poprzedniej edycji badań, gdzie to właśnie zgłoszenie do instytucji było najczęściej wskazywanym typem prawdopodobnego zachowania w podobnych okolicznościach, a znacznie rzadziej wybierano "osobiste wtrącenie się" w przebieg sytuacji.

Badanie pokazało, że gdy do przemocy dochodzi w miejscu publicznym, stać nas na nieco odważniejsze reakcje. Najczęściej wskazywane było zwrócenie uwagi rodzicowi (37 proc.). Wśród osób deklarujących brak reakcji (co szósty badany) dominowało uznanie, że sytuacja nie wymaga interwencji oraz przekonanie, iż nie należy się mieszać w to, jak rodzice postępują z dzieckiem.

We wtorek obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

60 proc. Polaków akceptuje "klapsy"
Komentarze (18)
A
Anonim
20 listopada 2013, 14:54
Proponuję poszukać odpowiedzi na to pytanie w Biblii. Słowo Boże - prawda objawiona jest ponadczasowa.
A
as
20 listopada 2013, 07:56
A nie jest tak, że po tym klapsie dziecko wpada jeszcze w większy ryk?
K
kasikc
20 listopada 2013, 00:13
klaps to dobra forma wychowawcza o ile jest stosowany z umiarem i tylko w wypadkach, kiedy dziecko nie reaguje na żadne inne uwagi, prośby czy groźby.  W momencie, kiedy dziecko ma kilka lat klapsy dają efekty. Do większego dziecka, które ma już pewną świadomość swoich zachowań trzeba podchodzić już odnosząc się do jego rozumku. A wracając do klapsów., to dzieci mają czasem takie akcje, że np. ryczą o coś co się stało i nic nie pomaga. Ani tłumaczenie, ani zostawienie samemu sobie, ani groźby czy zachęcania. Dziecko wpada wtedy jakby w taki trans. Każdy a pewnie prawie każdy rodzic przyzna mi rację, że jest taki moment i wtedy dziecko ma własnie taki jakby trans i nic jakby nie słyszy. Krzyczy, złości sie czy płacze nawet samo nie wiedząc czemu. W takich sytuacjach można i przytulić. Ale czasem i to nie pomaga. Wtedy taki klaps jest po prostu jak trzepnięcie na otrzeźwienie. Z własnego doświadczenia wiem (a mam 3 dzieci), że wtedy dziecko wyciągnięte nagle z tego zaklętego koła nagle trzeźwieje i w mig się uspokaja. Klaps a bicie, to dwie różne sprawy. Już wiele osób przekonało się, że wychowanie bezstresowe wcale nie przynosi dobrych efektów. Owszem dziei są różne i czasem to jest do zrobienia ale najczęściej nie. 
19 listopada 2013, 17:15
Czy może ktoś podać przykład ukarania w Polsce kogoś za klapsa czy też projekt ustawy przewidującej karę za klapsa.Mnie się wydaje że chodzi o to żeby uświadomić rodzicom że są lepsze metody wychowania dzieci mniż przemoc,wiem coś o tym bo wychowałem trzech synów z których nawet żaden nie palił nie mówiąc o innych występkach i nigdy nie stosowałem wobec nich przemocy chociaż bywały momenty trudne.Uważałem i uważam nadal że jeżeli nie przekona się dziecka do pewnych zachowań to bicie w najlepszym wypadku sprawi że pewne rzeczy będzie starało się robić dyskretniej , a jak wyjedzie z domu i wyrwie się spod rodzicielskiej kurateli to często daje upust w dwójnasób
ŁO
łagodny ojciec
19 listopada 2013, 16:59
Totalna schizofrenia PO-stępactwa. Z jednej strony dziecko można bezkarnie zabić w łonie własnej matki, z drugiej wychowawczy klaps to największa zbrodnia. ... Bo w tym prawodawstwie wcale nie chodzi o to, żeby chronić dzieci, tylko o to, żeby utrudnić wychowanie i rodzicielstwo. Ciekawe, jak pan minister z innym panem posłem powstrzymają swoje dziecko przed biciem innych dzieci. Dzieci wychowywane bez klapsów również używają przemocy.
M
Marcin
19 listopada 2013, 16:35
Sam byłem wychowywany na klapsach i wiem, że to dobre rozwiązanie: - pokazuje dziecku, co jest złe, jak nie należy się zachowywać, - na dobrą sprawę, klaps nie powoduje długotrwałych (w świetle prawa pobicia: utrzymujących się ponad tydzień) śladów na ciele. Nawet jeżeli klaps na dobrą sprawę nie byłby tak bolesny jak histeria dziecka, które ten klaps otrzymało, to i tak zapada w psychice i dziecko wie jak się zachować. W/g mnie => szatan chce jak najwcześniej atakować ludzi, żeby od najmłodszych lat, już byli "nieposłuszni", następnie gdy już dziecko dorasta jego złe, dziecięce nawyki zostają, co tylko potęguje się w dalszym życiu.  Klaps to nic złego. Nie mówimy tu o przemocy, znęcaniu się, to nawet nie jest kara cielesna... Ale cóż, jak napisał ktoś z mych przedmówców "można zabić w łonie matki, z drugiej strony wychowawczy klaps to największa zbrodnia".
A
andy
19 listopada 2013, 15:16
Jasne że klaps nie jest dobry ani miły, ale pokazuje dziecku w bezpieczny sposób kto ma rację i kto tu rządzi "na skróty". Klaps jest pójściem na łatwiznę, ale doraźnie skutkuje. Niewiele wiemy jakie na dłuższą metę skutki w duszy dziecka wywołuje przemoc rodzicielska. Zgodzę się z jazmig że zwierzęta też karcą swoje dzieci i też w jakiś sposób traktują je z przemocą, ale to jest jednak przemoc, to jest chodzenie na skróty, to jest w pewnym sensie porażka rodzicielska. Czy za to powinniśmy karać? Ja myślę że karanie rodzica za klaps będzie też karaniem dziecka, bo dziecko jest bardzo związane swoim istnieniem z rodzicem. Powinniśmy raczej jako osoby postronne zwracać uwagę rodzicom na to kiedy wyżywają się na dziecku, kiedy stosują na nim przemoc w reakcji na swój własny osobiście wychodowany stres, kiedy zachowują się nieadekwatnie do sytuacji i krzywdzą swoje pociechy. Często jest to przemoc psychiczna - poniżanie i dręczenie, myślę nie mniej bolesne w skutkach od lania.
?
??
19 listopada 2013, 12:36
Co ciekawe, za klapsa danego dziecku przewidziana jest kara więzienia, za uderzenie dorosłego kara grozi tylko wtedy, gdy poszkodowany zgłosi sprawę. Podobnie jeśli pokłócisz się z dorosłym i nakrzyczysz na dorosłego, nie grozi ci kara, jeśli się z nim dogadasz. Jeśli nakrzyczysz na dziecko, to automatycznie wszczynane jest postepowanie i sprawa trafia do sądu.    Nie chodzi o to, by bić dziecko, ale żeby nie karać za klapsa, nakrzyczenie sprawą więzieniem. Bo wg tej ustawy klaps to już pobicie dziecka.
M
misio
19 listopada 2013, 12:29
Totalna schizofrenia PO-stępactwa. Z jednej strony dziecko można bezkarnie zabić w łonie własnej matki, z drugiej wychowawczy klaps to największa zbrodnia.
A
a
19 listopada 2013, 12:07
Kara jak najbardziej jest elementem wychowaina, ale czy lanie tez?
B
bartek
19 listopada 2013, 11:37
Szkoda, że RPD zajmuje się wybiurczo wychowaniem dziecka, kara jest elementem wychowania, tak jak jej elementem jest ukochanie swojego dziecka. Nie rozumiem tego punktu widzenia, że dziecku dzieje się krzywda bo jest ukarane. Może proszę się zająć krzywdą dzieci, które nie są ukochane, które mogą robić co chcą, kiedy chcą i nikt z opiekunów nad tym nie panuje. Potem dorasta taki młodzieniec/panna i nie potrafi założyć normalnej rodziny, jego celem jest pusta konsumpcja - taki kaleka emocjonalny niezdolny do wychowania swoich dzieci.
19 listopada 2013, 11:07
Klaps jawi się  jak niektórym  marihuana ,tak naprawdę nie wiadomo czy szkodzi i nie w tym chyba największy problem tylko w tym że czasem rodzi się pokusa sięgnięcia po więcej
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 10:49
Klaps, lanie, wszystko to jest złe. Zwykła przemoc. Czy nie lepiej z dzieckiem porozmawiać, dać karę? ... Klaps jest karą nie gorszą od innych.
jazmig jazmig
19 listopada 2013, 10:47
@Beniamin Jeżeli jeden klaps to dlaczego nie dwa,jeżeli dwa to dlaczego ...........? ... Dlatego, że wtedy to nie jest klaps, tylko lanie, szanowny Beniaminie. Rodzice najepiej wiedzą, jak wychować dziecko, a najmniej wiedzą o tym urzędnicy. RPD zamiast zając się prawdziwymi problemami dzieci, jak chociażby tym, co się dzieje z 6-latkami w szkołach, chce pouczać rodziców. Ale to nie on, ani żaden urzędnik, nie będą ponosili skuktów złęgo wychowania dziecka, tylko samo dziecko i jego rodzice oraz ich otoczenie. Klaps jest normalnym elementem wychowania dziecka, odpowiedniki klapsów stosują również zwierzęta. Dlatego niech ci wszyscy troszczący się rzekomo o dzieci, najpierw zapewnią im i ich rodzicom godziwe warunki życia. Niech chronią dzieci od nachalnego seksualizowania w przedszkolach i szkołach, przed wmawianiem im idiotyzmów gender, niech zapewnią dostęp do tanich, przyzwoitych mieszkań, a nie do domów dziecka.
19 listopada 2013, 10:12
Jeżeli jeden klaps to dlaczego nie dwa,jeżeli dwa to dlaczego ...........?Jeżeli lekki klaps to dlaczego nie trochę mocniejszy ,jeżeli trochę mocniejszy to dlaczego nie ...................?Jeżeli w tyłek to dlaczego nie.........?itd.itd.
M
mythoughts
19 listopada 2013, 10:04
Klaps, lanie, wszystko to jest złe. Zwykła przemoc. Czy nie lepiej z dzieckiem porozmawiać, dać karę? Wtedy dziecko może i będzie na nas złe, ale kara daje mu czas na przemyślenie i zazwyczaj dociera do takiego brzdąca, że mama/tata miał rację. Na lepiej mu to wyjdzie, niż miałby nas znienawidzieć za tego klapsa. Klaps klapsem, potem klapsy już nie pomagają, więc idąc tym tropem ojciec/matka uderza coraz silniej, więcej, bardziej... A w głowie dziecka pojawiają się złe myśli, pełne nienawiści, przemocy... Nie tędy droga.
M
MrsCogito
19 listopada 2013, 10:04
Brakuje mi w artykule odpowiedzi na postaiwone w nim pytanie - co ryzykujemy? Ono wydaje się być kluczem do zmiany nastawienia społeczeństwa.
J
Joki
19 listopada 2013, 09:59
Klapsa w dupę mozna dać. Oby tylko dalej się posuwać.