66. rocznica likwidacji łódzkiego getta
Modlitwami na Cmentarzu Żydowskim i uroczystościami na terenie Memoriału Radegast, byłej stacji kolejowej, skąd wywożono Żydów do obozów zagłady, uczczono w niedzielę w Łodzi 66. rocznicę likwidacji Litzmannstadt Getto.
W obchodach wzięli udział m.in. nieliczni ocalali z łódzkiego getta i ich rodziny, władze miasta, przedstawiciele ambasady Izraela w Polsce, przewodniczący łódzkiej gminy żydowskiej Symcha Keller oraz b. prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.
Po odmówieniu modlitw na cmentarzu, uczestnicy uroczystości przeszli na teren Memoriału Radegast, byłej stacji kolejowej skąd w latach 1941-44 przywożono do getta Żydów z Europy, a później wywożono ich do obozów zagłady. Pomnik, to instalacja składająca się z budynku stacji, gdzie obecnie mieści się muzeum, 140-metrowego Tunelu Deportowanych, symbolizującego nieuchronność losu wywożonych Żydów oraz Holu Miast i Kolumny Pamięci, wewnątrz której płonie znicz.
Pełniący funkcję prezydenta Łodzi Tomasz Sadzyński przypomniał, że w ub. roku w Parku Ocalałych odsłonięto pierwszy w Polsce Pomnik Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Światowej, a prezydent Lech Kaczyński odznaczył grupę polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Odsłonięto tam też pomnik Rady Pomocy Żydom "Żegota" oraz ławeczkę Jana Karskiego.
Zdaniem Sadzyńskiego te pomniki, są nie tylko po to, żeby upamiętniać, ale również po to, żeby uczyć. Przypomniał, że w najbliższej przyszłości powstanie w Łodzi Centrum Dialogu, instytucja tworzona - według niego - z myślą o młodzieży różnego pochodzenia, religii i kultur.
"Wierzę, że chociaż różnią nas poglądy, czy to polityczne, społeczne czy religijne, przyświeca nam jeden cel. Niech Łódź, tak jak przed laty, wciąż uczy szacunku i tolerancji" - mówił Sadzyński.
Przewodniczący łódzkiej gminy żydowskiej Symcha Keller zaapelował natomiast do władz miasta i regionu o wspólne ratowanie niewielu już zabytków kultury żydowskiej, jakie ocalały w Łodzi - cmentarza żydowskiego i jedynej synagogi przy ul. Rewolucji. Podkreślił, że dla uczczenia pamięci ofiar holocaustu w ostatnich latach zrobiono w Łodzi bardzo wiele, ale teraz trzeba ocalić to, co zostało po żydowskim narodzie w tym mieście.
- Chodzi o to, że zostało nam bardzo niewiele, cmentarz żydowski i synagoga. I to wszystko z tego dziedzictwa, z tego pięknego życia religijnego narodu żydowskiego w Łodzi - mówił Keller.
Odnosząc się do idei stworzenia Centrum Dialogu mówił, że modli się o to, by ten dialog "nie odbywał się w cieniu pękających ruin murów cmentarza, pękających macew, rozlatujących się pomników". Apelował o powołanie np. Komitetu na rzecz ratowania tych zabytków. "Gmina żydowska, mimo że jest prężną gminą, nie podźwignie tego obowiązku. My nie damy rady sami tego ocalić" - podkreślił przewodniczący gminy żydowskiej.
Uczestniczący w uroczystościach b. prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki - inicjator budowy Memoriału Radegast i Pomnika Polaków Ratujących Żydów - wytknął obecnym władzom miasta brak uroczystości w Parku Ocalałych, gdzie stoi ten ostatni pomnik odsłonięty w ub. roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. B. prezydentowi nie podoba się także zmiana - według niego - idei Centrum Dialogu i zastrzeżenie w statucie instytucji, że ma ona charakter świecki.
Na zakończenie uroczystości pod macewami będącymi fragmentem Pomnika Radegast, upamiętniającego wszystkich, którzy przeszli przez Litzmannstadt Getto, złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze.
Natomiast na terenie muzeum otwarto wystawę pt. "Linia graniczna" na której można zobaczyć 32 zdjęcia współczesnej Łodzi, na które naniesiono zdjęcia zrobione w czasie istnienia getta. Autorami fotografii są Sławomir Grzanek i Zbigniew Januszek. W muzum zobaczyć też można "Kufer rodziny Schwarz". Był on własnością austriackich Żydów - Anni i Ericha Schwarz, których przywieziono do łódzkiego getta pod koniec 1941 roku. Oboje zginęli w maju 1942 roku w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Kufer został znaleziony w 2004 r. na strychu jednej z łódzkich kamienic.
Skomentuj artykuł