Antyobywatelski projekt ustawy Komorowskiego

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / slo

Politycy opozycji zgodnie krytykują prezydencki projekt, który zaostrza kryteria odwoływania władz lokalnych w referendach; przekonują, że projekt jest niebezpieczny i antyobywatelski. PSL deklaruje wolę pracy nad nim, a premier uważa, że jest on wart zastanowienia.

- Nie mówię, że projekt budzi entuzjazm u wszystkich, ale na pewno trzeba go przemyśleć - zaznaczył szef rządu. Premier ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że mamy do czynienia z pytaniem ustrojowym, które "pechowo nałożyło się na falę referendów w Polsce". - Ale jest to oczywiście zasadne pytanie: żeby zostać burmistrzem czy prezydentem, trzeba mieć dzisiaj z zasady o wiele, wiele więcej głosów, niż żeby być odwołanym - zaznaczył Donald Tusk.

Również wiceszef PO Grzegorz Schetyna wskazywał na potrzebę debaty o prezydenckim projekcie. - Będziemy o tym rozmawiać tutaj w Sejmie; to na pewno będzie wywoływać emocje i różnice opinii, ale o tym trzeba rozmawiać. To będzie taka pełna debata o tym, jak należy rozumieć lokalną demokrację - powiedział dziennikarzom w Sejmie.

Także szef komisji samorządu terytorialnego Piotr Zgorzelski (PSL) zadeklarował w rozmowie z PAP, że z uwagą pochyli się nad prezydenckim projektem, gdy ten trafi do komisji. Jednocześnie powiedział, że projekt zapewne miałby bardziej pozytywny wydźwięk, gdyby nie to, że jest kierowany do Sejmu w momencie kiedy wiadomo, że za kilka tygodni w Warszawie odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Opozycja jest krytyczna wobec prezydenckich propozycji.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że inicjatywa ta dowodzi, że "realny system społeczny i polityczny, który funkcjonuje w Polsce, zaczyna trzeszczeć i jest zagrożony". - Próbuje się na różne sposoby go podtrzymywać i wszystkie zapowiedzi brutalności policji, prowokacje, z których próbuje się robić wielkie wydarzenia, by uzasadnić użycie przymusu, w gruncie rzeczy prowadzi w tym samym kierunku - podkreślił Kaczyński.

Politycy Ruchu Palikota - rzecznik RP Andrzej Rozenek i poseł Łukasz Gibała - też skrytykowali projekt prezydencki. Rozenek ocenił, że jest to "bardzo niebezpieczny, antyobywatelski projekt". - Wpisuje się w całą sekwencję zdarzeń, które pokazują, że PO coraz więcej chce odbierać obywatelom ich uprawnień - powiedział PAP polityk.

Zdaniem Gibały wejście propozycji prezydenta w życie będzie oznaczało, że lokalni włodarze "będą nieodwoływalni". - W historii polskich referendów nigdy nie było tak, by w jakimkolwiek referendum o odwołaniu jakiegoś prezydenta, wójta czy burmistrza frekwencja była aż tak wysoka jak przy okazji powoływania go - zwrócił uwagę polityk RP.

Również szef SLD Leszek Miller powiedział, że "w SLD propozycja prezydenta nie spotka się z ciepłym przyjęciem". - Widzimy dążność do ograniczenia mechanizmów demokracji bezpośredniej i ograniczenia wpływu obywateli na sprawy samorządowe - dodał. Zastrzegł, że nie konsultował się jeszcze w tej sprawie z klubem.

Z kolei sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski przekonywał, że potrzeba czasu na konsultacje społeczne. Zaznaczył, że według jego wiedzy konsultacje trwały 24 miesiące, ale odbywały się wyłącznie w gronie specjalistów. - Tymczasem propozycje prezydenta powinny być przedstawione opinii publicznej, poświęćmy trzy dodatkowe miesiące na to, by społeczeństwo się wypowiedziało, czy te propozycje rzeczywiście idą w stronę rozszerzenia demokracji czy przeciwnie, jej ograniczenia - mówił.

Szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk ocenił w rozmowie z PAP, że prezydent "tą inicjatywą występuje przeciwko demokracji i obywatelom". Jego zdaniem prezydent zwiększając próg w referendach dotyczących odwoływania władz lokalnych, chce ich bronić, bo większość prezydentów, burmistrzów i radnych pochodzi z PO.

Zaznaczył, że już dziś bardzo ciężko zebrać odpowiednią liczbę podpisów pod wnioskiem o referendum, "a generalnie Polacy mają dziś niestety niską aktywność obywatelską". Wyraził obawę, że prezydent doprowadzi do tego, że referendów zmieniających władze nie będzie w ogóle. Podkreślił, że jego zdaniem referendum "to dobre narzędzie do kontroli skorumpowanych czy aroganckich lub nieudolnych władz.

Prezydencki projekt zakłada m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób - obecnie referendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.

Wyjątkiem w prezydenckiej propozycji jest referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu.

Obecnie referendum takie jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Antyobywatelski projekt ustawy Komorowskiego
Komentarze (8)
Z
zs
31 sierpnia 2013, 11:19
Bronek MURSI Komorowski :)
T
tak
31 sierpnia 2013, 11:12
Demokracja jest wtedy gdy ci, którzy wybrali mogą wybraną osobę odwołać. Jest to konieczne w sytuacji gdy politycy kłamią, używają agencji reklamowych i PRowskich.  Wybory nie  mogą być  prawdziwymi, przemyślanymi, wolnymi wyborami i nie wolno obarczać za nie winą  wyborców, w sytuacji gdy istnieje cały przemysł oszukiwania ludzi i lansownaia jako mężów stanu miernot, oszustów , a nawet przestępców.  W tej sytuacji jedynym wyjsciem jest umożliwienie wyborcom odwołanie wybranych. To jest jedyny mechanizm, który by zmuszał wybranych polityków do realizacji obietnic wyborczych.
jazmig jazmig
31 sierpnia 2013, 09:54
Ja uważam, że należy utrudnić doprowadzenie do referendum. W tym celu należy zwiększyć liczbę podpisów pod wnioskiem o referendum. Gminy ponoszą koszty referendów, które są naprawdę spore, a w większości przypadków nie dochodzi do odwołania prezydenta czy rady gminy. W ten sposób pieniądze gminy są marnowane. Należałoby powiązać możliwość przeprowadzenia referendum z odpowiedzialnością finansową jego inicjatorów. Jeżeli referendum nie odowła organu władzy gminy, jakąś częśćjego kosztów (10%-20%) powinni pokryć jego inicjatorzy.
PW
punkt widzenia
30 sierpnia 2013, 22:21
A gdy kilka lat temu było referendum w Częstochowie, żeby obalić prawicowego prezydenta, to jakoś nikt o takim projekcie nawet nie wspomniał ciekawe..., nikt też nie miał nic przeciwko paleniu jego podobizn i dziwnej nagonce w mieście.
TR
Tomek Romaniuk
30 sierpnia 2013, 21:58
Dobrze. Dużo dyskusji, straszenia w tym tekście, a propozycje prezydenta przedstawione na samiutkim końcu w trzech akapitach. I tak czytam - co właściwie w nich kontrowersyjnego?
M
misio
30 sierpnia 2013, 20:46
Jak się okazuje to oni "raz władzy zdobytej nie oddadzą". Ze sytrachu. ... To już wiadomo od długiego czasu. Zresztą czego innego można byłoby oczekiwać po ludziach z tyloma przekrętami na koncie, a być może i przestępstwami najcięższego kalibru - zachowują się całkiem racjonalnie ze swojego punktu widzenia.
T
tak
30 sierpnia 2013, 20:12
Drabiniasty, tylko tyle z tego zrozumiałeś? PO pokazuje swój prawdziwy wizerunek partii antydemokratycznej i antyobywatelskiej. Dorwali sie do władzy jak bolszewicy dzieki naiwniakom , którzy wierzą mainściekom (TVN, GW, TOKFM, TVN24, it.p) oraz przekrętom  wyborczym ( wiele kartek do głosowania było nieważnych jak oficjalnie podano, a przecież nietrudno ważny głos zamienić na nieważny-wystarczy jakaś kreska w niewłaasciwej kartce w polu do głosowania). Jak się okazuje to oni "raz władzy zdobytej nie oddadzą". Ze sytrachu.
Janusz Brodowski
30 sierpnia 2013, 18:01
Nigdy bym nie przypuszczał, że Prezydent RP zafunduje taki prezent opozycji. Przecież to samograj na kilka miesięcy.