Bezpłatny podręcznik to może być pułapka

(fot. bebulaki/flickr.com/CC)
PAP / psd

Pomysł darmowych książek dla uczniów akceptują wszyscy. Sposób realizacji tej idei może się jednak skończyć wielką kompromitacją - alarmuje "Dziennik Polski".

Od 1 września br. każdy pierwszoklasista będzie korzystał z jednego, darmowego podręcznika - zapowiedział premier Donald Tusk. Ale czy Ministerstwo Edukacji Narodowej jest w stanie w ciągu zaledwie kilku miesięcy przygotować i wydać wystarczająco dobrą książkę?

Małopolska posłanka Urszula Augustyn (PO), wiceszefowa sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, przyznaje, że projekt nie jest gotowy, ale dopiero powstaje. "Trudno tak wielkie przedsięwzięcie opracować w ciągu tygodnia" - mówi posłanka.

Do przedstawienia szkołom nowej książki pozostało niespełna 5 miesięcy. "W tak krótkim czasie nie da się napisać dobrego podręcznika" - mówi Jerzy Lackowski, były małopolski kurator oświaty. Według Sławomira Broniarza, szefa Związku Nauczycielstwa Polskiego, realny termin wdrożenia nowego podręcznika to 1 września 2015 r.

Teoretycznie rząd mógłby kupić jedną z dostępnych na rynku książek. "Wywołałoby to olbrzymie protesty ze strony przegranych. Przetarg na podręcznik pewnie byłby podważany" - mówi Krystyna Łybacka, była minister edukacji w rządzie SLD.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bezpłatny podręcznik to może być pułapka
Komentarze (1)
M
Michał
24 stycznia 2014, 12:29
Ja to przerabiałem na sobie. Książki były własnoscia biblioteki a na koniec roku dostawało się oceny za stan książek z zachowania. W 7 klasie dostałem książkę od historii w czerwcu. Nawet jej nie otworzyłem. Kolega otworzył o odrazu się rozłamała, bo była źle sklejona. Kolega za ciekawość zapłacił niższą oceną. Swoja drogą dzięki temu czyłem zię historii z ksiązki dziadka wydanej w Londynie w 1945 roku ;D