Białoruś: Polski dziennikarz w rękach KGB
Andrzej Poczobut, działacz Związku Polaków na Białorusi i korespondent "Gazety Wyborczej" został zatrzymany przez białoruskie KGB w Grodnie - poinformowała gazeta.pl. Portal twierdzi, że jest to zemsta za artykuł, jaki ukazał się dziś na pierwszej stronie "GW", w którym dziennikarz opisał szykany i oskarżenia kierowane pod jego adresem przez reżim Łukaszenki.
Według informacji portalu, Andrzej Poczobut, był poza domem, kiedy dowiedział się, że do jego mieszkania przyszło KGB. Od tamtego czasu nie można się z nim skontaktować.
Poczobut jest podejrzany o znieważenie prezydenta Białorusi. Działacz Związku Polaków na Białorusi ujawnił, że prokurator obwodu grodzieńskiego wszczął przeciwko niemu postępowanie karne na wniosek KGB. - Pretensje KGB i prokuratury dotyczą ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na portalu "Biełorusskij Partizan" i jednego na moim prywatnym blogu - tłumaczył wczoraj Poczobut. Chodzi o artykuły opublikowane w "GW" w latach 2010-2011 i komentarze opublikowane po wyborach.
Działacz ZPB powiedział, że do tej pory za zniewagę lub oszczerstwo pod adresem prezydenta skazano na Białorusi sześć osób. - We wszystkich przypadkach były to kary związane z ograniczeniem wolności - w trzech przypadkach były to prace poprawcze, tzw. chemia, a po 2004 roku były to kary więzienia - wyjaśnił.
Przypomniał, że w 2009 roku został pozbawiony akredytacji dziennikarskiej przez białoruski MSZ, a przyczyną było m.in. to, że w swoich publikacjach nazwał Alaksandra Łukaszenkę dyktatorem.
Za znieważenie prezydenta grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Skomentuj artykuł