Białostoccy prokuratorzy nie ulegli polityce

PAP / slo

Przedstawiciele związku zawodowego prokuratorów z okręgu białostockiego uważają, że ma miejsce kampania medialna "przejawiająca się w naruszaniu godności prokuratorów", związana z orzeczeniami w sprawach związanych m.in. z publicznym propagowaniem faszyzmu.

- Białostoccy prokuratorzy w niniejszych sprawach stosowali zasady obowiązujące w polskim procesie karnym i nie ulegli zmiennym trendom politycznym - uważa Rada Okręgowa Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP w Białymstoku.

W przyjętej uchwale przedstawiciele tego związku napisali, że z niepokojem białostockie środowisko prokuratorskie obserwuje "rozpętaną nagonkę medialną, której pretekstem stało się wydanie decyzji procesowej w sprawie namalowania, a następnie zamalowania, symbolu swastyki na transformatorze".

Chodzi o decyzję jednego z prokuratorów Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie tej swastyki. W uzasadnieniu tego postanowienia znalazł się m.in. argument, że swastyka niekoniecznie musi być kojarzona z faszyzmem, bo "w Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności".

Po nagłośnieniu sprawy przez media białostocka prokuratura okręgowa decyzję o odmowie wszczęcia uznała za błędną, a tezę, że swastyka niekoniecznie musi być kojarzona z ustrojem faszystowskim za "zdecydowanie nieprawdziwą" w polskich realiach historycznych i społecznych.

"Nie odnosząc się do tejże decyzji (o odmowie wszczęcia śledztwa - PAP), a w szczególności do jej uzasadnienia, stwierdzić należy, że niedopuszczalne i niebezpieczne jest upowszechnianie praktyki pozaprocesowego wpływania na decyzje organów ścigania" - napisano w uchwale związku prokuratorów.

Związkowcy zwracają uwagę, że w tej sprawie osoba zawiadamiająca o przestępstwie, niezadowolona z wydanego orzeczenia, miała prawo do wniesienia zażalenia. "Mimo to, zawiadamiający wybrał inną formę dochodzenia swych racji, poprzez zainicjowanie nacisków medialnych na prokuraturę" - napisano w uchwale.

Związek zaznacza, że nie neguje prawa do krytyki (w tym medialnej) funkcjonariuszy publicznych, ale uważa jednak, że stwarza to "niebezpieczny precedens pokazujący, jak słaby jest system prawny w Polsce i jak łatwo nim manipulować przy pomocy mediów". Wyrazili przy tym oburzenie z powodu "całkowitej bierności" wobec tych ataków ze strony przełożonych, "a nawet przyłączania się do rozpętanej nagonki".

Prokuratorzy zaznaczają, że nikt nie zauważa niedoskonałości przepisów prawa, na podstawie których osoba malująca symbole totalitarne miałaby być ścigana. I zwracają uwagę, że karalne jest nie prezentowanie tego rodzaju symboliki, ale "publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwowego".

"Prawo karne, dla skazania za przestępstwo, wymaga wypełnienia przez sprawcę wszystkich jego znamion i wykazania tego w postępowaniu dowodowym. Niedopuszczalne przy tym jest zastępowanie dowodów domniemaniami oraz rozszerzające interpretowanie przepisów" - podkreślają autorzy uchwały. Zwracają przy tym uwagę, że "niewątpliwie utrudnia to, a w wielu wypadkach uniemożliwia pociągniecie do odpowiedzialności sprawców tego rodzaju haniebnych uczynków".

"Jednak szukanie winnych wyłącznie po stronie stosujących prawo, a nie niechlujnie stanowiących prawo polityków, jest niedopuszczalne" - dodano w uchwale.

Autorzy uchwały wyrazili oburzenie i nazwali "obraźliwym" sugerowanie profaszystowskich czy pronacjonalistycznych sympatii białostockich prokuratorów przez "niektórych dziennikarzy". "Jest to całkowicie bezpodstawne i wskazuje na brak jakiejkolwiek wiedzy tychże dziennikarzy o środowisku, które swymi insynuacjami obrażają" - napisano w uchwale.

Uważają, że należy odróżnić brak tolerancji dla poglądów faszystowskich od stosowania przepisów prawa w takim kształcie, w jakim zostały one stworzone. "Samo nieakceptowanie i negowanie propagowania totalitaryzmu nie wystarczy dla skutecznego karania sprawców takich występków przed sądami" - podkreślili prokuratorscy związkowcy.

W ich ocenie konieczne są zmiany w przepisach karnych. Zwrócili jednak uwagę, że inicjatywa ustawodawcza "leży poza możliwościami prokuratury". Zapowiedzieli też, że na forum związku zechcą upublicznić pełną treść postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie swastyki.

Uchwała trafiła m.in. do Prokuratury Generalnej i Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Szef białostockiej prokuratury okręgowej Tadeusz Marek powiedział w czwartek PAP, że nie uważa, by przyłączał się do jakiejkolwiek negatywnej kampanii.

Dodał, że informacje przekazywane mediom zawierały ocenę postanowienia w sprawie dotyczącej swastyki i informację o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. Przypomniał, że kontrolując blisko 30 decyzji prokuratorów dwóch miejskich prokuratur rejonowych w sprawach dotyczących publicznego propagowania faszyzmu i podobnych, zakwestionowano osiem z nich - najwięcej z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

- Nie nazwałbym może tego "nagonką. Niewątpliwie jest dużo komentarzy i stanowisk absolutnie błędnych, nieuprawnionych, zawierających się w stwierdzeniach, jakoby prokuratura białostocka dawała zielone światło (na takie przestępstwa - PAP). Absolutnie niczego takiego nie ma. Błędne, jednostkowe decyzje, nie mogą rzutować na taką ocenę - dodał prokurator Marek, pytany czy zgadza się z opinią o "nagonce medialnej" na prokuratorów.

Zwrócił uwagę, że błędy miały charakter merytoryczny, wynikały z błędnej oceny prawnej. - Natomiast w żaden sposób nie zawierają jakiejś akceptacji czy aprobaty dla tego typu zachowań. To jest po prostu błędna ocena prawna pewnego stanu faktycznego - zaznaczył prokurator Marek.

W Białymstoku od jakiegoś czasu dochodzi do różnych wydarzeń o charakterze rasistowskim. Kilka tygodni temu nieustaleni sprawcy podpalili mieszkanie, do którego do swojej polskiej rodziny przyjechał Hindus. Wcześniej miały miejsce podpalenia mieszkań rodzin czeczeńskich czy rodziny polsko-pakistańskiej. Była też próba podpalenia Domu Kultury Muzułmańskiej; w mieście malowane są swastyki. Różne środowiska zarzucają organom ścigania brak efektów w ustalaniu sprawców tych zdarzeń.

W czwartek szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz ma spotkać się z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. Jak powiedział Sienkiewicz, spotkanie to ma służyć m.in. temu, "aby stworzyć taką sytuację, w której państwo ma wspólną politykę karną w tym zakresie i potrafi ją wprowadzać w życie w tych miejscach i wobec tych środowisk, które uważamy za groźne dla naszego życia społecznego".

Szef MAC Michał Boni zapowiedział niedawno, że od września w Białymstoku ruszy pilotażowy program przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii, by poprzez integrację mieszkańców działać na rzecz skutecznego reagowania w przypadku aktów nietolerancji. A przy wojewodzie podlaskim po serii incydentów o charakterze rasistowskim powstał specjalny zespół, w którego skład weszli przedstawiciele m. in: policji, straży granicznej i prokuratury.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Białostoccy prokuratorzy nie ulegli polityce
Komentarze (1)
Bogusław Płoszajczak
4 lipca 2013, 16:56
Przy okazji: zapomniano, że swego czasu sfastyka była również symbolem używanym przez Słowian. Niestety, publicznie ten symbol faktycznie kojarzony jest z Hitlerem.