Broad Peak. "Nie można było użyć helikoptera"

Na zdjęciu archiwalnym bez daty Artur Małek w obozie trzecim (7000 m) w drodze na Broad Peak. Na niezdobyty w zimie szczyt Broad Peak (8051 m) wspięli się 05.03.2013 r. Polacy: Tomasz Kowalski, Adam Bielecki, Artur Małek i nestor polskiego himalaizmu Maciej Berbeka. (fot. PAP/Adam Bielecki)
PAP / drr

Artur Hajzer, nadzorujący przebieg wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu na Broad Peak, podkreślił, że nie było możliwości użycia helikoptera do akcji ratunkowej, kiedy utracono łączność z Maciejem Berbeką i Tomaszem Kowalskim.

- W Pakistanie jest możliwość przeprowadzenia lotów helikopterowych przy użyciu maszyn wojskowych, ale mogą się one wznieść maksymalnie na wysokość 6700 m. Śmigłowce te teoretycznie mogą podnieść poszkodowanego na linie z wysokości ok. 6400 m, bo taka jedna akcja w historii była. Jednak w masywie Broad Peak nie ma możliwości przyziemienia wyżej niż ponad bazą na 4950 m - powiedział Hajzer.

Dla himalaistów najgroźniejsza jest strefa śmierci >> przeczytaj więcej

DEON.PL POLECA

Kierownik programu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" zaznaczył, że przeszukiwanie terenu przy pomocy helikoptera o tyle mijało się z celem, że przebywający w środę w okolicach alpiniści Artur Małek i Pakistańczyk Karim Hayyat mieli lepsze możliwości wglądu i obserwacji. Karim prowadził poszukiwania aż na 7700 m.

- Cała droga wraz ze szczegółami jest bardzo dobrze widoczna z bazy. Luneta jeszcze wszystko przybliża. Zastosowanie helikoptera praktycznie niewiele by zmieniło - dodał Hajzer.

Zwrócił również uwagę, że wezwanie helikoptera i jego start "nie są takie proste" i nigdy nie następują natychmiast, a całość jest poprzedzona długą procedurą.

Hajzer odniósł się także do powtarzających się pytań o urządzenia - lokalizatory GPS. - Wyprawa była wyposażona w lokalizator SPOT, który zawsze miał ze sobą Kowalski. Przed atakiem szczytowym SPOT został zgubiony i w czasie wspinaczki zespół nie miał lokalizatorów - powiedział zdobywca sześciu ośmiotysięczników.

Dodał, że SPOT ma dość istotne odchylenia od rzeczywistości, szczególnie w terenie wysokogórskim i nie należy przeceniać jego przydatności.

W czwartek wcześnie rano z bazy w kierunku obozu III na 7000 m wyszła dwójka wspinaczy pakistańskich Amin Ullah i Shaheen Baig. Mieli dokonać przeglądu terenu i obserwować wierzchołek góry z innego punktu widzenia. Na noc obaj mieli powrócić do bazy. - Nie mamy jak na razie potwierdzenia, że pakistańscy alpiniści są z powrotem w bazie - poinformował w czwartek o godz. 22 rzecznik wyprawy Grzegorz Chwoła.

Kierownik ekspedycji Krzysztof Wielicki powiedział w czwartek, że nie ma już żadnych szans na uratowanie zaginionych - Kowalskiego i Berbeki.

Do bazy zeszli szczęśliwie dwaj inni zdobywcy - Adam Bielecki i Artur Małek. - Są w dobrym zdrowiu. Bardzo mało rozmawiamy. Każdy to przeżywa na swój sposób - przekazał Wielicki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Broad Peak. "Nie można było użyć helikoptera"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.