Co dalej z Jastrzębską Spółką Węglową?
Związkowcy zasiadający w Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego (WKDS) zwrócili się w poniedziałek do wojewody śląskiego o pilne zwołanie kolejnego posiedzenia tej Komisji, by kontynuować rozmowy służące zażegnaniu sporu w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW).
Związkowcy chcą kontynuować rozmowy w ramach WKDS, ale wojewoda nie wyznaczył dotąd terminu kolejnego spotkania. Strona związkowa chce, by w rozmowach - oprócz związkowców z JSW - wzięli udział przedstawiciele zarządu przygotowującej się do wprowadzenia na giełdę spółki oraz resortów gospodarki i skarbu.
- Dialog pomiędzy stroną społeczną JSW a zarządem spółki, prowadzony w ramach WKDS, jest znakomitą szansą na zakończenie konfliktu w tym przedsiębiorstwie. I warto go w tej formule kontynuować, z korzyścią dla wszystkich stron – ocenił w poniedziałek szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, który podpisał się pod wnioskiem do wojewody.
5 maja związkowcy z JSW parafowali porozumienie dotyczące gwarancji pracowniczych i na najbliższym posiedzeniu WKDS chcieliby je ostatecznie podpisać. Do uzgodnienia i podpisania pozostały jeszcze porozumienia w pozostałych trzech obszarach rozmów.
W miniony czwartek minister gospodarki Waldemar Pawlak podpisał uchwały walnego zgromadzenia dotyczące zgody na upublicznienie JSW. Firma złożyła w Komisji Nadzoru Finansowego prospekt emisyjny w związku z planowaną na czerwiec publiczną ofertą akcji. Wcześniej Pawlak zwlekał z tą decyzją, czekając na porozumienia ze stroną społeczną. Dotąd parafowano jedno z nich - dotyczące gwarancji pracowniczych.
Także wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska oceniła w poniedziałek, że debiut JSW na giełdzie 30 czerwca nadal jest realny. - Prospekt emisyjny spółki jest dobrze przygotowany i procedura w KNF powinna przebiegać bez zakłóceń – mówiła dziennikarzom wiceminister w kuluarach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Debiut 30 czerwca jest realny, a jeśli nawet się przesunie, nie sądzę, by było to więcej niż dwa-trzy dni – dodała Strzelec-Łobodzińska.
Skomentuj artykuł