"Czasy bezpieczeństwa i pokoju są za nami"

(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / pk

Bezpieczeństwo Polski wymaga nie tylko wzmocnienia armii, ale także obrony terytorialnej - przekonywali politycy Kukiz'15, Polski Razem i Prawicy Rzeczypospolitej na wspólnej konferencji w Sejmie. - Czasy bezpieczeństwa i pokoju niestety są za nami - ocenił wicepremier Jarosław Gowin.

- Mamy wojnę toczącą się na terytorium Ukrainy, mamy wielki problem imigrantów ekonomicznych z krajów Bliskiego Wschodu, z których część wyraźnie wrogo odnosi się do zasad cywilizacji europejskiej - wyliczał lider Polski Razem i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

- W tej sytuacji bezpieczeństwo Polski wymaga nie tylko wzmacniania polskiej armii (...), zarówno pod względem liczebności, jakości kształcenia i wzmocnienia uzbrojenia (...). Polska nie będzie bezpieczna, jeżeli na jej straży będzie stać tylko profesjonalna armia. Ona jest podstawą systemu obronności, ale trzeba ten system wzmacniać o obronę narodową, obronę terytorialną - argumentował.

DEON.PL POLECA

Eurodeputowany Marek Jurek (Prawica Rzeczypospolitej) podkreślał, że "postsowiecka Rosja dąży do odbudowy wpływów na obszarze bloku wschodniego".

- To wymaga wielkiej odpowiedzialności narodowej. Trzeba powiedzieć, że wojna na Ukrainie zbudziła tę odpowiedzialność, która manifestuje się przez masowy ruch zaangażowania w różnego rodzaju szkolenia, masowy ruch obronny. To jest wielki znak rosnącej odpowiedzialności za obronę narodową - zaznaczył.

Z kolei poseł Kornel Morawiecki (Kukiz'15) mówił o potrzebie formacji młodego pokolenia, tak, aby było gotowe bronić ojczyzny.

Pod koniec grudnia 2015 r. w MON powołano pełnomocnika ds. tworzenia obrony terytorialnej kraju. Funkcję tę powierzono dr Grzegorzowi Kwaśniakowi.

Płk Krzysztof Gaj ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w połowie stycznia poinformował, że do kwietnia powinna być gotowa koncepcja wojsk obrony terytorialnej. Będą one piątym rodzajem sił zbrojnych i równorzędnym partnerem dla armii zawodowej.

Siły zbrojne mają obecnie 30 batalionów obrony terytorialnej, w całości złożonych z żołnierzy rezerwy. Oznacza to, że jest przygotowane uzbrojenie i sprzęt dla tych oddziałów, a żołnierze zostaną powołani w razie potrzeby. Gaj podkreślił, że jednostki obrony terytorialnej muszą istnieć realnie już w czasie pokoju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Czasy bezpieczeństwa i pokoju są za nami"
Komentarze (1)
MR
Maciej Roszkowski
6 marca 2016, 16:02
Wojsko jest trzecią po ochronie zdrowia i wymiarze sprawiedliwości dziedziną naszego życia szczegółnie zdewastowana i zdemoralizowaną. Z dziewięćdzisięciu kilku tysięcy ludzi w wojsku żołnierzy jest 1/3. Reszta to wysokiej rangi urzędnicy w niezliczonych dowództwach, sztabach i służbach. Liczba generałów jest dziś większa niz w 1939 r? Drugie tyle jest na emeryturach. Jedynym realnym dziś zagrożeniem jest Rosja i to nie we frontalnym ataku, a w wojnie hybrydowej, wojnie, której nie ma. Przykłady z Naddniestrza, Abchazji, Krymu, Doniecka sa oczywiste. Zakupy rakiet za miliony dolarów każą zadać pytanie do kogo i kiedy będziecie Panowie Generałowie strzelać tymi rakietami, bo Rosja ma ich 100x tyle. Decydujące będzie pierwsze kilkadziesią godzin, gdy zacznie się ruchawka prorosyjska w pasie przygranicznym. W braku odpowiedniej reakcji wchodzą "zielone ludziki". Brak reakcji powoduje ograniczone wsparcie armi rosyjskiej. I jest po ptactwie. A więc rozpoznanie operacyjne środowisk agenturalnych zdecydowana reakcja sił szybkiego reagowania i niestety - "likwidacja siły żywej nieprzyjaciela".  Ilu mamy ludzi w siłach specjalnych, ilu wyższych oficerów pracuje w dowództwie sił specjalnych, ilu z nich służyło w siłach specjalnych? Gdy Rosja zrobi rachunek ewentualnych zysków i strat od tego będzie zależeć przyszłość.        Masowe szkolenie podstawowe ma znaczenie wychowawcze i należy je prowadzić, ale przyszły konflikt rostrzygnie się w 24-48 godzin i to przez zawodowców.