Czy prok. Pasionk ujawnił tajemnice śledztwa?

Prokurator kapitan Marcin Maksjan podczas konferencji Naczelnej Prokuratury Wojskowej, 10 bm. w Warszawie. ( for. PAP/Paweł Supernak)
PAP / ad

Prokuratura Okręgowa w Warszawie, a nie rejonowa - jak wcześniej podawano - będzie kontynuować śledztwo w sprawie prok. Marka Pasionka, który miał ujawniać tajemnice śledztwa ws. katastrofy Tu-154M. On sam odwołuje się od decyzji o swym zawieszeniu.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska powiedziała w poniedziałek PAP, że taką decyzję podjęło kierownictwo tej prokuratury. "Uznaliśmy, że to my powinniśmy kontynuować to postępowanie" - dodała. Odmówiła jakichkolwiek komentarzy, mówiąc, że "jesteśmy dopiero na etapie czytania akt". Są to 4 tomy akt jawnych, a specjalną pocztą mają jeszcze nadejść z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu akta niejawne.

W ub. tygodniu szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztof Parulski zawiesił w czynnościach Pasionka, prokuratora NPW nadzorującego śledztwo ws. katastrofy Tu-154M. Za ujawnienie tajemnicy tego śledztwa czeka go postępowanie karne oraz dyscyplinarne. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ostro skrytykował Parulskiego za zawieszenie Pasionka.

Pasionek - według niepotwierdzonych przez prokuraturę doniesień mediów - miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska i przekazać im część materiałów z polskiego postępowania. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz posłom PiS - o czym mają świadczyć billingi jego połączeń telefonicznych.

Według "GW" 7 czerwca 2010 r. w warszawskiej kawiarni Pasionek spotkał się z pracownikami CIA i FBI, stałymi rezydentami w ambasadzie USA w Polsce - śledczy przesłuchali tych agentów. Jeden zeznał, że spotkanie umówili Bogdan Święczkowski, b. szef ABW, i b. wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek (za rządów PiS). Gdy agenci usłyszeli od Pasionka, że nadzoruje śledztwo smoleńskie i ma dostęp do poufnych informacji, zaproponowali, by przenieść spotkanie do ambasady USA, gdzie Pasionek w obecności Ocieczka i Święczkowskiego mówił agentom o śledztwie i pytał, czy mogą sprawdzić kilka koncepcji - pisze "GW".

Amerykański agent zeznał, że chodziło o prawdopodobieństwo rozpylenia sztucznej mgły, sterowanie samolotem na odległość i zmianę transmisji danych w wieży kontroli lotów - dodała "GW". Agent zeznał też, że ponieważ chodziło "o sprawy ściśle tajne", zaproponował, by do ambasady USA przysłać oficjalną prośbę o pomoc. I rzeczywiście, prokuratura prowadząca śledztwo smoleńskie wysłała wkrótce do Departamentu Sprawiedliwości USA wniosek o pomoc prawną.

"GW" napisała ponadto m.in., że "w billingach Pasionka między majem a listopadem 2010 r. śledczy znaleźli też co najmniej jedną rozmowę z posłanką PiS Beatą Kempą i kilka połączeń z biurem PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie". W oświadczeniu przekazanym w poniedziałek PAP Kempa podkreśliła, że prok. Pasionek nigdy do niej nie dzwonił i nie prowadził z nią żadnych rozmów na temat śledztwa smoleńskiego. "Nie znam prokuratora Pasionka i nigdy z nim nie rozmawiałam" - zaznaczyła posłanka PiS.

NPW podała w piątek, że sprawę ujawnienia informacji ze śledztwa ws. katastrofy prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu (nie podano od kiedy). Dotyczyła ona "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" (co zagrożone jest karą do trzech lat więzienia) oraz "rozpowszechniania publicznego wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" (grozi za to do dwóch lat więzienia). Ponieważ WPO "uprawdopodobniła wersję", że ujawnienia tajemnicy dopuścił się prokurator prokuratury wojskowej - który nie jest oficerem, lecz osobą cywilną - sprawę skierowano do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście.

Niezależnie od śledztwa wobec Pasionka zainicjowano wyjaśniające postępowanie dyscyplinarne dotyczące podejrzenia "oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa i uchybienia godności urzędu prokuratorskiego" (postępowanie dyscyplinarne jest niejawne i może trwać miesiącami). Na zawieszenie Pasionek może się zażalić do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. "Właśnie kończę pisać zażalenie, w którym będę wnosił o uchylenie tej decyzji NPW" - powiedział PAP Pasionek. Na obecnym etapie nie chciał wypowiadać się o całej sprawie.

Seremet zwrócił się do NPW o informacje ws. zawieszenia, bo "była to samodzielna decyzja niekonsultowana z prokuratorem generalnym". Seremet rozmawiał już z gen. Parulskim na ten temat. "Nie jest stosowne, by prokurator generalny wypowiadał się o całej sprawie, skoro może trafić do niego zażalenie pana prokuratora na zawieszenie" - powiedział w poniedziałek Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej. Dodał, że termin na złożenie takiego zażalenia upływa w tym tygodniu.

Kujawski przyznał, że w lutym br. szef NPW wystąpił do Seremeta o odwołanie Pasionka z funkcji wiceszefa oddziału NPW ds. przestępczości zorganizowanej. "Z uzasadnienia tego wniosku wynikało, że pan Pasionek nie wykonuje tej funkcji, bo sprawuje osobisty nadzór nad śledztwem smoleńskim" - dodał Kujawski. Podkreślił, że w tym wniosku nie było innych zarzutów wobec Pasionka. W marcu br. Seremet nie przychylił się do tego wniosku Parulskiego, uznając iż ten argument nie może być powodem odwołania. Według Kujawskiego Seremet był na bieżąco informowany o ustaleniach poznańskiej WPO ws. Pasionka, ale "nie sugerował żadnych decyzji".

Komentując doniesienia mediów, jakoby Pasionek chciał, by w śledztwie smoleńskim prokuratura postawiła zarzuty szefom MON i kancelarii premiera, NPW podała, iż „nigdy nie występował on z tego rodzaju inicjatywami, jak również w żaden inny sposób tego nie artykułował".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy prok. Pasionk ujawnił tajemnice śledztwa?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.